Jeszcze nie wiesz, że tego potrzebujesz – Kindle !

Jak już wspominałam w kilku wcześniejszych postach ( i pewnie wpisach na FP), w ramach prezentu bożonarodzeniowego dostałam czytnik ebooków. Po otwarciu paczuszki miałam dość mieszane uczucia – jestem raczej słabo ‘elektroniczno – nowinkowym’ człowiekiem (Pan Mąż elektronik teraz właśnie łka w rękaw, słyszę Cię mężu, jestem w drugim pokoju!), komórkę zawsze poznaję ‘na czuja’, wzgardliwie odrzucając instrukcję obsługi w kąt, a każdy nowy sprzęt, który pojawia się w domu kwituję zdaniem ” to Ty sobie poczytaj i się pobaw, a ja idę robić herbatę, potem mi pokażesz”. Dlatego do elektronicznego patentu służącego wyłącznie temu, aby czytać miałam dość sceptyczne podejście.

Kindle
Czytnik “kupił mnie” praktycznie od razu, kiedy to zobaczyłam jak realistycznie wygląda wyświetlacz – tu wygaszacz ekranu.
Kindle
Strona tytułowa ebooka.
 
goły tył
Tył czytnika.
 

Dziecięciem będąc pochłaniałam dość niepoważne ilości książek. W drugiej klasie podstawówki poczułam się oburzona insynuacją pani bibliotekarki, że nie ma takiej możliwości, że rano pożyczyłam któryś tam tom “Pożyczalskich” a pod koniec dnia go oddałam. Kazała mi książkę zatrzymać i przynieść po tygodniu. Dość powiedzieć, że pewna zdesperowana matematyczka wrzuciła moją ukochaną “Elzę z afrykańskiego buszu” do kosza na śmieci, tylko ze względu na to, że pochłaniałam ją po raz setny właśnie na jej lekcji. Pamiętam również, że całe wczasy z rodzicami na Gran Canarii spędziłam pochłaniając dwukrotnie całego “Władcę Pierścieni” (chlubię się tym, że miałam wtedy 10 lat, dlatego nasz pierwszy pies nazywał się Gandalf :P)- za pierwszym razem tata lekko zaniepokojony postanowił mnie przepytać z całości – egzamin zdałam, więc w spokoju mogłam machnąć 3 tomy po raz drugi w ciągu dwutygodniowych wakacji.

por_wnanie_z_ksi_zkami_grubo_
Pierwszy plus – zaoszczędzenie miejsca! Dwie przeciętnej wielkości książki vs. czytnik 🙂
porównanie z ksiązkami wielkość
Mieści się nawet do średniej wielkości torebki – sprawdzone! 🙂
Długo ubolewałam, że na czas studiów i potem pierwszy rok pracy odłożyłam niejako “na półkę” czytanie dla przyjemności. Myślę, że zawiniło tu głównie rycie olbrzymich objętości materiału na czas. Następnie pierwsze kroki w zawodzie –  nie miałam po prostu energii wpatrywać się w kolejne literki. Widząc czytnik, miałam przed oczyma retrospekcję – godziny spędzone na wlepianiu oczu w marne pdfy z pdfów z notatek z wykładów sprzed 3 lat osoby o charakterze pisma przypominającym zapis EKG (niebezpiecznie zbliżający się do tzw. flatline’a).  Jak ja się cieszę, że żyłam w błędzie! 🙂
aussie
Jak widać szybciutko udało nam się stworzyć gniazdko idealne do czytania…
 
20150114_190745
…i ogólnego wypoczynku po treningu 🙂
 
Przede wszystkim uwiódł mnie wyświetlacz który doskonale naśladuje wygląd książki. Według mądrych głów, znających się zdecydowanie lepiej ode mnie na takich urządzeniach, Kindle (ja mam opcję Paperwhite 2,  czyli wersję z podświetlanym ekranem) dostosowuje odcień e-papieru do warunków oświetlenia panujących w pomieszczeniu, w którym czytamy. Do wyboru mamy cały pasek jasności ekranu, dzięki czemu możemy dokładnie odwzorować sobie wygląd analogowej książki. Wbrew pozorom tak inny od standardowych ekranów tryb wyświetlania wcale nie jest bateriożerny. Do tej pory nie udało mi się rozładować Kindla do zera – co prawda czasem podłączam go do komputera, żeby wrzucić nowe książki, tym niemniej czytając pół dnia bateria nie zeszła nawet do połowy.
porównanie druk
Proszę bardzo – tradycja kontra technika!
 
 
jasność
Pasek jasności podświetlenia.
 
Ekran jest w pełni dotykowy, co w większości przypadków jest wygodne, ALE. No jest jedno wielkie, poważne “ale”, które dotknie książkowych podjadaczy (winna!). Chrupanie, jedzenie mandarynek i wszelkich innych produktów jest zdecydowanie niewskazane – kilka razy musiałam zemleć w ustach przekleństwo i cofać się o kilkanaście stron, bo postanowiłam strzepać okruszki z “książki”. Aktualnie jestem wyleczona z podjadania w trakcie – ale herbaty pić nie przestanę! 🙂
idnid
Zestaw obowiązkowy: czytnik + herbata 🙂
 
Oprócz doskonałego udawania książki i zdecydowanie bardziej ekonomicznych gabarytów, sam czytnik ma wiele fantastycznych opcji o których możemy zapomnieć w klasycznych książkach.

Katalogowanie książek

Kindle
Pojemność dysku mojej wersji to około 3 GB. Przeciętny “ciężar” książki, to około 500 KB. Łatwo sobie wyliczyć, że będzie bardzo trudno zapełnić dysk w całości, a taki ogrom ebooków może przyprawić o ból głowy. Zdecydowanie łatwiej opracować sobie jakiś system katalogowania dzięki któremu dość szybko odnajdzie się pożądaną pozycję ( oczywiście występuje również opcja wyszukiwania ręcznego).
Na samym początku użytkowania wrzucałam książki jak leci na twardy dysk czytnika, co w pewnym momencie doprowadziło do takiego bałaganu, że mój Kindle ogłupiał, nie był w stanie wyświetlać nowo dodanych książek, co skończyło się szlochem i formatowaniem dysku. Teraz jestem mądrzejsza i używam darmowego programu Calibre, który pozwala na uporządkowanie metadanych w książce, dodawanie okładek, tagów, zmianę formatów ( oryginalny format odtwarzany przez Kindle to .mobi) i ma multum innych przeróżnych funkcji, których mój mózg na razie jeszcze nie przyswoił. Dzięki temu sprytnemu patentowi na czytniku panuje względny porządek, a ja nie mam problemu z wczytywaniem nowych pozycji. Jedynym mankamentem dla mnie jest to, że z poziomu komputera nie jesteśmy w stanie zarządzać kolekcjami – dodatkowa wtyczka, którą można ściągnąć nie obsługuje niestety żadnego z Paperwhite’ów.

Zmiana opcji wyświetlania.

czcionki marginesy wielkość liter
Pewnie nie dla wszystkich jest to rewolucja, ale dla mnie jest to opcja godna wspomnienia. Czasem moje oczy są zmęczone i potrzebują większych liter, czasem po formatowaniu z .pdf do .mobi pogubiły się marginesy, a czasem po prostu mam ochotę na zmianę czcionki – wszystko to mogę sobie poustawiać według własnego widzimisię i zmienić w każdym momencie. Kolejny plus 🙂

Rywalizacja z samym sobą!

bajer ile do końca ksiązki
Okej, prawdopodobnie to wytwór jedynie mojego chorego umysłu, ale informacja na dole o tym ile czasu zostało do końca książki i ile procent za nami mocno pobudza mnie do działania. Jest jak osobista Ewa Chodakowska, która krzyczy w umyślę “wiem, że dasz, radę przeczytać dziś do końca, to tylko 3 godziny, jestem z ciebie dumna!!!” Z tego prozaicznego powodu nałożyłam sobie zakaz czytania książek przed pracą. Ostatnio byłam bliska rzuceniu tejże, gdyż już naprawdę musiałam wychodzić na dyżur, a zostało mi tylko 3% książki do przeczytania. TRZY PROCENT!!! Wkurzona wyjechałam do pracy, a gdy wróciłam zdawkowo pocałowałam psy, poklepałam męża po głowie i popędziłam dokończyć książkę. Zajęło mi to dwie minuty, a wkurzyło na cały dzień. 😛 *
* Oczywiście są też inne opcje do wyświetlania – lokalizacja, zwykła numeracja stron, czas, który pozostał do przeczytania rozdziału, oraz mój personalny trener. Można również odznaczyć, że nie chce się nic, ale to by było zbyt proste, nieprawdaż? 🙂
Kindle
 
Inne opcje gwarantujące rozchwianie psychiczne + gratisowy włos ozika. Jakbyście przez przypadek zapomnieli, że jest to blog zapsiony i owłosiony.

Szukanie, podkreślanie i słownik.

Kindle
Opcja dla mniej ambitnych, przelecenie książki na cheat’ach 😛
Jest to świetny patent na naukę języka – książki można kupować w obcym języku, następnie wgrać słownik na nasz czytnik i podczas czytania zaznaczać dane słowo, a ono zostanie nam przetłumaczone, bądź wyszukane i wytłumaczone w Wikipedii (w wersjach Kindli z dostępem do Wifi). Można również podkreślać sobie co mądrzejsze zdania, wyróżniać je i wracać do nich w chwilach zwątpienia, jak również na szybko wyszukiwać potrzebnych informacji w książce (zdjęcie). Jednakże przyznaję się bez bicia, że tych opcji jeszcze nie opanowałam. Dlaczego – wyjaśniłam we wstępie, tym razem czekam aż Ojciec Szanowny zgłębi to terytorium, a potem przełoży na gosiowy (Ojciec Szanowny łaskaw był sprezentować Jedynemu Dziecięciu Kindla, obejrzeć, a następnie 27 grudnia złożyć zamówienie na taki sam czytnik. Dla siebie  🙂 )

Inne opcje

Kindle
Całe menu wyświetla nam się po dotknięciu górnej części ekranu. Jak widać możemy cofnąć się do głównego widoku ( u mnie to są to kolekcje), ale równie dobrze można sobie wybrać widok wszystkich książek dostępnych na czytniku, lub tylko tych ostatnio dodanych. Oprócz tego można dokonać zakupu książek przez sklep Amazona (jak również można zsynchronizować Kindle i zaprenumerować gazety) – tych funkcji nie poznałam, bo nie posiadam kart kredytowej 🙂 Oprócz tego mamy wyszukiwanie książek, autorów i sag oraz “goodreads” czyli anglojęzyczną wersję lubimyczytac.pl ( przynajmniej wg mojej pobieżnej oceny). Niżej mamy opcje już opisane przeze mnie plus funkcję wirtualnej zakładki (ostatnia ikona).

Tyle o możliwościach czytnika ! :)Dla mnie osobną (i obowiązkową!) kwestią jest ochrona urządzenia przed ewentualnymi uszkodzeniami. Podobno gwarancja przy kupnie czytnika z oryginalnego źródła obejmuje nawet uszkodzenia spowodowane nieprawidłowym użytkowaniem ( na przykład wbijaniem gwoździ, jak wieść gminna niesie), a sumienność firmy jest opiewana na wielu forach. Jestem przeciwniczką silikonowych patentów, dlatego zdecydowałam się, że poszukam jakiegoś porządniejszego okrycia dla mojego Kindla. Wiele osób już posiadających urządzonko polecało mi oryginalny pokrowiec pochodzący z Amazona. Jednak cena, jaką firma zażyczyła sobie za etui ( w okresie okołoświątecznym ceny wahały się w okolicach 29.99 funtów) dla mnie osobiście była mocno przegięta (a oprócz tego, na pewno mnie zrozumiecie, nie odpowiadały mi kolorystycznie!  🙂 ). Osobniki posiadające czytnik kładły nacisk na to, że oryginalna skórka działa w taki sposób, że przy otwarciu okładki od razu czytnik budzi się z uśpienia, a przy zamykaniu zasypia.

Kindle
Oto propozycje Kindle – mnie nie urwało 🙂

Od razu rozpoczęłam poszukiwania na naszym rodzimym Allegro, i dość długo usiłowałam znaleźć coś odpowiedniego, tak, żeby przetrzymało transporty w torebce i nie rozleciało się przy intensywnym użytkowaniu ( tak jak to miało miejsce przy szeregu moich etui na telefon).

Koniec końców kupiłam turkusowy pokrowiec, który jak się potem okazało jest tańszą kopią oryginału Kindlowego (poważnie, nie popieram kupowania podróbek, dopiero jak porównałam etui moje i Taty z Amazona zorientowałam się, że to chyba ma być podróbką, za co mi nieco wstyd :P).

 

Kindle
Czarny należy do Ojca Szanownego, Turkusowy do Piszącej Te Słowa 🙂
Kindle
Kindle

W ogólnym, pobieżnym oglądzie różnic nie widać, ale jak to bywa z podróbkami diabeł tkwi w szczegółach. (czy jak mawia mój wujek “diabeł śpi w szczegółach”! :P).

Kindle
Metalowy zatrzask-magnes w wersji “amazońskiej” jest matowy, u mnie jest błyszczący….
Kindle
..ale tak naprawdę różnice widać dopiero od środka – wnętrze jest zrobione z zupełnie innego materiału niż w moim allegrowym wynalazku:
Kindle
 
Moim zdaniem wnętrze oryginału jest troszkę bardziej praktyczne – jak widać u mnie mokre paluchy zrobiły dwie plamki na zamszu etui, niczym się nie da tego usunąć, co mnie doprowadza do szewskiej pasji.

 

Szczerze powiedziawszy – niezależnie od drobnych różnic, nie żałuję zakupu. Ja za swój pokrowiec zapłaciłam 70 zł z wysyłką, a Tato 150 zł. Przy tak niewielkich różnicach (wg mnie kosmetycznych) szkoda pieniędzy. Funkcjonalność ( przez to rozumiem swobodny dostęp do przycisków i wejścia USB, budzenie/usypianie przy otwarciu/zamknięciu okładki) jest taka sama. Cytując klasyk reklamy “jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać”? :)Ciekawa jestem co sądzicie o czytnikach ebooków. Macie? Używacie? Planujecie? :)A na koniec notki, jeszcze podrzucę Wam kilka przydatnych linków – może macie też jakieś godne polecenia?

  • Klasyki literatury polskiej i światowej na wyciągnięcie ręki, całkowicie zgodnie z prawem! (prawa) Wolne Lektury
  • Czy tylko mnie mierzi i tak za wysoki koszt ebooków? Tutaj mamy możliwość monitorowania cen i upolowania wybranej pozycji w dogodniejszej ofercie : Upoluj Ebooka
  • Jeśli tylko mam jakieś wątpliwości czy problemy z ogarnięciem funkcji zawsze zaglądam do tego serwisu – już od początku można odczuć, że prowadzą go prawdziwi pasjonaci 🙂 Świat Czytników
  • Darmowy programik, który uratował i uporządkował mojego Kindla 😉 Calibre

 

Halo czekam
Ruby zaprasza, mamy dużo miejsca na kanapie! 🙂

 

33 komentarzy na temat “Jeszcze nie wiesz, że tego potrzebujesz – Kindle !

  1. Dawno mi się marzył czytnik ebookow ale nie miałam nikogo kto mógłby mi dokładanie wytłumaczyć czy się opłaca czy nie. Dlatego też korzystałam z tej tradycyjnej formy czytania książki czyli… po prostu ksiażka 🙂 No ale czytam, czytam tego posta i aż sama myśl mi się nasuwa aby jednak skorzystać z okazji i jakiś kupić. Po z atym wielki plus ma dla mnei to, że czytnik można wziąść ze sobą wszędzie a w nim setki książek, nie na męczę się na dźwiganiu i zapotrzebowaniu na miejsce w plecaku 🙂 Jakbym mogła to rzecz jasna wprosiłabym się u Was na kanapę, ale z kakao 😉

    1. Ja osobiście nie byłam w 100% przekonana, dopóki nie zobaczyłam 🙂

      Otóż to! Zmorą pakowania się na wakacje dla mnie było wybranie "tylko" dwóch książek, żeby nie przeładować bagażu. Teraz mam książek 147 i jeżdżę z nimi codziennie w torebce ! 🙂

      Kakao też mamy na stanie, spokojnie! 🙂 I kawusia jest, i multum herbat 🙂

  2. Jeeeej, jaki cudowny! Zakochałam się! Ja posiadam czytnik o nazwie LARK FreeBook 6.0 E Ink i w niczym nie dorównuje Twojemu… Przede wszystkim nie jest dotykowy, choć to akurat jest na plus. Jeśli o mnie chodzi z pewnością skusiłabym się nawet na kupno drugiego czytnika, ale nie chcę narażać się na krzywe spojrzenia moich bliskich 😉

    1. To prawda, ekran dotykowy bywa zmorą (Okruszki!! Okruszki!!! :P), ale wiem, że jest też wariant Kindle Touch gdzie ma się wszelkie niezbędne wichajstry i knefle 🙂

      Haha nie dziwię Ci się, że nie chcesz inwestować – jeden czytnik wystarczy w zupełności (chyba, że ktoś z rodziny będzie chciał wziąć tego, a Ty kupisz następny…tak tylko! :P)

  3. Widzę, że w latach młodości miałyśmy takie same problemy 😛
    Sam Kindle to super sprawa, problemem są natomiast ceny e-booków, w Polsce po prostu absurdalnie wysokie, bardzo zniechęcające do kupowania legalnych kopii elektronicznych książek. U mnie dodatkowo dochodzi jeszcze aspekt kolekcjonerski, przez za co zdarza mi się "pożyczyć" książkę z chomika, a potem kupić wersję papierową na półkę (twardooprawne wznowienie trylogii "Skrytobójca" Robin Hobb!).

    1. Dokładnie tak! Nawet wspomniałam o tym we wpisie – cena za ebooka oscylująca w granicach 30 złotych to dla mnie śmiech na sali. Udało mi się co nieco upolować na wyprzedażach noworocznych (wiele eboków za 7.80, 9,80) i teraz woblink ma promocję na wybrane tytuły po 14,90 – to jest cena, którą jestem w stanie wydać na ebooka.

      Ja absolutnie muszę mieć wszystkie ukochane książki w wersji papierowej ( Władca Pierścieni, Wiedźmin, Musierowicz i Anie z dzieciństwa), także i tutaj Cię rozumiem 🙂 Ale na wszelkie wyjazdy, czekanie u lekarza i w urzędzie, no po prostu Kindle jest dla mnie rozwiązaniem niesamowitym! 🙂

      (BTW piękne dzięki, zaraz biorę się za czytanie, nie znam tej trylogii, a właśnie miałam ochotę oderwać się od teraz czytanej przeze mnie książki, która jest dość przygnębiająca)

    1. Cała gloria i chwała ku mojemu ojcu powinna iść 🙂 A tak sobie myślałam, że byłby to fajny wynalazek jakbym w szkole jeszcze była, szczególnie, że jest strona Wolne Lektury 🙂

      Dziękuję!

  4. Marzy mi się ten czytnik *-* ty mi czytasz w myślach? ;D. Cudne foteczgii! Zresztą jak zawsze ♥. Ja bym wzięła niebieski lub czerwony. Piękne kolorki :D.
    Zapraszamy Na Nowy post! 🙂

    Pozdrawiamy
    Laura&Shira

  5. O, a ja nie skumałam , że masz kindla! a opis bardzo przydatny. Bardzo długo się broniłam , bo z całego serca uwielbiam ksiazki w wersji papierowej. Niestety w zwiazku z rozprzestrzenianiem się dziecięcia po metrażu powoli nie mam ich już gdzie trzymać a w zaden sposób nie potrafię się rozstać z tymi, które już mam, żeby zrobić miejsce na nowe. Poza tym myślę, że łatwiej będzie mi czytać na czytniku, kiedy mam wolną tylko jedną rękę, drugą w tym czasie wpychając dziecięciu cycka w usta. Jest jednak kluczowa kwestia nad którą się zastanawiam: czy czytnik da rade w wannie? Bo od zawsze to właśnie tam pochłaniałam najwiecej książek, jako dziecko siedziałam tam i czytałam tak długo, że potem wychodziłam cała zsiniała, bo woda dawno zdążyła wystygnąć.

    1. do Kindla napewno robia wodoodporne obudowy i wtedy spokojnie można czytac w wannie. bez obudowy ja bym sie bała że jednak zamoknie nawet przez przypadek.

    2. Osobiście uważam czytnik za oszczędzacz czasu i miejsca – mam kilka książek napoczętych, założonych wirtualną zakładką i czekających na mój humor odpowiedni do tego, żebym się za nie akurat teraz wzięła. Oprócz tego wiele książek można uzyskać z różnych źródeł :)))

      Też mi się wydaje, że czytnikiem łatwiej operować przy karmieniu piersią (chociaż co ja tam o tym wiem…:P).

      Ja nie posiadam wanny, więc w tej kwestii się nie wypowiem – koleżanka wyżej widzę że bardziej zorientowana w temacie 🙂 Czytałam natomiast, że mają ludzie patent na to – w wannie czytają w szczelnie zamykanym woreczku foliowym 😀

  6. Ja w sumie od ponad 1,5roku mam czytnik, OnyxBoox. Ale papierowe nadal kupuję. Nie wyobrażam sobie mieć tylko w wersji e-book książek typowo psich poradników, do których często wracam. Za to kupowanie wiele książek, tylko do przeczytania na raz to szkoda miejsca na nie.

    Mnie ogólnie przerażają ceny książek, a potem narzekanie, ze społeczeństwo nie czyta. Dzięki chociaż za biblioteki i tygodnie czekania na wybraną książkę…
    A tak czytnik świetnie idzie zamaskować na uczelni czy czytanie w pociągu, poczekalni itp. I to miejsce w torbie 😀

    Pozdrawiam

    1. Niestety to prawda, straszna bida na rynku ebookowym jeśli chodzi o stricte "psie" książki.

      Ceny są nieziemskie – choć czasem ja w przypływie szału przelecę się przez księgarnie, dlatego jakoś łatwiej mi kupować ebooki – nie mam tej rozterki, że już naprawdę nie mam gdzie upchnąć kolejnej książki 🙂

  7. Ja nie byłam przekonana w ogole do czytania książek na czytnikach, co za bzdura, myslałam, nie ma to jak prawdziwa ksiazka, do czasu.. no.. oczywiscie sama NIGDY bym nie kupiła zadnego tego typu urządzenia ale wyszło tak, że pożyczylismy ipada od znajomego tak o żeby zobaczyć co to.. no i koniec końców byłam ZROZPACZONA gdy musiałam go oddać- tak genialnie sie na nim czytało ksiażki, 😀 -więc praktycznie od razu kupilismy naszego własnego 🙂 co do porównania ze zwykłymi czytnikami. Kindla nie ogladałam ale miałam w rekach najbardziej wypasiona wersję Booxa i niestety Ipadowi do piet nie sięga, ale był to jedyny typowy czytnik który ogladałam na zywo, musze kiedys obczaic Kindla.
    To jest wręcz wspaniałe że jadąc na wyjazd nie musisz się zastanawiać ile książek zmieści się w torbie i które akurat masz ochotę czytać, bierzesz wszystko ze sobą i w każdej chwili możesz kupić każdą książkę jeśli akurat masz na to chęć. o oszczędności miejsca nie wspominając. no brakuje tylko zapachu kartek 😛 no i psie poradniki obowiązkowo kupuję na papierze- uwielbiam je kartkować, tak jak książki kucharskie 😉

    1. O to to! Psie poradniki i książki kucharskie głównie na papierze 🙂 Choć nie miałabym problemu z czytaniem psich poradników w czytniku – byleby tylko była taka możliwość- na razie z tym dość cienko :/

      Moi rodzice mają ipada…i szczerze powiedziawszy ja nie widziałam różnicy pomiędzy czytaniem na nim a na laptopie, więc to na minus 🙂 Natomiast Kindle PW dzięki temu epapierowi sprawia wrażenie, jakby naprawdę czytało się z kart książki 🙂

  8. Moja znajoma ma czytnik i jest to chyba najlepszy wynalazek 😛 Nie dość, że wszędzie się zmieści to jeszcze zdecydowanie jest lekkie. Z pewnością lepszy czytnik niż noszenie ze sobą książki 😉 A najlepsze jest to, że można potajemnie czytać na lekcji w szkole(moja znajoma tak robi i jeszcze nikt ją nie przyłapał xD). Może kiedyś zakupie sobie takie cacuszko, ale jak na razie nie, bo brak kasy no i zdecydowanie mogę powiedzieć, że tyle nie czytam, ale od czasu do czasu przeczyta się jakąś książkę 🙂

    1. Halo halo, jak miło, że zajrzałaś! 🙂

      Jak już wspominałam w notce – moje czytanie na lekcjach skończyło się na wywaleniu książki do kosza przez matematyczkę – traumę pamiętam do dziś!

      Osobiście naprawdę jestem zachwycona patentem i polecam w 100% 🙂

    2. Oj tak niestety nie wchodziłam od pewnego czasu na bloggera i nie czytałam postów od innych. Niestety brak czasu, dużo nauki i w dodatku przygotowania do egzaminu zawodowego, który ponoć jest dość ciężki. Już niedługo ferie, więc odpoczynek będzie 😀 Postaram się aby częściej tu zaglądać 🙂

  9. Oj podobne miałam odczucia co do czytnika, jak Ty na początku wpisu.Ale im bardziej wczytywałam się w recenzję, tym bardziej myślalam "ale to świetny patent!" 😀 A turkusowe etui jest piękne!!!

    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas
    http://miczelski.blogspot.com

  10. Ja się jakoś nie mogę przekonać do takich wynalazków 😉 Może jakbym już posiadała takie cudeńko to zmieniłabym zdanie, ale myślę, że nic mi nie zastąpi grubej książki w rękach, przerzucania kolejnych przeczytanych stron albo wizyty w bibliotece 😀 Ale przyznam, że sam patent jak najbardziej na plus 🙂

  11. O Kindle'u myślę od kilku lat więc z przyjemnością zajrzałam do wpisu. Kurczę, tylko nie wiem czy czytałabym książki na czytniku i trochę się boję, że wyłożę hajsy a potem i tak odłożę w kąt. Ale fajnie, dzięki za recenzję – jakby co to wrócę i przeczytam jeszcze raz. I jeszcze raz. I może się wreszcie zdecyduję 🙂

    1. Powiem tak – ja swoje ukochane książki czym prędzej odnalazłam w formacie mobi i wrzuciłam na Kindle :)) tak bardzo nie wyobrażam sobie kupienia teraz książki innej niż w formacie elektronicznym! 🙂 A naprawdę byłam bardzo bardzo sceptyczna 🙂

  12. Witam wszystkich, chcę wykorzystać tę okazję do reklamowania wielki człowiek, duchowego uzdrowiciela.
    Pomógł mi, kiedy byłem w moim najniższy punkt w moim życiu, to kiedy mój mąż zostawił mnie bez powodu i ostrzeżenia, nie chciał odebrać swoje połączenia i wiadomości i go w lewo. On całkowicie zrezygnować mnie i moją córkę. Byłem tak zagubiony i sfrustrowany, a nie, co robić, to było, kiedy przyjaciel przedstawił mnie dr DAKO poprzez e-mail i napisał do niego i wyjaśnił, co ja przechodzę. Powiedział mi, że może mi pomóc, że mój mąż będzie z powrotem do mnie, gdy już jest zrobione, do mojego zaskoczeniu mój mąż wrócił do mnie płakać i błagać, żebym mu wybaczyć. Byłem zbyt szczęśliwy z pobytu na niego zła bo kocham go tak bardzo, Connor i moja córka Lily są cały mój świat.
    Czy jest ktoś przechodzi taki lub innego rodzaju rzeczy? Szczerze wierzę, że może pomóc. Dlaczego nie z nim skontaktować i rozwiązać problem. Można się z nim za pośrednictwem poczty elektronicznej.
    nakodako@gmail.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *