Jeśli pamiętacie naszą zeszłoroczną recenzję, to wiecie, do Pokusy przekonałam się natychmiast. Ba, mimo, że psy prowadzę na BARF, czasem sypnę im trochę wersji podstawowej – po wysiłku, intensywnym treningu, czy w przypadku, kiedy zapomnę rozmrozić im posiłek 🙂 Po entuzjastycznych recenzjach ekipa Pokusy obiecała, że stworzy coś dla barferów, toteż przebierałam nogami i nie mogłam się doczekać wersji dla nas – właścicieli psów prowadzonych na surowiźnie. Na obietnicach się nie skończyło – i voilà, mamy Raw Diet Line. Trochę miałam nadzieję, że zamkną się w jednym preparacie, ale ekipa Pokusy poszła na całość i wprowadziła każdy suplement osobno, pilnując jakości każdego produktu. Jak im poszło?
Przede wszystkim, muszę się przyznać – obaw jako takich nie miałam. Moje pieski kochają miłością wielką podstawową wersję Pokusy, co więcej ekspertem do spraw jakości produktów z linii Raw Diet okazało się być guru w barfnego świata. To nie mogło się źle skończyć – brawa za profesjonalne podejście do tematu!
Gdy tylko kurier przyniósł paczkę ( o 8:30 rano, uszanowanko wielkie!), pieski stały się wielce zainteresowane zawartością. Baloo natychmiast uznał za stosowne włączenie funkcji “nocny stróż“. Do upadłego siedział na ławie i wpatrywał się w suplementy. Gdy Ru znalazła się w pobliżu spozierał to na nią, to na mnie – bardzo marzył o tym, żeby na rudą burknąć, szurnąć i kłapnąć, żeby odgonić od delicji, jednak wiedział, że nie toleruję takich zachowań. Pozostało mu tylko siedzieć na ławie i nerwowo łypać.
Co ciekawe, podejrzewam, że tak kusząco pachniało “zielsko”, czyli dodatek VegeHerbs&Fruits – reszta była tak szczelnie zapakowana, że nie było szans na wyniuchanie czegokolwiek. W transporcie praktycznie nie ma możliwości, żeby coś się uszkodziło, czy wysypało. Opakowania z mocnego tworzywa, z oszczędną kolorystyką i designem, który tak lubię w ich produktach. Każdy suplement ma przyporządkowany kolor, na etykiecie znajdują się wszystkie potrzebne dane – po co to, na co, skąd, jak dawkować i kiedy się kończy termin ważności. Do każdego produktu dostaniemy również załączoną małą łyżeczkę – miarkę dzięki której możemy odmierzyć odpowiednią ilość suplementu.
No i tylko spójrzcie, jak ładnie się wkomponowały w moją półeczkę na suple!
Co znajdziemy w nowej linii produktów?
Suplementy niezbędne w tej diecie:
- algi,
- drożdże,
- hemoglobinę,
oraz te “fakultatywne“
- MSM,
- mączkę z dzikiej róży,
- skorupy jaj kurzych,
- ostropest plamisty,
- czystek
- żółtko jaja kurzego,
a oprócz tego dostaniecie sproszkowane warzywa, owoce i zioła dla niejadków (klik).
W zeszłym roku popełniłam wpis jak suplementacja wygląda u nas, od tego czasu zmienił się jedynie fakt, że do naszego “suplowego zespołu” dołączyłam różę oraz MSM (stawy sportowców!). Dzięki ekipie Pokusy nasz zestaw podstawowy wzbogacił się o czystek i żółtko jaja kurzego +drożdże browarnicze. Jesteście ciekawi na co to, po co? Już śpieszę z odpowiedzią!
[RAW DIET LINE] ŻÓŁTKO JAJA KURZEGO
W naszej diecie mamy cudowny dostęp do jajek wprost od szczęśliwych kur. Korzystamy na tym zarówno my, jak i pieski. Wraz z pojawieniem się tego suplementu miałam mocno mieszane uczucia, doszłam do wniosku, że to niepotrzebna fanaberia. Uważałam również, że nie ma siły, żeby udało się uzyskać odpowiedni, naturalny skład bez zafałszowania. Oczywiście – tkwiłam w błędzie. Sam produkt jest poddany delikatnemu suszeniu i, z tego co się orientowałam, nie ma strat na jakości produktu i zawartości składników odżywczych ze względu na tę obróbkę. Czyli – wszystko w jak najlepszym porządku. Na opakowaniu podana są informacje dotyczące certyfikatów ISO oraz informacje na temat badań mikrobiologicznych. Po otwarciu słoika i pierwszym niuchnięciu, mocno się zdziwiłam – otóż poczułam zapach…chrupek serowych cheetos! Nie mam pojęcia dlaczego akurat ten zapach przychodzi mi na myśl, tym niemniej dla mnie to bardzo smaczne skojarzenie. Konsystencja produktu jest identyczna z moim wyobrażeniem o tym, jak wyglądałoby wysuszone żółtko. Czyli kleista, gliniasta, intensywnie żółta i pachnąca. Jak zobaczycie na filmiku psy wsuwają bez żadnych protestów, co więcej, podczas sięgania akurat po ten produkt rozpoczyna się dziki taniec radości połączony z intensywnym niuchaniem.
