Dziś zaburzę nieco porządek postów – z tego prostego względu, że właśnie rok temu gdzieś tam przyszła na świat mismarkowa, ruda kulka – Bonitta Różany Gaj. Dziewięć miesięcy później trafiła pod nasz dach…i narobiła niezłego zamieszania.
Ru ma trudny charakter. Jest bardzo emocjonalna, wręcz z przesunięciem w stronę histerii. Jest twarda, niezależna. Lubi kłótnie, nie toleruje półśrodków i chodzenia na ugodę. Jest niecierpliwa. Interesowna. Ale przede wszystkim – jest agresywna i lubi wchodzić w pyskówki, wpada wtedy w amok, z którego jest ją bardzo ciężko wybić.
“Tyle przymiotników na mój temat?”
Dla mnie pies, który jest aspołeczny to poważny problem – mój czas wolny dzielę między treningi z psami i… spotykanie się w gronie psiarzy z innymi przedstawicielami gatunku. Dlatego to, w jaki sposób przejawia się agresja Ru bardzo mnie niepokoi i uważam to za problem nie do przejścia. Czyli musimy go odpracować i tu nie ma opcji, że odpuszczę. Początkowo jej agresja ( która wygląda na taką, która jest podszyta poważnym strachem) ograniczała się do napastliwego darcia jadaczki, co było dla mnie do odpracowania, ale nie stanowiło jakiegoś wybitnego dramatu. Jednak w feralną środę złapałam się za głowę – suk zaatakowała drugą, starszą od siebie suczkę i dość mocno ją poraniła, sama wychodząc z tego bez szwanku (jakim cudem? do tej pory nie wiem). Musiałyśmy sczepione dziewczyny siłą oddzielać a i jedna i druga dalej wyrywała się z żądzą mordu. Warunki były nielekkie – Ru była w swoim ogrodzie, inna suka chciała się ze mną przywitać, Ru rozdarła gumior, ta ją zdyscyplinowała krótkim warknięciem, ja kazałam Ru odejść. Po chwili, jak skończyłyśmy się witać z suką Ru ruszyła do ataku. Nie reagowały na naszą korektę, więc musiałyśmy je ręcznie oderwać od siebie. Obie były w totalnym amoku.
Zdjęcie robione tydzień wcześniej, ze spaceru z tą samą suką, gdzie nawet na siebie nie spojrzały.
Szperając po internetach doszłam do psiego wizażu (:P) czyli dogomani. Znalazłam tam bardzo trafne określenie charakteru i generalnie sposobu postrzegania życia mojej suki :
“histeryczna alfa”- pies, który chce być dominujący, ale jest zbyt mało pewny siebie, lękliwy, do tego dochodzą braki socjalizacyjne i dlatego przesadnie reaguje na zachowania innych psów. Osobnik dominujący, pewny siebie pokazuje swoją “wyższość” w inny sposób, tylko w ostateczności ucieka się do robienia awantury.
Wypisz wymaluj ryża. Niestety. Czeka nas długa, bardzo długa droga do ogarnięcia spokoju i zen. Mam na szczęście już pewien zarys naprawy suki, zadziałam kompleksowo. Sesje indywidualne, suplementacja, może akupunktura, żeby ją zrelaksować. No i niestety – kaganiec ( jutro jedziemy na przymiarkę Baskervillów). Nie wyobrażam sobie narażać innych naszych psich przyjaciół na jej kły, a wiem, że zamknięcie jej udziału w imprezach psich jest ogromnym krokiem wstecz, nie mogę na to pozwolić. Dlatego wybieram mniejsze zło – klatkę, która będzie chroniła jadaczkę przed kłapaniem.
Dziś odnalazłam drugie dno jej maści – ta ruda plama stanowi jej zły charakter, ta biała – ten dobry, no i zobaczcie – tego białego jest zdecydowanie więcej! 🙂
Już wiele razy na łamach bloga wylewałam łzy, krew i pot, ciskałam gromami i burzyłam się na nią. Mało jest chwil radosnych, gdzie pies zachowuje się jak powinien, więcej jest momentów dołujących – czy też jak ostatnio – grozy. Po prostu trzymajcie za nas kciuki, bo ja nie poddam się bez walki i będę w końcu miała dwa normalne psy. Pokażę Ru, że ja sobie doskonale radzę w podejmowaniu decyzji, co stanowi dla nas zagrożenie i jak reagujemy w przeróżnych sytuacjach. Zbuduję autorytet, będę mogła jej zaufać. Trzymajcie za nas kciuki! 🙂
A z pozytywów – zapraszam na kilka minut z Balem – nasze pierwsze kroki we frisbee! (polecam jakość HD) 🙂
Podziwiam za odwagę pisania postów o poważnych problemach i wpadkach jak ta z pogryzieniem. Życzę powodzenia!
Dziękuję za miłe słowa 🙂 Cóż raz na wozie, raz nawozem 🙂 Trzeba dalej walczyć 🙂
Trzymam kciuki za Twoją ciężką pracę! Nie daj się Ru, ona w końcu "przejrzy" na oczy!
Dziękuję bardzo za wsparcie, mega potrzebne jest! 🙂
Trzymam kciuki i życzę Ci aby udało Wam się wyeliminować te zachowania 🙂 Baloo świetnie skacze po dysk <3 wiem już wcześniej o tym pisałam no, ale podziwiam go za tą technikę skoku <3 😀
Bardzo dziękujemy za miłe słowa!:) No i kciuki też się przydadzą :))
Mam nadzieję, że wszystko Wam się uda i trzymam kciuki za Ru. Niestety my również mamy problem z agresją w pewnym sensie dominacją do innych psów,więc wiem jak jest trudno, dlatego jeżeli uda się to przezwyciężyć to już jest niesamowity sukces. Jeżeli chodzi Baloo to jest niesamowity i mam nadzieję, że będziecie to kontynuować.
Zapraszam na bloga niesfornej Chilli http://chilla-onek.blogspot.com/
Właśnie z Baloo musimy jeszcze popracować nad szybszymi powrotami, moim lepszym miotaniem dysków…i może jakiś T&F ? 🙂
Ja jestem pewna, że nam się uda – to znaczy nie przyjmuję innej opcji. Mamy żyć razem te naście lat, więc ona musi się nauczyć funkcjonować ze stadem.
Muszę przyznać, że to, co piszesz jest dla mnie trochę przerażające – jeżeli mam jakieś problemy z moim psem, to zupełnie w drugą stronę, z nadmierną bojaźliwością i nie wyobrażam sobie, jak miałabym sobie radzić z agresją (bez względu na to, czy o podłożu lękowym, czy jakimkolwiek innym). Mam szczerą nadzieję, że uda się Wam przewalczyć ten problem. Jednocześnie bardzo cieszę się, że piszesz o tym otwarcie i dziękuję Ci za to – problemy behawioralne psów z adopcji to ważny, często zamiatany pod dywan temat, a biorąc pod uwagę odkrycie zarejestrowanej w ZWKwP hodowli w podlaskim z pewnością zaraz rozpocznie się nagonka środowisk proadopcyjnych na osoby, które ośmieliły się kupić psa rasowego. :/
Co do Baskervilla, mam nadzieję, że uda się Wam trafić odpowiedni rozmiar. Ja mierzyłam na Brzydaliksie praktycznie wszystko, co jest (3, 4, 5) i żaden rozmiar nie był na nią dobry. 🙁 A Baskervill to jednak w takim przypadku najlepsza opcja, bo dzięki tworzywu, z którego jest wykonany sucz jak wpadnie w amok nie obije nikogo kagańcem.
Och ja zdecydowanie wolałabym pracować z psem bojaźliwym, agresja to jest coś, czego nie znoszę i mnie męczy. Bo na razie w naszym związku to jest wieczna szarpanina kto jest górą i czyja racja jest 'najmojsza'. Muszę ją przekonać, że to ja podejmuje ostateczne, nieodwołalne decyzje, a ona wciąż usiłuje je podważać. Bardzo cieszę się, że takie nasze zmagania interesują osoby postronne ! 🙂
No ja jeszcze myślałam nad Chopo, ale nie ukrywam, że Baskerville wydaje mi się najbardziej humanitarny i taki..wygodny. Mam nadzieję, że uda nam się wpasować. Zobaczymy jutro.
Chopo jest świetnym kagańcem, ale chyba bardziej dla psa spokojnego. Jak Ru komuś nim przywali/przywaliłaby to może zrobić krzywdę, niestety. 🙁
A ja z kolei wolałabym chyba pracować z agresywnym psem, bo mnie z kolei denerwują lękliwe psy. Denerwuj mnie to, że nie boją się niczego konkretnego, po prostu SĄ lękliwe. No ale mam psa takiego, jakiego mam i muszę z tym żyć 😉
D. – dlatego też zrezygnowałam z niego, zresztą baskerville wydaje się nieco zgrabniejszy 🙂
Valerie – otóż to :))
Baskervill wcale nie jest takim fajnym kagańcem – według mnie Chopo jest dla psa dużo bardziej ergonomiczny, daje dużo więcej miejsca, wcale nie jest dużo cięższy niż Bask (kagańce Chopo są śmiesznie lekkie), jest mniej zabudowany. Jedyne co w Baskervillach mi się podoba to to, że mają pasek przez głowę w mocowaniu.
A uwierzcie, że jeśli pies ma ochotę naprawdę kogoś poturbować, to dostanie Baskervillem wcale nie jest mało bolesne (mniej bolesne?), to akurat miałam nieprzyjemność przetestować.
Widziałam oba – i jakoś Baskerville mi bardziej podszedł 🙂 Generalnie sucz kaganiec mieć będzie jedynie w sytuacjach, gdzie może "wyjść z nerw" – czyli wspólne spacery z obcymi psami. Na naszych normalnych, kameralnych spacerach w ogóle go nie biorę – jego funkcja ograniczy się do używania go 1 – 2 razy w tygodniu.
Zresztą to już taki drobny, kosmetyczny aspekt – niezależnie od lekkości chopo drobne, filigranowe pyski wyglądają w nim, jakby zaraz głowa miała odpaść 🙂
Skoro Ru ma urodziny, to życzę, żeby wyzbyła się wszelkich, negatywnych zachowań. Kciuki zaciśnięte, powodzenia! 🙂
Dzięki dzięki! <3
Sto lat dla Ru i ogarnięcia doopki 🙂
Balo wymiata w frisbee, bardzo przyjemnie się Was oglądało 😉
No trochę się nie dziwię, że wyskoczyła z zębami. Na swoim terenie, do tego jej Pańcia głaskała innego psa. Pisałaś, że ma problem z pilnowaniem zasobów, a Pańcia podchodzi pod zasób w takim przypadku. I ja bym położyła duży nacisk na posłuszeństwo, w każdych sytuacjach, a zerwanie komendy stosowną korektą 😉
oczywiście tylko głośno dumam i wcale nie trzeba mnie słuchać 😉
Dlatego napisałam – niby trudna sytuacja, ale jakby potrafiła uznać mnie za swój autorytet, to moje wyraźne "odejdź" powinno wystarczyć. I według mnie żadna sytuacja nie usprawiedliwia ataku psa z własnej woli (chyba że w sytuacji gdzie mi by się działa krzywda). Oczywiście że teraz uczy się głównie kontrolowania swoich emocji, trzymania nerwów na wodzy i czekania i wyciszania się we wszelakich konfiguracjach = posłuszeństwa. Na resztę przyjdzie czas 🙂
Dziękujemy za komplement dotyczący Bala 😉
Wg mnie suki są bardziej zacięte, tak szybko nie odpuszczają. Mojej jak ktoś zajedzie za skórę to nawet jak się uspokoi i ładnie waruje i już niby jest po wszystkim w moim mniemaniu. Ja wydaję komendę zwalniającą, a ta dalej leci z łomotem. Tzn. tak było, ale ogarniamy jej doopkę 😉
Ja mam taką obserwację, że najgorsze rany zadaje walka suka + suka. Samiec z samcem (jak to i u ludzi bywa) dadzą sobie "po szlagu" i jest spokój 😛
Wszystkiego najlepszego dla Ru i powodzenia w walce z agresją, a wiem, że to nie łatwe bo sama mam ten problem, także życzę dużo, dużo wytrwałości.
Dziękujemy!:)
Jako, że całkowicie nie wierzę w teorię dominacji i te wszystkie określenia, alfa czy nie alfa, dominant czy nie dominant, po definicji 'histerycznej alfy', mogłabym stwierdzić, że Barkas właśnie taki jest.
Po latach pracy, jestem w stanie wybić go z amoku (wcześniej mogłam go dosłownie kopać, a on nie reagował), nie doprowadzać do niego, a przede wszystkim wyjść jak cywilizowany człowiek do parku z psem bez darcia japy z jego strony, jeszcze długa droga przed nami, ale życzę wam takich sukcesów i jeszcze większych.
A co do "Zdjęcie robione tydzień wcześniej, ze spaceru z tą samą suką, gdzie nawet na siebie nie spojrzały." Też kiedyś myślałam, że jak pies ignoruje inne psy, całkowicie traktuje jak powietrze to jest dobrze. A na seminarium o komunikacji dowiedziałam się, że brak reakcji to również reakcja i w takich przypadkach trzeba być jeszcze ostrożniejszym 🙂
W teorię dominacji Fishera nie wierzę. Wierzę natomiast, że psy łącząc się w stada (nawet te 'domowe') zajmują jakieś tam miejsce – jedno z nich jest osobą decyzyjną, drugie się podporządkowuje – to widać, to się sprawdza. Dlatego też uważam, że użycie tego sformułowania jest jak najbardziej trafne w tym przypadku – ona by miała ego i aspiracje na to, ale niestety stabilnej psychiki brak 😛
Bardzo sobie życzę takich efektów jak u Ciebie, i wierzę że je osiągniemy 🙂
Tzn nie, one wchodziły w interakcje, ale na zasadzie krótkie warknięcie i 'sory' ze strony Ru (czyli jakiś drobny CS), ale jatek nie było i nie było też ze strony Ru jawnego rzucenia rękawicy.
Znamy te problemy z autopsji, Jednak moja sucz nie toleruje mężczyzn, dorastających chłopców i wszystkiego co gada już trochę chłopskim tonem.
Znamy kłapanie zębami, skakanie do gardeł i podobne dramaty dziejące się w najmniej odpowiednim momencie.
Wiemy jak to jest i współczujemy! Jednak dla mnie pocieszające jest to, że ludzie chcą walczyć i się nie poddają. Bo ile ludzi poszło by takiego psa uśpić? Aż boję się pomyśleć!
Oj agresja wobec ludzi to dla mnie baaardzo trudna sprawa, więc podziwiam Was. Mam nadzieję, że u Ru uda nam się wyciszyć (nauczyć panować nad sobą). Jeśli chodzi o podgryzanie, to miewa takie owczarkowe 'capanie', ale to jest bardziej kwestia 'hej, nie podoba mi się to', którą wiążę z ogólnym rozpasaniem, niż coś groźnego. Oczywiście staram się to zdusić w zarodku, żeby nie dochodziło do eskalacji i wierzę, że się uda ! 🙂
Widzę, że Ru i Smerfetka mają dużo wspólnego pod względem socjalu.
Ja już zdążyłam przekonać się na własnej skórze, że sama Smerfetce nie pomogę, ale trzymam kciuki, oby Wam się udało! 😉 Balu natomiast świetnie sobie radzi z dyskiem, prawdziwy z niego sportowiec!
Zdrówka, Sara&Smerfetka
http://kynolub-bezkonwencji.blogspot.com/
Ja też nie jestem z tym sama – na szczęście mam bardzo dużo świetnie ogarniających temat znajomych, którzy pomagają mi i dzielą się swoją wiedzą. To niesamowity skarb.
Dziękuję w imieniu Bala, mnie się wydaje, że on się urodził z dyskiem w mordzie po prostu 😛
Sto lat Ru!
A mówią ze te wszystkie psy pasterskie są jak aniołki, najwidoczniej nie.
Podziwiam za napisanie tego postu! Ru jest bardzo śliczna :p ale jak widać strasznie wredna xd zresztą to jak moja Shira reż jest ta wredna jak nie wiem co.
Shira nie lubi większych psów od siebie wiec w tedy tez u nas przejawia się tak agresja.
Pozdrawiamy
Laura&Shira
Ooooooj powiem szczerze, że nie wiem kto tak mówi, ale zdecydowanie nie ma racji 😛 wśród przeróżnej maści "pastuchów" jest bardzo dużo problemów związanych z popędami, emocjami fiksacjami…nie są lekkie psy 🙂
Trzymamy kciuki bardzo mocno! Życzymy skutecznego "naprawiania" psicy i więcej sukcesów niż porażek 🙂
O tak! "więcej sukcesów niż porażek!" o to to ! 😀
Jak Baloo świetne skacze <3
Ile ja bym dała, żeby moja Czekoladka była chociaż troche dyskiem zainteresowana 🙁
Mocno trzymam kciuki za Ru i za Ciebie żeby w końcu Wam się udało wyjść na prostą ! 🙂
Na pewno czekolada jest lepsza w czymś innym 🙂 A może jeszcze się przekona do dekli? 🙂
Dziękuję bardzo 🙂
Współczuję problemów Ru. Sama właśnie zaczęłam prowadzić bloga o moim psie, który ma bardzo podobne problemy do niej, choć nie chcę tu wchodzić w spekulacje, czy próbuje być psem dominującym czy nie. Niemniej jednak, doskonale wiem, z czym się wiąże posiadanie takiego rozhisteryzowanego, agresywnego psa, ile to nerwów i ile wymaga pracy by poukładać emocje psa do kupy. U nas jest już dużo lepiej, nawet zaczynamy wychodzić z kagańca. Życzę Wam wszystkiego najlepszego, cierpliwości i siły do pracy.
Będę tu zaglądać częściej!
Ru by chciała rządzić, i żeby wszyscy jej słuchali i się jej bali…ale nie ma odpowiedniej siły charakteru, więc się miota – moja w tym głowa, żeby przekonać ją, że ja sobie doskonale radzę zarządzają stadem i ona nie musi próbować mnie w tym wyręczyć 🙂
Ja kaganiec zakupiłam profilaktycznie – wcześniej było multum różnych spotkań z tą samą suką i z wieloma innymi psami, nigdy nie doszło do takiego aktu agresji jak wtedy. Dlatego wolę ją zakagańcować jak jest wśród obcych psów, dla bezpieczeństwa innych. Bardzo bym chciała nie musieć 🙁
Sto lat, Ru!
Dacie rade, dziewczyny. Praca z takim psem jest trudna i dluga, ja sie skupilam z Zu na bezwzglednym posluszenstwie i to nam sie sprawdzilo – nawet jak byla "akcja" to sucz była odwolywana, zawarowana i czesc. Ruby jest u Was krotko, na pewno bedzie dobrze z czasem a i ona bedzie sobie mniej pozwalac na takie wyskoki jak jej przykrecisz srubke 😉
Nie wiem, kto twierdzi, za pastuchy sa proste w obsludze, miewaja czesto gesto problemy z glowa po prostu 😉
A jesli chodzi o prace z psem lekliwym czy agresywnym to zalezy od wielu czynnikow oczywiscie ale ja chyba wole pracowac z takim mastodontem jak Raven niz rozgryzac kolejna faze Zu 🙂
Pozdrawiamy!
Właśnie bardzo staram się wprowadzić zasadę bezwzględnego posłuszeństwa, buduję autorytet, przekonuję, że moje decyzje są ostateczne i nie ma żadnego "ale", nie ma "bo dziś pada deszcz", "bo pies spojrzał na mnie krzywo". Na razie wciąż mnie próbuje, przesuwa granice, usypia czujność (tydzień bycia grzecznym, rudym alabastrowym aniołem cmentarnym, po czym nagle łubudu znienacka). Dzięki za słowa otuchy, sama jestem gotowa do dalszej pracy, po chwili lekkiego opadnięcia z sił mam znów energię do pracy 🙂
Otóż to! Większość pastuchów ma nierówno pod deklem, od tego się nie ucieknie niestety, trzeba to lubić 😛
"mastodont" <3 to które to w końcu jest neurotycznym u Ciebie?
Zu to histeryczka i strachobździel, a Raven to tłuk i burak. Każda ma jakieś swoje jazdy, ale ogólnie łatwiej się żyje/pracuje z takim czubkiem jak Rav niż ze schizolcem typu Zu – frustruję się czasem, że nie wiem, o co jej chodzi i nie umiem jej pomóc. Przy tym młoda to bułka z masłem, mimo że zdarza jej się od czasu do czasu coś totalnie idiotycznego np. wyskoczenie z ryjem do ludzia.
Trzymamy kciuki, aby psiak wyszedł na prostą!
Ja borykam się z zaniedbaniem socjalizacji u Karo (tak tak, nie łatwo jest dojść do perfekcji u psa z "wpojonymi" zachowaniami z przeszłości, w szczególności gdy takowej się nie zna) – są wzloty i upadki… Niestety. Praca nad emocjami nie jest łatwa, ale wierzę, że Wam się uda 🙂 Sama nad tym pracuję i droga, jaką już przeszliśmy nie była łatwa. A wciąż idziemy pod górkę…
Najgorsze jest to, że mam drugiego psa, który płynnie potrafi przejść ze stanu skrajnego pobudzenia w spokój i włączanie mózgu – tym dla mnie trudniej pogodzić się z faktem, że z drugim, bądź co bądź dorosłym psem muszę zaczynać wszystko od nowa 🙂 Rozpuścił mnie Balu po prostu 🙂
Nie brzmi optymistycznie, że cały czas pod górkę…ale z drugiej strony – wtedy spala się więcej kalorii! 🙂
Przez długi okres czasu nie mogłam się pogodzić z tym, że czasami zdarza nam się cofać dwa kroki do tyłu. Dlaczego? Nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć. Ale wiem, że praca przynosi rezultaty – tylko potrzebna jest systematyczność oraz stanowczość. Nie zawsze widać je od razu, ale ważne, że mimo wszystko idzie się do przodu 😉
Przecież nawet w tym, trzeba widzieć plusy 😉 Pies, z którym trzeba się nieźle napracować, potrafi człowieka więcej nauczyć, niż niejedna książka 🙂
Pewnie że tak 🙂 A z tym pogodzeniem się – to normalne, że najlepiej by było, jakby wszystko szło jak z płatka – ale potem jest inna satysfakcja, inne samopoczucie jeśli uda się coś osiągnąć dzięki wytężonej pracy! 🙂
Niestety życie to nie bajka, w którym wszystko układa się tak, jakbyśmy chcieli.
Masz rację, potem jest ogromna radocha, gdy uda się zdobyć z psiakiem zamierzony cel 🙂
Trzymam za Ciebie i za psiaka kciuki. Pozdrawiamy.
http://wesolepupile.blogspot.com/?m=1
Trzymamy wielkie kciuki i łapki! Oby wszystko było w porządku, współczuje.
Pozdrawiamy!
http://codziennebeagle.blogspot.com/
Zapraszamy na konkurs:
http://wesolepupile.blogspot.de/2015/02/mamy-juz-1000-wyswietlen-konkurs.html?m=1
Pozdrawiamy!
http://wesolepupile.blogspot.com/?m=1
Spóźnione wszystkiego najlepszego dla Rudej!
Co do typu charakteru to dobrze znam ten typek, więc tym bardziej z zaciekawieniem czytam posty o Ruby. Bardzo mi się podoba Twoja determinacja i życzę Ci samych sukcesów, z takim nastawieniem jestem pewna, że je osiągniesz.
Widziałam już na fejsie filmik i jedno mi się nasunęło: czy ten pies wyłapie wszystko?
Dziękuje slicznie za kciuki, na pewno sie przydadzą! Widzę pewne postępy w powściąganiu emocji, ale jeszcze długa droga przed nami 🙂 szczególnie na polu pracy z agresja, bo ma twardy, silny charakter (wręcz maliniakowy), wiec korekty musza byc odpowiednio mocniejsze :/
Co do Baloo – Haha jak przewodnik rzuca jak rzuca to biedny pies musi sie nagimnastykować, zeby wyłapać dyski :)) ale jasna rzecz że ja jestem słabszym ogniwem, i jak ja rzucę fatalnie to i Bal nie pomoże 🙂 ale dużo rzadziej on cis popsuje 🙂
Ale jeśli ktoś ogarnięty frisbowe go bierze w obroty… To aż przyjemnie patrzeć 🙂
Wiesz, jednak lepiej jak to Ty musisz podszlifować rzuty niż jak pies nie ma predyspozycji, bo wszystko zależy już od zawziętości i ilości włożonego czasu.
Rio połowy z tych rzutów by nie zgarnął, albo wypadłyby mu z pyska, więc jak widzę tytuł first steps i psa, który myśli, śledzi i ma ładną technikę skoku to myślę sobie, że świat przed Wami! Naprawdę bardzo podoba mi się Wasza współpraca!
To prawda, a z drugiej strony…ja akurat robić frisbee na poziomie zawodnika nie planowalam…a teraz trochę mi żal zmarnować potencjal Bala 🙂