Stan posiadania cz. 1 – zabawki.

Niedawno robiłam plebiscyt na blogu – niepodzielne, pierwsze miejsce zdobył nasz wpis o BARFie, na drugim miejscu uplasował się nasz stan posiadania. Dlatego dziś zajmiemy się zabawkami, a kiedy indziej planuję popisać co nieco o akcesoriach (obroże, szelki i inna galanteria 🙂 ). Zapraszam do naszego kuferka! 🙂

 

FRISBEE


Ukochana rzecz Bala – przy torbie zmienia się  w krwiożerczą bestię i nie dopuszcza do niej Ru. Niestety nasza kolekcja dekli ostatnio znacząco się skurczyła – na tą chwilę mamy ich nieco ponad 10. Czekam na przeceny po sezonie, trzeba się posilić 🙂 Oto nasze skromne dyski :
IMG_8943 IMG_8950 IMG_8956

 

nagłówek rozdział

IMG_9020

 

1. Jolly Pet Bounce-n-Play. Jedna z ulubionych piłek Ru. Biega z nią w ryju po ogrodzie, niesamowicie ją to uszczęśliwia. Wbrew pozorom jest dość łatwa do złapania – guma jest twarda i mocna, jednak zęby bardzo dobrze w niej się zatapiają. Nam służy do samodzielnych zabaw ozików w ogrodzie – ani specjalnie nie da się nią rzucać, ani nie jest jakoś wybitnie poręczna 😉


2. Lateksowa piłka z piszczałką. Ta z kolei jest rzadko używana z prostego względu – Ru dostaje ostatecznego odmóżdżenia, gdy słyszy głos piszczałki. Nie do końca wiem, co począć z tą piłką – jest dość duża, nie nadaje się na spacery, a jest też dość delikatna – bardzo łatwo będzie ją psu pożreć.


3. Ażurowa piłka. Długo była połączona z szarpakiem, dziś jednak uwolniłam ją z więzów – zgubiłam niezastąpiony ażurek Hol – EE, więc ona będzie musiała posłużyć mi za rekwizyt do nauki timingu w overach 🙂
 
4. JW Pet Hol-EE Cuz Ball. 5. JW Pet Crackle Heads Cuz. O tych dwóch piłkach pisałam już wcześniej, o tu: KLIK! Powinno wystarczyć 🙂
 
6. Piłka Crackle Ball. Niezniszczalny hicior! Dużo tańsza i bardziej wytrzymała niż wspomniany wyżej Crackle Heads. Psy kochają te piłki, biegają z nimi po domu, bawią się nimi cały czas i guma pozostaje nieuszkodzona. Sam plastik wewnątrz oczywiście ulega zgnieceniu, ale w żadnym razie nie obniża to wartości zabawki 😉


7. Chuckit! Whistler Ball. Dwie gumowe piłki, które przy odpowiednim zamachu i rzucie wydają z siebie gwiżdżąco – śpiewający dźwięk (o taki). Fajne, miękkie, idealne do memłania, całkiem chętnie są aportowane. Bardzo je lubię. Jedynym mankamentem jest ich domycie z brudu – są pokryte chropowatym materiałem, mają multum rowków, które ciężko się szoruje.


8. Chuckit! Erratic Ball. Piłka o dość ciekawym kształcie – w zamyśle ma odbijać się w nieprzewidywalny sposób, dzięki czemu staje się dodatkową atrakcją dla psa. U nas w zasadzie każda piła rzucona odbija się w abstrakcyjny sposób, bo rzucam w polach, gdzie teren jest nierówny, więc ciężko mi się  do tego odnieść (gadżeciara i zakupoholiczka 🙁 ). Jest nieco twardsza niż Whistler, ma dwie dziurki – możemy przewlec ją przez sznurek i szarpak gotowy .


9. Piłka ROGZ Grinz. Fajna piłka do memłania – jest miękka, ma dwie dziurki – jedną większą, drugą mniejszą ( można używać jej jako kuli – smakuli). Balu bardzo ją lubi – ja nieco mniej, bo po wakacjach nad morzem farbka z zębów bardzo brzydko się starła.


