Dziennik treningowy

Jedną z wielu mądrości, którą wyniosłam z seminarium z Magdą Łęczycką, jest prowadzenie dzienniczka treningowego. Dla motywacji, ułożenia planu działania, dla siebie.

Osobiście bardzo nie lubię pisać swoich prywatnych przemyśleń na komputerze (LOL, powiedziała blogerka :P), zdecydowanie wolę przelewać wszystko na papier, dlatego wybrałam się do Empiku, podumałam trochę i założyłam nasz własny Zeszyt Treningowy. Specjalnie wybrałam taki, który ma miliony zakładek, jedną całą mam na wykłady z seminarium, ruda zakładka jest na notatki i postępy u Ruby, niebieska na Baloo 🙂
Taki system treningów ma wiele zalet – systematyzuje wiedzę, mobilizuje do dalszej pracy, działa psychologicznie (zaleceniem jest podkreślanie markerami dobrych, fajnych treningów, kamieni milowych i innych postępów) i nakręca nas dodatkowo na ciągłe doskonalenie umiejętności.
Magiczna księga

Założyłam ją na początku czerwca…i faktycznie staram się raz na tydzień podsumowywać treningi i, o dziwo – dopisywać nowe zagadnienia do przepracowania. Odkryłam na przykład, że Baloo wystarczyły dwie sesje, żeby pojąć komendę na nagradzanie z tyłu i bardzo fajnie mu idzie naprowadzanie ciałem na aport kierunkowy, a z kolei Ru coraz bardziej wyrabia się podczas wymiany zabawek i powoli, powoli polepsza jej się świadomość ciałka. Chcecie wiedzieć jakie zagadnienia wzięliśmy w tym miesiącu na tapetę?

 

nagłówekdozmian

 

z deklem na głowiehc

·KOMENDA “YES” (NAGRODA Z TYŁU)
· APORT KIERUNKOWY
· LEPSZE CHODZENIE NA KONTAKCIE
·EMOCJE!!!PRZY KOMENDACH
·DŁUGIE TARGETOWANIE NOSKIEM
·TRZYMANIE PRZEDMIOTÓW NA GŁOWIE
· NAUKA VAULTÓW

 

Jak nam idzie? Trzymanie przedmiotów wciąż mamy w powijakach, przy emocjach zaostrzyliśmy kryteria, podnieśliśmy poprzeczkę, więc jest niełatwo, ale stabilnie. Targetowanie noskiem do zwolnienia jest całkiem kucyczne a chodzenie na kontakcie mamy dość po macoszemu potraktowane, chyba potrzebuję do tego seminarium 🙂 Czerwiec powoli się kończy, ja kilka rzeczy zrobiłam, i faktycznie mam do skreślenia – szczerze powiedziawszy jestem zdziwiona, że tak wiele udało nam się zrobić do tego stopnia, że jestem sceptyczna, czy faktycznie tak dobrze nam to wychodzi 🙂

 

· BALANS – ZABAWKI
· BALANS JEDZENIE/ZABAWKI
· TRZYMANIE POZYCJI
· OBIEGANIE SŁUPKA
· WZMACNIAMY APORT
· TARGETOWANIE NOSKIEM
· ŚWIADOMOŚĆ ZADKU
· DOG CATCH
· TRZYMANIE W PYSKU
· TECHNIKA SKOKU
· PRZYWOŁANIE

 

Pucznik tego lata zmienia się coraz bardziej. Robi się suczką która w końcu zaczyna szaleć ze szczęścia, że wróciłam z pracy do domu, widzę, że ważna dla niej jest moja akceptacja. Jeśli robi coś, co jest nie po mojej myśli najpierw wywija wiewiórzym ogonem, a jeśli aktualnie Bal dostaje opieprz, przybiega co chwilę sprawdzając, czy między nami wszystko jest ok. Balans jest wciąż dla niej trudny (szczególnie ten gorsza zabawka/lepsza zabawka, wciąż stoimy w miejscu między równie fajnymi:P), natomiast bardzo fajnie balansuje jedzonko/zabawka (choć jedzonko wciąż jest dla niej bardziej satysfakcjonujące). Zaczyna bardzo pięknie wskakiwać mi na ręce, choć z techniką skoku czeka nas jeszcze kupa roboty. No i na koniec – wisienka na torcie – aport. DWIE SESJE, proszę Państwa i Puczinka potrafi wytrzymać z aportem w ryjku, aż zrobię zdjęcie. Jestem serio zdziwiona 🙂

Bardzo podoba mi się instytucja zeszytu, i myślę, że fajnie systematyzuje mi naszą współpracę. Lubię mieć czarno na białym wypisane postępy i plan działania. Na tą chwilę już główkuję nad planem na lipiec 🙂 Czy ktoś ma pomysł na jakąś sztuczkę, którą mamy sobie wyklikać?

A jak jest z Wami? Macie dzienniczki, prowadzicie?

29 komentarzy na temat “Dziennik treningowy

  1. Dałaś mi do myślenia z tym dzienniczkiem. Przydałby się kawał papieru, który w jakimś stopniu usystematyzowałby moje dotychczasowe poczynania z psiurami. Niestety pamięć zawodzi, a skrupulatnie zapisywane kartki dają bardziej rzetelny obraz :P.

  2. Powiem tak. Kupiłam zeszyt, ale od miesiąca jest pusty.
    Wciąż brakuje mi czasu na wszystko, więc leży zapomniany gdzieś tam w czeluściach… .yyy nawet nie wiem gdzie 🙂
    Ale Tobie idzie super! Kibicuję Wam, żeby wszystko szło po Twojej myśli! 😀
    Pozdrowienia!
    K&T

  3. Też miałam w planach zrobienie takiego dziennika. I na planach się niestety skończyło. Zeszyt leży na półce, a mi brak było motywacji by go regularnie uzupełniać. Trzymam zatem za Ciebie kciuki!

  4. Ja prowadzę dwa dzienniczki, jeden jest na seminaria i pojedyncze treningi z trenerami, drugi na codzienne treningi. O ile z tym pierwszym jest łatwo, bo piszę datę z danego dnia w którym np odbyło się semi i je opisuję ale z tym do codziennych treningów nie do końca wiem jak to prowadzić, mam tam zapisane póki co co mamy zrobić ale nie wiem jak spisywać postępy, bo z całego tygodnia nie będę pewnie pamiętać szczegółów a nie wiem czy jest sens pisać coś codziennie, ale chyba tak zrobię :D. I ten drugi mam też na sztuczki czy codzienne komendy. To dużo ułatwia i mobilizuje, tak samo jak mój dzienniczek odnośnie biegania :).

  5. też mam taki zeszyt ale ze względu na swoją sklerozę zapisuję wszystko pod koniec dnia. Też przydaje mi się to do kilometrażu, rozplanowania treningów i dni wolnych- bo Giro po długim treningu czy bieganiu ma dni wolne lub przeznaczone tylko na pływanie i wąchanie kwiatków.
    Fajny pomysł z zapisywaniem komend i tego co się w nich poprawiło- myślę, że dodam to do swojego zeszytu 🙂

    1. Ja raczej w systemie tygodniowo – dwutygodniowym 🙂 U nas też codziennie nie robią, bo a) ja się spalę, b)oni się spalą, c)pracuję zawodowo i też mam ograniczony wolny czas 🙂

  6. Zakładałam chyba sto razy taki dziennik i na tym się kończyło. Jednakże korci mnie by znów go zrobić i tym razem postaram się tego nie spartaczyć 😀

  7. Strasznie fajny patent z tym zeszytem. Zastanawiam się tylko, jak wyglądają wpisy tam? "Dzisiaj Ruby trzymała koziołek 30s"? 😀 Może też bym takie cudo założyła, tylko jak się za to wziąć!

    1. Nie, raczej tak: "19.06.2015 świadomość zadu : z 1 do 2 książek, wskakuje bez wahania na kolana i plecy, mniej mija od pobudzenia do zamknięcia ryja, technika skoku – ledwo ledwo podwija tylne łapki" to o Ru, o Baloo :"chodzenie na kontakcie fajne, wzmacniamy, wprowadzamy siad przy zatrzymaniu, trzymanie przedmiotów na głowie – proste przedmioty ok, myli się – jak nie wie, co ma robić, to robi komendę "dramat"" 🙂

  8. Ja mam na kompie plik zatytułowany imieniem suki. Na jednej liście mam tam wpisane komendy/umiejętności zrobione, na drugiej w trakcie robienia lub do doszlifowania, na trzeciej plany na przyszłość. Pierwsza lista wciąż się powiększa, a na drugiej i trzeciej zawsze jest po 3-5 pozycji. W sumie szkoda, że nie dopisywałam dat przy kolejnych pozycjach, miałabym lepszy podgląd postępów. Są też takie rzeczy, które utknęły na listach: warunkowanie klikera jest wciąż przesuwane na przyszłość, a solidne przywołanie oraz aport/trzymanie w pysku kwitną na liście "w trakcie nauki". Jestem pod wrażeniem jak szybko Ruby załapała trzymanie koziołka, dla mojej suki wszelkie czynności związane z braniem do pyska/noszeniem to fizyka kwantowa. O dziwo, na szarpaniu udało się zbudować frisbee oraz taki prawie-prawie aport formalny przez przeszkodę polarowego szarpaka.

    1. Szczerze Ci powiem, że mnie Ru też zaskoczyła 🙂 Miałam z kolei wielką przeprawę z Baloo, żeby załapał koziołek – jest szczerbaty, nie ma dolnych P4 i ogromnie ciężko było mu utrzymać takie twarde paskudztwo w pysku. Natomiast teraz tak ma fajnie zrobiony koziołek, że traktuje go jak zabawkę, jak widzi gdzieś w zasięgu wzroku, to ja kradnie i ucieka, przynosi do mnie…ale długa, długa droga, myślę, że spokojnie dłubaliśmy to pół roku.

  9. też korzystamy z zeszytu 🙂 bo przecież jak nie zapisze to nie pamiętam co poprzedniego dnia z psami robiłam 🙁

  10. Super sprawa z takim dzienniczkiem 😀 Chyba czas w wakacje popracować nad tym 😛 Super, że dziewczynka się wyrabia i że coraz lepiej idzie Wam współpraca! Tak trzymajcie 🙂

  11. Ja tam nie prowadzę żadnego dzienniczka, cóż my niczego nie trenujemy tak na całkiem serio… i to jest błąd 😀

    Tak mnie zaintrygowała ta komenda YES i nagroda z tyłu, o co chodzi?

  12. Dość ciekawy pomysł. Tylko ja ze swoją suczą będę musiała zapisać chyba 100 kartkowy 😛 ale wiem że to mega motywacja 😉 A to, co napisałaś z tymi emocjami to chodzi o korygowanie emocji, czy wzmocnienie? Bo moja berneńka, gdy z nią trenuję, zachowuje się, jakby spała. Zupełnie bez życia, a mnie to doprowadza do szału 😉 Ciekawa jestem, jaki Ty masz sposób. Pozdrawiamy 🙂

  13. Może jakbym wymienila zeszyt na taki ładny kolorowy to byłoby więcej motywacji do pisania i pracy 😉

  14. Może jakbym wymienila zeszyt na taki ładny kolorowy to byłoby więcej motywacji do pisania i pracy 😉

  15. Może jakbym wymienila zeszyt na taki ładny kolorowy to byłoby więcej motywacji do pisania i pracy 😉

  16. O nareszcie dla obserwowanych z bloggera się wyświetlają wasze posty. Jeśli chodzi o zeszyt to mam kupiony też kolorowe zakładeczki i te sprawy, niestety prowadzić go zaczniemy chyba dopiero od sierpnia, bo z powodu wyjazdu nie będę się z suczką widzieć aż 2 tygodnie. Też zaczynamy z komendą YES i może trochę popracujemy z deskorolką. No i w końcu trzeba kupić koziołek. Pozdrawiamy http://niszczycielsko.blogspot.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *