Dziś szybko – szybko post z nowościami u nas w domu 🙂
Pewnie jeszcze nie wiecie, ale jestem maniaczką świąt Bożego Narodzenia (głównie dlatego wtedy bierzemy ślub 🙂 ). Dlatego jak tylko na zewnątrz robi się nieco zimniej (przecież poranki już bywają chłodne! 🙂 ) z tęsknotą myślę o Świętach. W tym roku po raz pierwszy mam do wystrojenia cały dom, dlatego też stwierdziłam, że wcześniej trochę zacznę poszukiwania świątecznych akcentów, dzięki czemu nieco zaoszczędzę. Na tą chwilę ustrzeliłam na allegro urocze, czerwone zasłony i białą serwetę świąteczną, przetykaną złotą nitką ( już widzę, jak ładnie będzie się mieniła w blasku świeczek..mam nadzieję 😉 ).
Tu trzymajmy kciuki za wdzięczne światło świec
Jak widzieliście wcześniej, mój salon jest biało – czerwony (co ma niewiele wspólnego z patriotyzmem 🙂 ), więc najpewniej tam wylądują zasłonki. Choć mam wrażenie, że lepiej wyglądałyby w kuchni
Oprócz tego zaszalałam i kupuję sukcesywnie obrusy do naszej przyszłej – “Santorini niebieskiej” kuchni ( post o inspiracjach wkrótce).
Obrus jest z bardzo wdzięcznego materiału, przypominającego nieco len, sam urok!
Oprócz tego udało mi się ustrzelić przepiękne, ciężkie, śmietankowe zasłony. Jestem w nich zakochana!
Piękne, grube i ciężkie zasłony. Wyprałam je i suszyłam na dworze. Oczywista rzecz, musiały powędrować z powrotem do pralki, gdyż na obu zasłonach ptak sobie ulżył. Chyba kupię kota.
A na koniec – dwie eleganckie firany. Ja nie bardzo jestem za pan brat z firankami, ale mój chłop czuje się lepiej, gdy jesteśmy osłonięci od innych ludzi (mieszkamy w zarośniętym domku wolnostojącym, więc tłumów tu nie ma, ale skoro tak woli…zawsze to pretekst, żeby pozbyć się pieniążków ;P).
Oprócz tego, doszłam do wniosku (za wydatną pomocą speckled fawn, że mojemu wrzosowisku jest smutno (miałam tylko 5 krzaczków, zasadzonych wiosną, więc dobrzy człowiek, w osobowości mojego Jeszcze Nieślubnego dokupił mi cztery krzaki). Oprócz tego dorwałam kalanchoe, bo zdawało mi się, że jest łatwe w uprawie. Otóż nie jest. Wbić do głowy na zawsze! 🙂
A na koniec – niespodzianka! 🙂 Jesteśmy przed ślubem, a mnie jak widać kręcą sielskie klimaty. Toteż właśnie z tego powodu mam nadzieję przerobić naszą salę weselną, na nieco sielską modłę (może być trudno, ale spróbujemy). Zamarzyły mi się świeczniki z konarów drzew. “Dobrzy człowiek w osobowości mojego Jeszcze Nieślubnego” 🙂 podjął się ( i co więcej – sprostał!) zadaniu. Oto i nasz mały prototyp:
Muszę jeszcze tylko znaleźć czas na wybranie się do lasu i zlokalizowanie ładnego konaru brzozy 🙂
Ooo, będę zaglądać częściej. Podoba mi się pomysł i pasja włożona w to wszystko. 😉
Bardzo mi miło! Zapraszam częściej 🙂
Ehh napisałam taki długi komentarz i mi sie skasował:) A więc zaczynam od nowa: Jestem w szoku ! dlaczego? bo wydaje mi się że znalazłam swoją bratnią duszę ! pomijając styl w jakim urządzasz dom, zamiłowanie do YC, posty o zielarstwie…ale jak przeczytałam ten o Bożym Narodzeniu to padłam 🙂 Jakoś na początku sierpnia zrobiło się chłodno i jak to pewnego ranka odczułam, to od razu zamarzyłam o białych Świętach i zapragnełam włączyć świąteczny film;) mam tak zresztą od dziecka 😉 Kurczę, naprawde super "spotkać" taką podobną do siebie osobowość 🙂 pozdrawiam i bede wpadać częściej !
Bardzo mi miło! 🙂 Zapraszam! 🙂 Ja już mam zapasy ozdób świątecznych, wciąż kolekcjonuję i planuję zbliżający się napad na Ikeę 😉
ah i jeszcze jedno- zazdroszczę swojego domu i kawałka ogródka…mam nadzieję że i mnie sie kiedyś uda !
Trzymam kciuki, na pewno!