10. Piłka HOKO Funny. Klasyk w psim inwentarzu – Balu dostał ją od ciotek jak był malutki – bardzo miła nawet dla szczenięcych zębów i stosunkowo wytrzymała. Po prostu “masthew!”. 🙂
 
PIŁKI NA SZNURKUIMG_9024

1.Jolly Pet Romp-n-Roll. Niekłamany hit Bala – moim zdaniem kupiłam za mały rozmiar – trochę żałuję, że nie szarpnęłam się na większy. Nie wiem co takiego jest w tej piłce, poważnie – ciężko ją złapać, nie ucieka, ot, sobie zwisa. Minus – jest mało sprężysta i nieporęczna.


2. Planet Pet Orbee Tuff Fetch. A to z kolei niekłamany hit Ru. Jak widać już jest po odrestaurowaniu – po dłuższym użytkowaniu sznurek rozluźnił się i cała zabawka straciła pierwotny sens  (tak wyglądała pierwotnie). Szybka reperacja nadała jej drugie życie – i bardzo dobrze, bo Ru traci dla niej głowę. Pięknie pachnie miętą i jest bardzo wytrzymała – mimo, że jest delikatna w dotyku, praktycznie wcale nie widać, że jest używana.


3. Piłka na sznurku Toyz. Wynalazek z Tesco. Delikatność i sprężystość piłki podobna do Orbee Tuff, cena nieporównywalnie mniejsza, a ubaw taki sam. Sznurek co prawda długo nie pożyje, natomiast myślę, że po zakończeniu żywota tej zabawki zainwestujemy w kolejne.


4.Chuckit! Ultra Tug. Nie wiem co takiego jest w produktach Chuckit!. Mimo tego, że ich kolorystyka kompletnie mi nie odpowiada, kupuję ich zabawki, bo jeszcze nie trafiłam na bubel. Są dobrze zrobione, wytrzymałe, znośne cenowo a psy niesamowicie je kochają. Po prostu magia 🙂 Ultra Tug jest poręczny (zawsze da się wcisnąć do saszetki ze smakami czy kieszeni), łatwo się czyści, jest bardzo wytrzymały i psy za nim przepadają.


SZARPAKI
IMG_9027
1., 2., 3. Szarpaki. – numer 1 to szarpak wspomnieniowy – dwa takie produkty dostaliśmy w wyprawce szczenięcej Baloo. Reszta to szarpaki, które właśnie dokonują żywota 🙂
 
4. Dog Style wypaśny szarpak z Kong Squeez. – Psy bardzo go lubią – ja też – używam do nagradzania po sesjach treningowych. Miałam jeszcze drugą wersję, bez piłki na końcu, którą preferowałam ze względu na długość – ale gdzieś ją posiałam. W każdym razie polecam, bardzo porządne wykonanie, zabawa jest nieziemska 😉
 
5. Kong Wubba Wet. Tu muszę się przyczepić – bardzo kiepska jakość produktu. Widać jak wygląda po kilku szarpaniach – za niedługo przeczuwam dokonanie jego żywota. Co prawda swoją funkcję spełnia – po wodzie pływa, ale cóż z tego, skoro Baloo uważa, że on jest owczarkiem nie retrieverem i z wody aportować nie będzie. Nie i już.
 
6. Kong Wubba Weaves. Wyglądał na porządny, a…no właśnie nie jest. Już po dwóch użyciach wyszły z niego sznurki (zostały odcięte). Wygląda fajnie, ale wydaje mi się, że długo u nas nie zabawi. I powtórki nie będzie.
 
 

 

 
 
1. Kong Wobbler. Stosunkowo nowy nabytek. Uwaga, w przeciwieństwie do swojego brata generuje straszny wybuch emocji i podjarania – puszczony wśród moich psów doprowadził do krótkiego spięcia między nimi. Ucieka, chybocze się – no szał! Tu macie Puczinkę podczas zabawy :

(function(d, s, id) { var js, fjs = d.getElementsByTagName(s)[0]; if (d.getElementById(id)) return; js = d.createElement(s); js.id = id; js.src = “//connect.facebook.net/pl_PL/sdk.js#xfbml=1&version=v2.3”; fjs.parentNode.insertBefore(js, fjs);}(document, ‘script’, ‘facebook-jssdk’));

Marzenie w końcu się ziściło – Kong Wobbler znów był dostępny na zooplusie 🙂 Mama zamawiała karmę, więc skorzystałam z…
Posted by Heart Chakra on 15 kwietnia 2015

2. Kość Hollobone. Zdobycz z TK Maxx. Można napełnić ją smakołykami i dać psu do roboty – ot cała filozofia – całkiem wygodnie się napełnia, można nieźle pokombinować. Ciekawa alternatywa kongów
 
3. Comfy Snacky Truskawka. Nie do końca udany zakup – fajna, miękka guma, ale bardzo mały wlot – dość ciężko się ją nadziewa, psy bardzo łatwo mogą ją uszkodzić ( Ru rozgryzła taki patyk z comfy w 2 minuty). No i u nas gabarytowo zbyt mała.
 
4. Kong Classic. Myślę, że ich przedstawiać nie muszę. Wspomniałam na FP, o różnicach między starym a nowym Classiciem. Ja jestem bardzo zadowolona. Nic dodać, nic ująć 🙂
 

 

 
1. Toyz Mega Patyk. Wywołuję lawinę frywolnych komentarzy gdy tylko się pojawi 🙂 Bardzo przyjemna sprawa do rzucania i przeciągania się. Dla mnie ma wielki plus, bo pozostawiony w domu szarpak zostawał sukcesywnie rozczłonkowywany i pożerany – tu takiego ryzyka nie ma – psy się przeciągają i żują gumę, a “patyk” pozostaje jak nowy.
 
2. Chuckit! Flying Squirrel Dog Fetch Toy. Ciekawostka. Kupiłam pod wpływem chwili…i w sumie nie do końca z nami działa – rzucony faktycznie leci w abstrakcyjnym kierunku ( ale tak samo lecą piłki rzucone przeze mnie – nie mam skilla, ale o tym niżej :P), a Balu traktuje go trochę jak takie krzywe frisbee – wyskakuje do niego i łapie go w locie. Dziwadło – na pewno nie nadaje się do przeciągania – według mnie jest zbyt delikatny.
 
 
3. Koziołek do obedience. Nie ma chyba co się rozpisywać, prawda? 🙂
 
4. Wyrzutnia do piłek. Niestety, nie mam skilla. Piłki rzucone przeze mnie lecą na najdalej 3 metry, co z kolei frustruje psy, które jak poparzone biegną do przodu, muszą gwałtownie hamować…no cała zabawa w aportowanie idzie w łeb. Niechybnie tego potrzebowaliśmy 🙂 Na zachętę kupiłam taką za całe 10 złotych i teraz się zastanawiam – czym się różni taka za 10 od takiej za 30 z Chuckita? Ktoś ma? Warto to? 🙂

Ufff…to by było na tyle, jeśli chodzi o nasze zabawki 🙂 Nie jest aż tak źle, prawda? 🙂

44 komentarzy na temat “Stan posiadania cz. 1 – zabawki.

  1. Wooow, jaki fajny zbiór, ahhh jaki raj 😀
    Nic tylko się bawić 😉
    Ja właśnie nie chciałam konga wobblera właśnie przez nadmierną ekscytację, żeby pies w takiej fazie nie jadł, ze względów bezpieczeństwa 😉

    jaki rozmiar masz tych piłek Jolly?

    1. 11 ma Ciap do zabawy… hmm jak z zooplusa to pewnie 15 macie…
      Boże, to już choroba 😀

      ps. też spodziewałam się o wiele więcej tego… aż muszę się zmobilizować i zrobić drugą część mojego wpisu 😀

      I jeszcze jedno pytanko… te pierwsze dyski to jakie w dotyku są? pianka, guma czy co to jest?

    2. Hero Air są zrobione z bardzo delikatnego plastiku – ja ich w ogóle nie używam do szarpania się z psami (efekt widać – miały je ze dwa razy w pysku), tylko do uczenia się rzutów.

      Nie no Crackle Ball mamy w sumie 2 egzemplarze 🙂

  2. Dzieki za wpis 🙂 Fajny wykaz 😉 Bedzie pomocny przy szukaniu prezentow urodzinowych 😉
    Ten patyk Toyz faktycznie taki wytrzymaly, mam ten kongowski i jak dla mnie mega porazka, do szarpania sie nie nadaje, do samodzielnej zabawy tez nie. Po kilku minutach pokazaly sie na nim solidne pekniecia.
    Acz z drugiej strony moze Yu to ekstremum skoro rozdarla ChuckIt ultratug 😉 acz nie zmniejszylo to mojej milosci do tej piłki. Tym bardziek ze obie suki ja lubia, co sie rzadko zdarza 😉
    Co do Wubby mam podobne odczucia, mamy wersje wet i uzywamy jej tylko do aportowania z wody 😉 moje suki maja cos z ratrivera.

    1. Zaskoczyła mnie Twojaopinia o Safestix… U nas służy do przeciągania, rzucania, noszenia w pysku… Najwiekszy gryzacz w domu, pożrający wszystkie zabawki, nie dał mu rady:)

    2. No właśnie w Madzonie safestix wygląda nieźle, co prawda jest nieco przykurzony, ale nie ma lipy…
      Yu chyba jest hardcorem 😀

      O to zazdroszczę, Balu ma na pysku minę "nieee no mokrego do ryja brać nie będę :P"

  3. Szczerze mówiąc, myślałam, że masz ich o wiele więcej – w końcu masz dwa psy i to owsiki 😀 A jak pies się bawi to aż fajnie mu kupić zabawkę przecież 😀
    A tu widzę, że chyba wypadam o wiele gorzej – nie dość, że mam jedynaczkę, to jeszcze wydaje mi się, że więcej bzdetów jej nakupiłam :C
    Czekam na obróżki 😀

  4. Wiele zabawek się nam pokrywa 😀 A Wobbler wzbudza szał emocji również i u nas! Choć na początku byłam sceptyczna nastawiona, to Abi ma duużo więcej frajdy niż ze zwykłym bałwankiem 😉
    Na pewno muszę zakupić Jolly Pet Bounce-n-Play i piłkę Fetch. Od dawna się za nimi rozglądam, ale najpierw kamizelka chłodząca 🙂 Podpatrzyłam, że Wy również ją macie, jak się sprawuje? 🙂

    1. O kamizelce planuję co nieco napisać w kolejnym, tym akcesoriowym poście 🙂 Mamy dwie – dla Ru fioletową, dla Bala niebieską, jestem zadowolona bardzo 🙂

      Piła Fetch jest nie do zajechania! 🙂

  5. Patrząc na ilość zabawek jakie posiadają twoje psy (zwłaszcza piłek) czuję się niepewnie. Mam wrażenie że zaniedbuję swojego psa. Ma tylko 2 piłki 🙂 Jedną z diodą z chińskiego marketu (w środku woda, rybka, jak się nią uderzy to świeci, skubaniec umie ją włączyć), i piszczącą. No i teraz zrobiłam tenisową na sznurku.
    U mnie natomiast zdecydowana większość zabawek to pluszaki 🙂 Dobre do wybebeszenia, potem jako szarpak, za pare złotych w Lumpeksie.
    Moje wszystkie psy przez całe życie pewnie tyle piłek nie miały, co maja twoje kudłacze w tej chwili. I to mnie niepokoi … ;]

    1. Ależ uważam, że nie ma powodów do niepokoju 🙂 Ja z kolei nie odważę się kupić pluszaków – zbyt dużo widziałam delikwentów z zatkanymi jelitami właśnie od watoliny z pluszaków 😛

      Co kto lubi, akurat u nas na bieżąco zabawki się zużywają 🙂

  6. Super wpis! Aż zachęciłaś mnie do zakupów 🙂 Co do tego patyka z Tesco, nie wiesz może czy pływa w wodzie? Szukam czegoś do szarpania i wodowania jednocześnie

    1. Dzięki za tak szybką odpowiedź 😉 W takim razie czekam na następny wpis z akcesoriami, bo zastanawiam się nad kamizelką Hurtty. Mam berneńczyka i nie wiem czy z tą sierścią sobie poradzi 🙂

    2. Oj myślę, że Baloo ma porównywalnie dużo sierści objętościowo – on bidok jest nieziemsko ofutrzony 😉 planuję cały wpis popełnić na temat tej kamizelki nawet 🙂

    3. W sumie racja 😉 Może spróbuj iść z nim do psiego saloniku, oni przycieniują mu sierść. Podobno to pomaga, my dodatkowo używamy trymera 🙂

  7. Ile dobra! Zazdroszczę i podobnie, jak przedmówczyni mam wrażenie, że zaniedbuję mojego psa, bo u mnie jest tego zdecydowanie mniej. Z drugiej strony, u Ciebie te wszystkie cuda przynajmniej są wykorzystywane – u T. na razie triumfuje tzw. "święta szmata", czyli szarpak zrobiony z pociętego t-shirta P., więc co mnie po takich pięknych piłkach…

    PS. Jaki ten ażurek ma rozmiar?

    1. Odpowiem od końca – niestety znam rozmiaru ażurka – dostaliśmy go w paczce, z niedostępnego już Animibox 🙁

      To prawda, one są wdzięczne – bawią się wszystkim 😉 Jestem w stanie ich nagradzać po sekwencjach szarpaniem i wprowadza je to na mega emocje, naprawdę fajna sprawa. No ale też pokusa i zużycie zabawek jest duuużo większe 🙂

  8. Wobbler mnie kusi. I zabawki z tesco – zwłaszcza piłka na sznurku i różowe dildo…. patyk znaczy. Tesco w ogóle zaskakuje fajnymi zabawkami – moje maleństwo szaleje za ich piszczącymi piłeczkami – takie mięciutkie, tak łatwo sie nimi piszczy 🙂

  9. Wow, dużą macie tą kolekcję 😀 My tylko mamy dwa szarpaki z czego tylko jeden korzystamy oraz piłkę ażurową, piłkę na sznurku i dwie piłeczki, wyrzutnię no i przede wszystkim dyski(ok.15) xD

  10. Bardzo fajna ta Wasza kolekcja 🙂 Chociaż przyznam się szczerze, że z jednej strony lubię czytać takie posty, bo zobaczę nowe zabawki, poczytam o nich co nieco, ale najgorsze jest to, że często kończy się tak, iż połowę z nich chciałabym mieć 😉

  11. Jestem okropnym opiekunem psa 🙁 My mamy dosłownie 3 piłki (labirynt, z wypustkami, i tenisowa w wersji x5 tzn są w zapasie, używamy jednej), jeden szarpak sznurek i jeden ze szmaty do podłogi z piłką na końcu (najbrzydsze DIY ever! :D), od niedawna szał, bo mamy jeden dysk frisbee. Do tego jeden pluszak- pies, jedyny który przeżył, chociaż nie ma zawartości w środku, oczu, ogona i ucha. Iii… jeden piszczący króliczek którego Cookie traktuje jak mocno nieruchawe zwierzątko, którym trzeba się opiekować (rzuconego nigdy nie łapie w zęby tylko asekuruje go łapami, a później delikatnie zanosi w zaciszne miejsce, wylizuje mu uszka i pupkę! Podobnie jeśli ktoś na niego przypadkowo stanie, pies zjawia się zaraz z miną "dziecko płacze!", zabiera króliczka i liże. Ten pies jest nienormalny.)

    Chyba muszę się wybrać na zakupy.

    1. "uconego nigdy nie łapie w zęby tylko asekuruje go łapami, a później delikatnie zanosi w zaciszne miejsce, wylizuje mu uszka i pupkę! Podobnie jeśli ktoś na niego przypadkowo stanie, pies zjawia się zaraz z miną "dziecko płacze!", zabiera króliczka i liże. Ten pies jest nienormalny" Boże, jaki słodki! <3 Cudny! Tacierzyński instynkt jak ta lala!

      Ej, ja tam nie uważam, żeby brak zabawek świadczył o tym, że zwierz jest niekochany, a co dopiero w Waszym wypadku, gdzie Kuks ma najlepiej na świecie!

  12. Mamy piłkę z numerku 2, u nas fajnie się sprawdza, a od zabaw na podwórku trochę już zbladła 😛
    super kolekcja dysków 🙂

  13. Wow, ale pokaźny zbiór! U nas pudełko z psimi pierdółkami leży w kącie i się kurzy, ale jeszcze tli się we mnie nadziej, że może kiedyś pies zechce się pobawić? Oj naiwna jestem. Najlepsza zabawa to jedzenie. Chociaż ta ażurowa piłka mi się podoba, napchałabym tam parówki i niech leci! Ale chyba bym już jej ani psa nie odzyskała 😉 czekam na obróżki i szeleczki – uwielbiam oglądać zasoby innych 😉

Skomentuj Lena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.