Siała baba mak… czyli rzecz o tym jak sadzić (na wiosnę) część 2

Lato w pełni, czy wszyscy na sali już mają gotowe sadzonki? 🙂 Mniej więcej po Zimnych Ogrodnikach (Św
Pankracego, Serwacego, Bonifacego i Zośki czyli okresie 10-17 maj)
można pomyśleć o hartowaniu roślinek i wysadzaniu ich na miejsca
docelowe w ogrodzie. Niestety, w moim przypadku remont nieco
pokrzyżował dalekosiężne plany ogrodnicze, i tylko to, co udało
mi się wysiać w marcu zostało przeprowadzone do ogrodu ( po
ciężkich bojach – odchwaszczaniu i przycinaniu). W dzisiejszej
notce planuję usystematyzować nieco wiedzę na temat tego co robić
po posianiu 🙂
 
Moje stanowisko robocze

Otóż mija kilka dni, i powoli-powoli ziemia zaczyna się unosić i pojawiają się pierwsze kiełki. Wtedy to miły ogrodnik powinien zdjąć folię/ szybkę, aby rozwijające
się roślinki mogły mieć dostęp do powietrza.
Zafoliowane sadzonki
Na początek pojawiają się niemal identyczne liścienie – listki zarodkowe. U każdego gatunku mają zbliżony kształt i kolor. Na razie początkujący odkrywca musi
powściągnąć swój zapał i pozwolić owym wytworom spokojnie
rozwinąć się, wpuścić kolejne, już właściwe liście.
 
Tutaj same maluchy – liścienie
I znów musimy wykazać się cierpliwością godną lepszej sprawy – czekamy, uczciwie podlewamy i doglądamy, aż więcej kiełków wybije się z ziemi. Następnie
musimy nieubłaganie rozpocząć kolejną czynność – przerywanie. Przerywanie polega na eliminacji słabszych, gorzej rozwiniętych kiełków, aby tym obiecującym, ładnym i dorodnym umożliwić lepszy rozwój. Nieubłaganie usuwamy te, które nam się nie podobają, lub słabo rokują, a resztę w dalszym ciągu pielęgnujemy.
Poprzerywane sadzonki – najbardziej z lewej – bazylia jeszcze do przerwania
Po kilku tygodniach, pogoda staje się coraz łaskawsza, dzięki czemu coraz częściej myślimy o tym, kiedy by tu zaznajomić nasze roślinki z warunkami atmosferycznymi
obowiązującymi w ogrodzie. To czas, w którym rozpoczynamy
pikowanie. Proces brzmi dość enigmatycznie, a polega po prostu na
ostrożnym (tak, aby nie uszkodzić korzeni!) oddzielaniu
pojedynczych sadzonek od reszty i umieszczania ich na miejscu
docelowym. Można znów dzielić je i osobno przechowywać np.w
kubeczkach po jogurcie, lub w większej ilości przesadzać od razu
do ogrodu.
 
Za stroną krakowskiogrodnik.pl
 
Sadzonki osobno w kubeczkach

 

Następnie należy trzymać kciuki i rozmawiać z roślinkami, jednocześnie walcząc z ogrodowymi szkodnikami (wiem o czym mówię, dzień po wysadzeniu bazylii na
miejsce docelowe ściągałam z niej multum paskudnych pomrowów!).
Et voila! Życzę udanych plonów, mam nadzieję, że i u Was coś
wzeszło 🙂
 
Tutaj dokumentacja jak rozwinął się mój groszek pachnący – zdjęcie po lewej – same początki, po prawej – tak jest dziś 🙂
Maluchy wysiane już na miejsca docelowe 🙂

Jeden komentarz na temat on “Siała baba mak… czyli rzecz o tym jak sadzić (na wiosnę) część 2

  1. Aaa trafiłam przez przypadek 🙂 Znasz sposób “na jajko”. Odkładasz łupki. Wkładasz połówki łupek do pojemnika na jaja. Do połówek ziemia, woda i nasionka. Żeby przesadzić wystarczy zgnieść lekko łupkę i do gruntu. Babciowy sposób. A przy okazji dziękujemy za wpis o nas. Widać wzrost zakupów w zoologu na grupę. Pozdrawiamy Ela i Fibi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *