Wstyd i hańba!

Moja aktywność blogowa chyboce się jak, nie przymierzając dziurawa, podbutwiała łódź. Jest mi wstyd, tyle dzieje się dookoła, internet, jak to na wsi raz jest, raz go nie ma – trzeba znosić wiadrami 🙂

Jak już pewnie się domyśliliście – remont wciąż trwa, jeszcze nie udało nam się przeprowadzić. Dokładniej ekipa remontowa dostała nieco inną, lepiej płatną robotę, więc zostaliśmy sami tuż przy finiszu ( zostało nam malowanie ścian, kafelkowanie i kładzenie paneli).

Spójrzcie na te kafelki! One już naprawdę chcą być położone 🙁

Ten tydzień upłynął nam sielsko na zdrapywaniu wylewki ze ścian (tak, tak!) oraz gipsowaniu dziur w tychże. Jutro, jak dobrze pójdzie po pracy będę malować naszą wdzięczną bachornię! 🙂 Na razie wrzucam szybkie, poglądowe zdjęcie z naszej sypialni – ściana z kominkiem już pomalowana na docelowy kolor.

Szary i szarszy – czyli mój niezdrowy pociąg do odcieni szarości  (przez książkę nie przebrnęłam, tak na marginesie 😛 )

Najwięcej zabawy dotychczas (zaraz po zamawianiu sprzętu AGD do kuchni) miałam przy doborze farb do pomieszczeń – paleta Beckersa podbiła moje serce, cały dom będzie w Beckersie! 🙂 Sama nie mogę doczekać się, żeby zobaczyć jak inne kolory wyjdą 😛

Tak poglądowo wyglądają koło siebie, na naszej ścianie, na którą padają promienie południowej strony świata, wszystko jest jeszcze bardziej rozjaśnione.

Na razie jestem zachwycona jak fajnie się rozprowadzają i jak ładnie wyglądają. Na zdjęciu powyżej Stony Grey i Light Grey – jedyne szarości w paletach (a przeleciałam naprawdę wiele folderów, przeróżnych marek), które nie miały w sobie znienawidzonych niebieskości!

I mniej pod kątem, pomalowana tylko ściana kominkowa – wciąż i wciąż jestem zachwycona półeczkami!
 

Z kącika DIY  dla psiarzy : jak zrobić aleję sław w zanadrzu domowym? Wpuść ekipę remontową, która wyleje Ci podłogi na wzór niziny wielkopolskiej – płaskie tereny, nagłe wzniesienia, jeszcze gwałtowniejsze uskoki. Następnie wpuść męża z ojcem, który będzie całość próbował naprawić. Następnie wpadnij z psem, “zobaczyć jak prace się mają”. Oto efekt:

 
Mnie to tam wzrusza, taka łapka już na zawsze zostanie pod podłogą naszej kuchni! <3 Zdjęć podeszew swoich butów nie robiłam, nie są takie rozkoszne 😛

A propos, jeśli chodzi o zpsienie bloga, to też mam kilka notek w zanadrzu – młodzież skończyła już 7 miesięcy, aktualnie pracujemy ciężko nad utrzymywaniem motywacji na odpowiednim poziomie. Jesteśmy po pierwszym, treningowym starcie sportowego posłuszeństwa  ( o tym będzie osobna notka, bom dumna z syna!), oraz po weekendowym kursie jak rzucać dekiel na LADC ( też się nie powstrzymam, a co!). Psie sporty wciągają nas coraz bardziej, cotygodniowe szkolenia pozostawiają niedosyt ( na szczęście nie mam czasu kontemplować tej sytuacji gdyż mój środowy dzień wygląda następująco : wstaje/spacer/bieganie/śniadanie/pakowanie siebie i psa do auta/praca/trening siebie i psa/pakuje psa do auta/gazu do domu/obiad/gazu na jogę/zakupy spożywcze/noc ciemna, jestem w domu, potykam się o swój jęzor.

Wszystko to dlatego, że środa jest jedynym dniem (oprócz piątku, który jak wiadomo rządzi się swoimi prawami :P) w którym mam dyżur poranny, dzięki czemu wszelkie hobby uprawiane z ludźmi muszę wetknąć w jedno popołudnie 😛 BTW Balu podczas treningów ma się jedwabiście – w przerwach ma spa i basen:

Doborowa ekipa dobrych pasterzy od lewej Sorin vel Sosini, Lomo – koniu, Balu – robalu i królowa Tinta zażywają kąpieli 🙂
 

Nadrobiłam co nieco zaległości, może jeszcze w tym (lub w przyszłym, kto wie, kiedy internet zaprzestanie działania?) napiszę pierwszą notkę o startach smarkacza 🙂

PS. Ważne pytanie – czy ktoś ma doświadczenie z drewnianymi parapetami? Jak się sprawdzają? Czy na przykład zalane “przypadkowo” wodą przeżyją starcie?

2 komentarzy na temat “Wstyd i hańba!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *