Praktyczne, fajne, przydatne – czyli nie takie znów głupie sztuczki cz.1 !

Dziś (poniekąd zainspirowana prawem serii w pracy) postanowiłam poruszyć temat kilku trików, dzięki którym możemy w pewnym stopniu przygotować psa do wysiłku fizycznego. Oprócz zwykłego, znanego nam z lekcji wuefu truchtania możemy ( z obopólnym pożytkiem!) nauczyć psa kilku pożytecznych sztuczek, dzięki którym nieco rozgrzejemy, rozciągniemy mięśnie i przygotujemy je do nadchodzących aktywności. Nie mówię tu tylko o agility czy frisbee, ale zwykłym bieganiu przy rowerze, czy joggingu – sami się rozciągamy, spróbujmy też psiaka przygotować! 🙂 Należy też pamiętać, że aktywność trzeba dopasować do wieku psiaka, pory roku, pogody, predyspozycji fizycznych i fizjologicznych (uwaga rasy brachycefaliczne, rasy chondrodystroficzne, psiaki bardzo młode i w podeszłym wieku).
 
 
W temacie psich sportów – eko frisbee 🙂

Ach, no i apel – oprócz rozgrzewki, przygotowania teoretycznego i praktycznego bardzo ważne jest rozpoznanie terenu. Naprawdę warto przed rzuceniem dekla czy piłki rozejrzeć się, czy dany obszar  nie obfituje w zdradliwe dołki i górki, które potem mogą kosztować wiele bólu u psiaka, a nas nieźle trzepnąć po kieszeni ( zerwanie więzadła krzyżowego czy zwichnięcie rzepki to nic fajnego – tak tylko :P).
Oczywiście warunkiem – standardowo, tak jak i u ludzi, jest systematyczność. Nauczenie sztuczki to jedna kwestia, osobna to częste jej wykonywanie – dzięki temu pies, tak jak człowiek pozna mięśnie, o których pojęcia wcześniej nie miał pojęcia (witaj pilatesie po pół roku przerwy ! ), a z czasem będzie w stanie wykonywać je coraz dłużej i ładniej ( jeśli ktoś jeszcze nie widział epickiego susła w wykonaniu duetu Natalia i Lomo marsz na jutuba, tam jest wszystko!).
(uwaga, notka zawiera głównie zdjęcia wakacyjne, jeszcze nie publikowane, mam nadzieję :))

1. Ukłon.
Rozciąga mięśnie przykręgosłupowe, mięśnie przednich łap oraz okolicę pośladkową.
Jest to dość fizjologiczna pozycja – standardowe zaproszenie do zabawy 🙂 Wiele psów również po przebudzeniu domyślnie same się przeciągają. Fun fact – w jodze podobne ułożenie ciała nazywamy “psem z głową w dół” 🙂
Nauka jest dość prosta – psa w pozycji stojącej naprowadza się smakołykiem do pożądanego ułożenia ciała, korygując ewentualne próby pacnięcia zadkiem. U nas komenda nazywa się “bonjour” i polega na tym, że ja dygam, a Bal się kłania 🙂

 

Proszę, oto Bal, wraz ze swoim uśmiechem numer 5 🙂

 

2. Kółeczko
Dzięki niemu rozgrzewamy mięśnie szyi, klatki piersiowej i kończyn. Dobrze jest nauczyć zwierzaka obracać się w obie strony, żeby po równo rozgrzać obie strony ciała.
Komenda u nas skróciła się do krótkiego “ku” i gestu kółeczka. Powoduje, nie wiedzieć czemu, mega rozbawienie u większości psów – ja ją traktuję jako przerywnik pomiędzy nudnymi, stacjonarnymi ćwiczeniami w obi – może to dlatego, że jest to jedna z pierwszych komend dla szczeniaczków ? 😉 Nie jest specjalnie wdzięczna fotograficznie, dlatego nie uchwyciłam jej.
Nauczenie nie jest trudne – zwykłe podążanie psa za smakołykiem i klikanie powinno dać dobry efekt.

 

3. Suseł/Wiewiór
Oj, tu na całego pracują mięśnie pleców i pośladków (niektóre z nich rzadko używane, jakby nie patrzeć, nie jest to fizjologiczna pozycja dla psa). Początkowo należy wziąć poprawkę, że to ćwiczenie wymaga czasu i regularnych treningów aby mogło w pełni cieszyć obie strony. Na początku pies może nie być w stanie wytrzymać nawet sekundy w tej pozycji, ale dzięki systematycznym ćwiczeniom można dojść do perfekcji (vide – Lomo). U nas suseł na tą chwilę maksymalnie trwa 2-3 sekundy, wciąż ćwiczymy 🙂
Jest kilka szkół nauki – niektórzy początkowo wspierają psa i go podtrzymują, drudzy stoją tuż obok, aby pies mógł oprzeć się o nogi – u nas na początku pozwalałam Baloo opierać się o moje ręce, teraz już robi to bez mojej pomocy, Wciąż majta łapami jak paralityk, ale wierzę, że idzie ku dobremu 🙂

 

Suślimy na wietrze! 
 
4. Wchodzenie łapami na przedmioty
W tym ćwiczeniu w dużej mierze chodzi o rozciąganie mięśni przykręgosłupowych, co w efekcie przekłada się podobno na technikę wyskakiwania do frisbee – taką informację usłyszałam na seminarium, ile w tym prawdy – nie wiem.
Tutaj również jest kilka szkół nauki – niektórzy używają stołeczków z ikei, ja z kolei poszłam na totalną łatwiznę – na początek klikałam moment, w którym Balu wchodził wszystkimi czterema  łapami na olbrzymią walizkę z narzędziami 🙂 Dziś udaje nam się to na coraz mniejszych powierzchniach ( wkopane w ziemie oponę, słupki, pniaki, piłka rehabilitacyjna, taboreciki). Ta komenda również jest uwielbiana przez Bala i wykonywana jest również bez polecenia…bo może i potrafi! :).

 

Kamień milowy w naszym szkoleniu! 😉

5. A kuku

Takie tam sobie sympatyczne i budzące uśmiech na twarzy każdego 🙂 I znów – rozciągamy mięśnie szyi, przykręgosłupowe, napinamy psie pośladki ( :D).
Początkowo klikamy psu dotykanie łapami albo przedmiotu, albo swojego przedramienia (nam to lepiej wychodzi właśnie na ręce), następnie dokładamy smakołyka tak, aby pies włożył łeb między swoje łapy.

 

Jedyne mi dostępne zdjęcie ” a kuku”, które nadaje się do pokazania – nie jest to wzorcowe wykonanie sztuczki – obie łapy powinny być na równej wysokości, ale Pan Mąż trzasnął zdjęcie kilka sekund po fakcie, generalnie widać zamysł 🙂

6. Żaba

Wszelkie prawa autorskie idą do Marty , która zainspirowała mnie tą sztuczką 🙂
 
Tu chodzi o kwestię rozciągania i rozgrzewania mięśni i ścięgien tylnych łap.
Jeden sposobów to po prostu pomaganie psu – ja chwytam łapkę i stopniowo, delikatnie wsuwam ją do tyłu ( wszystko z niezbędnym wyczuciem! uwaga na psy z problemami – dysplazje, chore kolana!).
Można też nauczyć psa komendy tak, aby w leżeniu wyciągając się do przodu zostawiał nogi wysunięte. Tej sztuczki jeszcze nie mamy opanowanej, jest następna w kolejce 🙂

7. Ćwiczenia na poduszce sensorycznej/piłce rehabilitacyjnej.

Ostatnio robi się o nich coraz głośniej 🙂
O ćwiczeniach na piłce pisał Niuchacz, również ciekawy artykuł znajduje się na portalu psy.pl, myślę, że oba linki wyczerpują temat, my stawiamy pierwsze kroki w tej dziedzinie 🙂
Ważną sprawą jest kwestia gabarytu piłki – powinien być taki, że pies znajdujący się w pozycji stojącej na piłce, powinien mieć grzbiet wyprostowany. Ze względów technicznych zdjęć nie ma – nie mogę jednocześnie cykać i podtrzymywać piłki z psem – muszę to jakoś inaczej opatentować 🙂
Podkreślę, że przed nauczeniem, próbą wyegzekwowania którejś ze sztuczek należy skonsultować się z prowadzącym lekarzem weterynarii, aby dał zielone światło do wykonywania danych ewolucji. Należy również wziąć pod uwagę fizyczne możliwości psiaka ( psy o wydłużonym tułowiu mogą mieć problem z wykonaniem susła, psiaki o krótkich łapkach mogą nie potrafić zrobić “a kuku” a psy z wszelakimi schodzeniami układu kostnego, po przebytych operacjach należy bezwzględnie wcześniej skonsultować! )
W następnej notce – ćwiczenia na świadomość zadu!
Znacie jeszcze jakieś sztuczki, które mogłabym dorzucić do tego zbioru?

10 komentarzy na temat “Praktyczne, fajne, przydatne – czyli nie takie znów głupie sztuczki cz.1 !

  1. No pięknie młoda wszyscy wiedza jakie to sa psy brachycefaliczne itp. Może mniej fachowo dla ludzi. Reszta super

  2. Myślałam, że mój pies taki nieuczony, ale z ulgą stwierdziłam, że kilka z podanych przez Ciebie sztuczek znamy i umiemy, a nad innymi pracujemy. Obecnie walczę z wchodzeniem na przedmioty i w ogóle ćwiczeniami równowagi – na każdym spacerze zachęcam T., żeby weszła na coś dziwnego (murek, stoliczek, pniak, wielki kamień) jak na razie jednak sucz wykazuje chęć wchodzenia na rzeczy jedynie przednimi łapami. Wierzę jednak, że kiedy w tej kwestii poczuje się pewnie pójdzie o krok dalej i do przednich łap dorzuci również tył.
    Fajna notka, z przyjemnością przeczytał o ćwiczeniach na świadomość zadu. 🙂

    1. Jak to nieuczony! Toż T. to tytan pracy 🙂 A tym trudniej, że to wcale nie jest "łatwy" owczarek, tylko myśliwski zwierz! 🙂

      Najtrudniej było z tylnymi łapkami, mimo, że już wtedy miał "zrobioną" świadomość zadu ( dostawianie się do nogi), nie wiem na czym trudność polegała, dlatego ułatwiłam mu zadanie dając na początek mozliwość po prostu radosnego wskoczenia na bardzo duży obiekt ( skrzynka z narzędziami była o taka: http://swiatnarzedzi.com.pl/all/stanley/92-083-kufer-1.jpg) 🙂

      Dziękuję 🙂

  3. My po semi bierzemy się ostro za ogarnięcie rejwenowego zadka, mam nadzieję, że niedługo uda nam się opanować wszystkie ćwiczenia z listy. Zuz natomiast jak wiadomo jest geniuszem świadomości ciała i umie "wszystko", ale o żabie jeszcze nie słyszałam – idę poczytać 🙂

    1. Ha, zadek to jest wyzwanie! 🙂 Bal ma część zadkowych zrobionych, ale tak naprawdę największy fun dla niego to ładowanie się wszystkimi czterema kończynami na przedmioty i komenda o której będę pisać w następnej notce – używanie tylko tylnych łap do włażenia na przedmioty 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *