Mała rzecz a….

 

Wszystko zaczęło się w przedpokoju. Pewna rozmowa zaowocowała wizją, a wizja ochoczo przemieniła się w  Czyn. Czyny mają to do siebie, że pociągają za sobą lawinę malutkich następstw o trudnym do przewidzenia efekcie.

Stało się – jesteśmy na etapie dogadywania się z panem Mirkiem (dobrym fachowcem, który robił nam szafkę i lustro do łazienki klik) na temat wykonania szafy z drzwiami przesuwnymi do wiatrołapu. Nie obyło się znów bez  złamanych pragnień i marzeń oraz rozpaczliwych poszukiwań (moich) i westchnień oraz kombinowania, ukradkowych przewrotów oczami (męża). Na razie sytuacja jest niestabilna, bądźmy dobrej myśli ! 🙂
Ale dziś nie o tym, dziś o ciekawostce wnętrzarskiej (czyli – nadmienionym efekcie ubocznym Czynu)!
W feworze idei zrobienia wiatrołapu, przez chwilę naszła mnie myśl, aby skorzystać z systemu ALGOT w IKEA. Niestety, ze względu na wymiary naszej kanciapy okazało się to niepraktyczne.
Ale cóż – słowo się rzekło, do IKEA trzeba było pojechać, naszedł mnie szalony pomysł – może by tak w końcu uporządkować zalegające w kupkach na dole książki? Serce mnie bolało – leżały i kurzyły się zupełnie niepotrzebnie. Szybka decyzja, regał BILLY kosztuje stosunkowo niedużo ( nieco ponad 300 złotych), zaszalejemy!
A takie karnisze na przykład, żeby móc zasłaniać okno i mieć firanki naraz? Szaleństwo! Do koszyka, przecież to tylko głupie 15 złotych sztuka! 🙂
I tak ziarnko, do ziarnka….i ledwo zapakowałyśmy się do Toyoty Rav 4 (dwie baby poszły do sklepu, chłopów chciałyśmy oszczędzić ) ! Czy Wam kiedykolwiek zdarzyło się pójść do IKEA i kupić tylko to, po co przyszliście? 😛

 

To tylko preludium 😛
 
Tego samego wieczora  ja padłam z winkiem na kanapie, a Pan Mąż jako ta pracowita mróweczka wziął się w te pędy do roboty. Winka stopniowo ubywało, a regał powstawał. Gdy rzeczony wzrósł i został przykręcony (nasza hiper krzywa wylewka oraz nie do końca wypoziomicowane ściany nie pozostawiły wątpliwości, że albo na chama przykręcimy wszystko, albo zostaniemy skróceni o głowę podczas oglądania “Gry o tron” 🙂 ), postanowiłam, że zaraz – już trzeba zapełniać rzeczony książkami, ani sekundy nie można czekać (rzecz miała miejsce około 22 w niedzielę). Pracowicie ścierałam kurz remontowy z woluminów i układałam według własnego klucza, co powodowało we mnie dziką radość 🙂 Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania! Mimo pozornego zagracenia salonu, bibliofilski zakątek dodał dużo ciepła i domowej atmosfery!

 

Niby prosto, porządnie i nic do zarzucenia…

 

…ale moim zdaniem po dodaniu biblioteczki pomieszczenie staje się bardziej domowe.

 

Ostatnio odkryłam w sobie malutki pędzik lekkiego pedanta. Mamusia kochana, która uważała mnie lat dwadzieścia z plusem za totalnego abnegata, pewnie czytając te słowa rozjaśni się w uśmiechu i zatrze rączki – cześć mamo! 🙂
Z tego też względu kilkakrotnie musiałam przekładać książki, przeszukiwać przeróżne zakamarki domu, aby odnaleźć brakujące tomy. Nie udało mi się w pełni (musiałam na ten przykład domówić w internetach “Drugi koniec smyczy” i “Zwykły niezwykły przyjaciel”, bo cenię te książki, a komuś pożyczyłam i się posiały 🙁 ), ale użyłam takiego oto klucza :
Podoba mi się to, że nie jest zapchana do granic możliwości 🙂 Zdjęcie lekko przeterminowane, dział “kuchnia” awansował na wyższą półkę, jednak reszta pozostała na swoich miejscach. No fajnie jest 🙂 Zresztą jak widać :

 

 

Aussie approved! 🙂

 

PS. Jutro przygotwaliśmy dla Was życzenia 🙂 Myślę, że nie ma co robić osobnej notki, dlatego zapraszam na naszego FB ( https://www.facebook.com/aboutmyheartchakra)  🙂
PS2. Choroba, znów namieszałam w ISO, przepraszam za paskudne ziarno na zdjęciach, obiecuję poprawę w przyszłej notce (noc już nastała, nie mam szans poprawić zdjęć 🙂 )

34 komentarzy na temat “Mała rzecz a….

  1. Jedna szafka a ile porządku i radości 🙂
    Ja też mam Harrego Pottera i to jedyna seria, którą posiadam. I jedyne książki, które tyle razy przeczytałam. Choć u mnie przeważają psie książki,sporo tego się nazbierało, po czym patrzę na listę do kupienia i stwierdzam, że nadal wielu nie mam.
    Pozostałych pozycji niedowidzę 🙂

    Jak dobrze, że tak blisko do ikei nie mam, uff co za ulga 😀

  2. wcześniej.. wydawało mi się troche pusto a teraz… no super! ;)_
    nie odzywałam się, ale przeglądam i czytam was chętnie 🙂 wymiziać proszę oziki 🙂 Pozdrawiaja Bordery z zagranicy ;p ( Sosnowiec)

  3. Nie chcę psuć Twojego planu zagospodarowania regałów, ale na Twoim miejscu książki najcięższe (czyli pewnie fachowe) zdecydowałabym się przełożyć na najniższą półkę. Niestety, wytrzymałość regałów Billy pozostawia wiele do życzenia – my mamy akurat sporo podręczników RPG (w przypadku klasycznych tytułów oznacza to format A4, kredowy papier i twardą oprawę) i swego czasu te skarby były prezentowane światu właśnie przy użyciu Billy'ego, co skończyło się jedną zerwaną półką i wygiętym paskudnie drewnem w przypadku wszystkich pozostałych. Obawiam się, że jednak regały na książki zdecydowanie lepiej kupować poza Ikeą (najlepiej robić na zamówienie, wtedy wiadomo, że wytrzyma całość kolekcji).
    Nawiasem, jak lubisz katalogowanie zbiorów i tego typu zabawy (ja jestem okropnym książkowym zbieraczem) to polecam Ci serdecznie portal Library Thing (moim zdaniem zdecydowanie lepiej sprawdza się niż polska kalka lubimyczytać.pl). Ja jestem tutaj: https://pl.librarything.com/profile/Naimh

    1. Powiem szczerze, że miałam podobne obawy…ale na szczęście na razie dają radę 🙂 Kieeedyś się pomyśli o innych 🙂 Dziękuję za podesłanie stronki, wcześniej korzystałam właśnie z lubimyczytać 🙂

    2. U nas też przez jakiś czas dawało radę. Aż pewnego dnia zrobiło bum – najbardziej ucierpiały książki na półce pod tą, która się zerwała. W każdym razie, rozumiem, że nie chcesz zmieniać przyjętej koncepcji organizacji książkoprzestrzeni, ale proponuję od czasu do czasu uważnie przyglądać się półkom. 😉

    3. Kiedy wybierałam regały do swojej biblioteczki wiedziałam, że nie może to być nic innego niż drewno. Kocham drewno i choć akurat to regałowe jest zabejcowane na biało, to widać, że regał jest porządny i świetnie się prezentuje. W ogóle, takie regały nadają fajnego wyglądu i chyba dopiero jak wstawi się do pokoju coś wyższego, to widać, że jest on odpowiednio wykończony.

    4. Hm, obawiam się, że w takim razie biblioteczka podzieli Wasz los 🙂 No nic, pożyjemy – zobaczymy 🙂 Na razie się napawam ! 🙂

      Oto Janka – też lubię drewno, ale jakoś do moich wnętrz jasne drewno nie pasuje – w lecie planuję przemalować ławę i stół z sosnowego na biały przecierany – zobaczymy jak wyjdzie 🙂

    5. Ja w salonie mam właśnie sosnę bejcowaną na biało. W przedpokoju też przemalowałam szafeczki i tylko w dwóch kolejnych pokojach mam naturalne meble, bo to meble z odzysku i kolor drewna niesamowicie mi się podoba 🙂

  4. Zdjęcie, chyba ślubne, powędrowało do cykli fantasy… Lubię to! 😉 A tak na poważnie, jak patrzę na ten narożnik i ogólnie na całokształt pomieszczenia, mam ochotę rozwalić się z Habsterskim na środku kanapy, wyciągnąć nogi, wziąć herbatę z miodem i cytryną, do kominka wrzucić jakiś wosk, zapalić świeczki dla klimatu i relaksować się przez cały wieczór 🙂

    Pozdrawiamy,
    Ola i Habs

  5. Wyszedł naprawdę fajny milutki kąt. No a ten regał z książkami jest po prostu cudny. Seria Harrego Pottera zrobiła na mnie wrażenie. Masz dobry gust 🙂 Fajnie że książki nie są ciasno upchane jedna przy drugiej tylko leżą swobodnie. No a co to byłby za pokój bez naszego milusińskiego. Niestety psie kłaki u nas dają o sobie znać. Pozdrawiamy i zapraszam do nas
    http://niszczycielsko.blogspot.com

  6. Łał, ślicznie to wygląda! Regał świetnie wpasował się w Wasz wystrój; prosty, ale szykowny. U mnie półki niestety są wypchane do granic możliwości, a do tego każdy regalik z "innej parafii", co nie prezentuje się zbyt ładnie. W wakacje planuję gruntowne odświeżanie pokoju i postaram się zorganizować moim książkowym zbiorom godny kącik 🙂

  7. Dobre decyzje! Przyznam szczerze, że "przed" wydawało mi się pomieszczeniem niedokończonym, a drobiazgi na stoliku wydawały się robić bałagan. Po dodaniu biblioteczki jest właśnie ciepło, domowo, panuje tam harmonia. Książki na półkach zawsze kojarzą mi się właśnie z domem, być może dla tego, że wyjeżdżając na studia i zmieniając mieszkania co pół roku w końcu zupełnie zrezygnowałam z przechowywania książek na stancji. Plus również za kwiaty, zawsze poprawiają energię panującą w domu, mieszkaniu (pod warunkiem, że nie jest ich zbyt wiele i pomieszczenie nie zaczyna wyglądać jak w Jumanji!). Myślę, że to byłoby moje ulubione miejsce w Waszym domu 😉

    1. Bardzo dziękuję za rzeczowy komentarz – widzisz, ja tego akurat nie widziałam :))

      Znam ten ból! To samo przechodziłam na studiach, a jeszcze niestety miałam takie studia, że książki były musem, więc musiałam targać tomiszcza i tonę kserówek z domu do domu:/

      A kwiatów ci u nas dostatek (mama ostatnio była nieziemsko zdziwiona, że azalia na drzewku jest żywa a nie sztuczna :P), tylko jakoś mi rzadko wpadają pod obiektyw 🙂 Już niedługo ruszam z nasionami na szturm ogródka! 🙂

  8. Jest pięknie! Regał nadał charakteru wnętrzu. Od razu widać, że pokój żyje.
    Mnie by się przydał taki regał, bo już nie mieszczę książek i zaczynam je upychać na półkach.

  9. Faktycznie z regałem jest duużo bardziej domowo, przytulnie i wypełnił wolną przestrzeń 😀 Sama taki posiadam na moje książkowe zbiory i jest to rzecz genialna. Przede wszystkim bardzo urozmaica pomieszczenie – szczególnie kiedy każda okładka jest w innym kolorze^^.

  10. Ach, uwielbiam patrzeć na Twoje aranżacje, są niczym bratnia dusza moich inspiracji ze stron wszelakich. 🙂 Pięknie, po prostu, schludnie, elegancko, subtelnie i z klasą. Kiedy do tego dodamy jeszcze dwie "ozdoby" kanapy to już w ogóle zmienia się w miejsce, w którym z wielką przyjemnością zawinęłabym się w kocyk i poczytała dobrą książkę… z regału, oczywiście! 🙂

  11. Przy remoncie domu/mieszkania naprawdę warto robić zdjęcia before/after. Potem wielka radość z oglądania swoich osiągnięć, i tyle wspomnień… ! 🙂 u Ciebie super efekt !

Skomentuj Heart Chakra Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.