Wszystko fajnie, ktoś powie, ale po cóż dawać suszone wynalazki, skoro na wyciągnięcie ręki mam “prawdziwe”? Tu z pomocą przyszła mi barfna grupa. Otóż take sproszkowane żółtko jest cymesikiem, taką psią czekoladą. Surowe jajo jako takie jest mocno nieporęcznym pożywieniem, natomiast sypki, szczelnie zapakowany proszek zdecydowanie ułatwia sprawę, szczególnie przy tych czworonogach, które z konsystencją jajka niekoniecznie się lubią. Wyżej wymieniony produkt sprawdzi się idealnie jako lekkostrawny posiłek – bomba energetyczna przed startem w zawodach, czy na wyjeździe. Wymieszany z resztą suplementów sprawdzi się przy francuskich pieskach, takich, co to supli do pyska nie biorą. Z jego udziałem można tworzyć pasty treningowe (dodatek smalcu gęsiego, hemoglobiny i żółtka wyniesie psa na orbitę ze szczęścia :)), albo wypychać kongi.
My podaliśmy w połowie drogi podczas dogtrekkingu – po przejściu czternastu z dwudziestu ośmiu kilometrów w naszym dziewiczym biegu – ciapki były zachwycone, tylko zobaczcie! Migiem nabrały sił na dalszą podróż 🙂
Dzięki temu produktowi mam pewność, że moje psy zjedzą najbardziej nielubiane pokarmy, a ja dostarczę im najbardziej wartościowych składników.Ze względu na ich entuzjastyczne podejście do tematu staram się je bardzo oszczędzać – wystarczy, że otwieram pudełko a oba ciapki natychmiast materializują się u stóp i rozpoczynają procedurę złożoną z ciamkania, oblizywania nosów i przebierania łapami – zdecydowanie nie mogą się doczekać!
DAWKOWANIE:
koty i małe psy(<10 kg m.c.)
20 g / tydzień ( w dawkach podzielonych)
psy 10-20 kg m.c.
40 g / tydzień ( w dawkach podzielonych)
psy 20 kg m.c.
80 g /tydzień ( w dawkach podzielonych)
Załączona miarka zawiera 2 g produktu.
Sposób podania: podawać po uprzednim zmieszaniu z pokarmem
Żółtko dostaniecie między innymi w sklepie Pokusy, a także w przeróżnych sklepach internetowych i stacjonarnych.
[RAW DIET LINE] DROŻDŻE BROWARNICZE
No, w tym wypadku byliśmy już w domu! 🙂 To znaczy znałam celowość podawania, ba, nawet już potrafiłam odróżnić produkt dobry, od tego nie najlepszego. Już po otwarciu uderza nas charakterystyczny, piwny zapach (jako żona piwnego hobbysty, który to sam sobie w domu piwa warzy i drożdże pieskom zostawia – powoli rozróżniam co jest co:P). Jak widzicie na zdjęciu, proszek jest bardzo drobniutko zmielony, kolor jednolity, “piwny”, nie jest zbytnio zarumieniony i przypalony. Zapach w porównaniu z naszym poprzednim produktem jest intensywniejszy, pyłek drobniejszy, a smak po prostu bardziej odpowiedni (owszem, o ile przy algach czy hemoglobinie nie ma siły, żeby zmusić mnie do spróbowania, tak przy drożdżach jestem w stanie to zrobić, dla piesków).
Backstage zdjęciowy – ale te suplementy pachną!
Po co dajemy drożdże? Aby uzupełnić dietę o witaminy z grup B – niezbędne dla odpowiedniej pracy układu nerwowego, dobrej jakości okrywy włosowej. Ponadto wspomagają pracę jelit, oraz działają immunostymulująco (zawartość betaglukanu).
Muszę przyznać, że odkąd mam Pokusowe drożdże stały się one moim ulubionym suplementem. Bardzo lubię moment otwierania słoiczka i za każym razem niucham proszek, zanim nasypię go do mięsa, uwielbiam ich zapach! Psy zdecydowanie podzielają moją opinię – nie muszę ich mieszać z mięsem, micha z proszkiem i tak będzie wylizana do czysta. To dla mnie najlepsza rekomendacja!
DAWKOWANIE:
PSY I KOTY <10kg m.c : 1g/ dobę
PSY powyżej 10kg m.c : 2-3g/ dobę
W przypadku suplementowania surowej diety na każdy kilogram mięsa podawać 2g preparatu.
Załączona miarka zawiera 1g produktu.
Drożdże dostaniecie w sklepie Pokusy a także w przeróżnych sklepach internetowych i stacjonarnych.
[RAW DIET LINE] CZYSTEK
O czystku ostatnio zrobiło się głośno. Opinii pozytywnych jest tyle, ile negatywnych. Wiele lekarzy podśmiechuje się z rzekomych cudownych właściwości czystka, natomiast coraz więcej ludzi wraca do ziołolecznictwa. Pojawiły się również nowe głosy wśród naukowców potwierdzające entuzjastyczne opinie:
“W Institute of Pharmacology, University of Catania, Italy wykazano właściwości antyoksydacyjne i przeciwrodnikowe ekstraktu Cistus incanus L. i Cistus monspeliensis L. Ekstrakt hamował peroksydację lipidów mikrosomów wątroby szczurów i działał ochronnie na strukturę DNA,(publikacja: Attaguile G., Russo A., Campisi A., Savoca F., Acquaviva R., Ragusa N., Vanella A.: Antioxidant activity and protective effect on DNA cleavage of extracts from Cistus incanus L. and Cistus monspeliensis L. Cell Biol Toxicol. 2000;16(2):83-90).Z badań wynika, że wyciągi z Czystka działają przeciwbakteryjnie, przeciwgrzybiczo i przeciwwirusowo, ponadto wpływają cytotoksycznie i cytostatycznie wobec wielu linii komórek nowotworowych.”
Jaka jest moja opinia? Lubię umiar. Często leczenie psów czy rodziny rozpoczynam od ziół – sama lubię na początkach przeziębienia pić tymianek (tak jeszcze-nie-teściowa ratowała mnie przed ślubem jeszcze-nie-szwagierki) z miodem i domowej roboty syropem z malin. Ostatnio moim hitem w pracy stał się czystek – wraz z szefową zapijamy nim pierwsze oznaki przeziębienia – w moim przypadku sprawdza się znakomicie. Mówi się, że dzięki wysokiej zawartości polifenoli zmienia zapach ciała, dzięki stajemy się mniej atrakcyjni dla kleszczy. Czy się sprawdzi? Zobaczymy, bo trzeba pamiętać, że w ziołolecznictwie ważna jest systematyczność – dopiero po miesiącu regularnego stosowania możemy spodziewać się efektów. Czystek piją ludzie lasu – grzybiarze, leśnicy…rozmawiałam również z kilkoma osobami chorymi na boreliozę, którzy mocno sobie chwalą to ziółko. Sama czystek psom podaje, jednocześnie zabezpieczając psy środkiem odstraszającym i zabijającym kleszcze. Nie odważyłabym się zastosować samego suszu bez pozostawienia ochrony w formie obroży, kropelek czy innego wspomagacza.
Ale do rzeczy – jaki jest czystek Pokusy? Przede wszystkim mocno zmielony – na mączkę. Z LIŚCI. Do porównania miałam czystek do picia, ze sklepu eko – ten pokusowy okazał się być zdecydowanie lepszy. Sklepowy praktycznie wcale nie pachnie, natomiast ziółko z Raw Diet Line pachnie wprost nieziemsko! Pieski wsuwają czystek bez większych problemów, jednak mam wrażenie, że ten zmielony na mączkę jest chętniej jedzony – co prawda moje oziki problemów z pożeraniem zielska większych nie mają, jednak czasem po posiłku w misce zostawały fragmenty liści czy łodyżek (których de facto nie powinno być wcale). Przyznam też, że taka forma czystka sprzyja mojej systematyczności podczas podawania produktów 🙂 Uważam go za produkt godny polecenia. Nie bez znaczenia jest też jego pochodzenie – o ile Pokusa stara się wspierać rodzimą gospodarkę i większość produktów uzyskiwać od polskich producentów, tak w przypadku czystka sięga nieco dalej – aż do Turcji. Dlaczego? Tutaj zacytuję przedstawiciela:
“Czystek dostępny w naszej sprzedaży uprawiany jest w Turcji na wyjątkowo żyznych i bogatych w składniki odżywcze glebach wulkanicznych dzięki którym w dużej mierze zawdzięcza swoje wyjątkowe właściwości. Od wieków wykorzystywany w Turcji z olbrzymimi sukcesami w tradycyjnej medycynie ludowej, od pokoleń z tradycjami uprawiany w gospodarstwie naszego dostawcy. Importowany w formie listków Czystek siwy – Cistus incanus L.- nie jest poddawany masowo mieleniu. Proces konfekcjonowania jest przeprowadzany stopniowo „na świeżo”, partiami. Surowiec jest drobno mielony bezpośrednio przed zasypem do słoika i szczelnie zamknięty. Odpowiednio przygotowana mączka z czystka siwego ułatwia jego komponowanie w dietę czworonoga.”
Dzięki czemu możemy być pewni, że produkt, który zakupimy ma możliwie najlepszą dostępną jakość.. Moje czystkowe suszki w koszyczku, gotowe do zalania wrzątkiem mogą się schować przy Pokusowym proszku. O ile sobie jestem w stanie zrobić herbatę z elementami łodyg, o tyle swoim psom już zawsze będę podawała tylko porządnie zmielone liście (nawiasem mówiąc, aromat po otwarciu słoiczka jest bezkonkurencyjny!)
DAWKOWANIE:
PSY: 0,5 g produktu na 5 kg m.c psa na dobę
KOTY: 1 g produktu na dorosłego kota na dobę
Załączona miarka zawiera 1g produktu.
Czystek znajdziecie między innymi w sklepie Pokusy, a także w przeróżnych sklepach internetowych i stacjonarnych.
[RAW DIET LINE] VEGEHERBS&FRUITS
Na deser podrzucam Wam ciekawostkę – oto specjalna kompozycja warzyw, owoców i ziół pochodzących z polskich upraw – VegeHerbs&Fruits!
Przede wszystkim – jak zawsze zachwyciło mnie pudełeczko/ szata graficzna. Wszystko brązowe, naturalne. Oszczędna kolorystka, porządne wykonanie i drobna ozdoba – błyszczący emblemat “Raw Diet Line” tak naprawdę od razu zdradza nam, czego możemy się spodziewać po produkcie – nie przegadany, ale porządny i budzący zaufanie. Sam proszek jest mało atrakcyjny wizualnie – co tak naprawdę zaliczam na plus – wiem na pewno, że to sama natura, bez barwników.
Produkt dedykowany jest przede wszystkim barfnym niejadkom – takim, co to bardzo trzeba namawiać do jedzenia roślinek. W diecie BARF dodatek dobrej jakości warzyw i owoców jest ważnym aspektem zapewniającym odpowiednią perstaltykę i podaż składników odżywczych. Siłą rzeczy są one trudniej przyswajane, dlatego bardzo ważne jest odpowiednie przygotowanie takiego pokarmu – przez możliwie jak najdokładniejsze rozbicie niestrawnych dla drapieżnika włókien roślinnych – poprzez ucieranie, blendowanie czy rozgniatanie.
Nowy produkt zawiera w sobie mieszankę marchewki, pietruszki, jabłek, buraków, róży, ostropestu, czystka…czyli dużo dobrego. Pieski “niebarfne”, na gotowej karmie czy domowym jedzeniu również mogą dostawać ten produkt – świetnie sprawdzi się jako źródło łatwo przyswajalnych węglowodanów, witamin i antyoksydantów. Zerknijcie na ten skład – sama natura! 🙂
SKŁAD: marchew 18%, pietruszka 15%, jabłko 12%, burak 10%, dynia 10%, cykoria 9%, czarna jagoda 8%, natka pietruszki 8%, siemię lniane 3%, dzika roża 2%, ostropest 2%, czystek 2%, BIO żółtko z jaj kurzych 1%.
Czy jest to must have? Niekoniecznie. Czy warto się z nim zapoznać? Na pewno – osobiście oszczędzam go, bo bardzo odpowiada mi składem, oraz wysoce zaangażowaną reakcją ciapków na jego wizytę w misce. Nie zawsze jestem chętna do ucierania i specjalnego przygotowywania psom zielska. Odkąd mam VH&F nie pamiętam kiedy mieliłam warzywa czy owoce, jest to zdecydowanie moja najmniej ulubiona czynność na świecie, dzięki temu gotowcowi przynajmniej jeden przykry obowiązek mam z głowy(nie wspominając już o startym na tarce naskórku)! 🙂
DAWKOWANIE:
Na każdy 1kg surowego mięsa bądź mięsa z kością należy użyć 70g VegeHerbs&Fruits.
Załączona miarka zawiera 2g produktu.
Producent sugeruje, aby susz wymieszać z mięsem lub wodą. Moje ciapki pastewne, jak widać wcinają równo z drewnem. Bez obaw, uratowałam michę przed pożarciem! Taka dobra ta mieszanka, oziki dają ze dwie okejki 🙂
VegeHerbs&Fruits kupicie między innymi w sklepie Pokusy, a także w przeróżnych sklepach internetowych i stacjonarnych.
Podsumowując – nowa linia Pokusy okazała się dla nas strzałem w dziesiątkę! Co więcej, jestem pewna, że gdy tylko skończą mi się stare zapasy alg, róży, hemoglobiny i MSM pierwsze swoje kroki skieruję w stronę Raw Diet Line. Przede wszystkim jestem pod wrażeniem jakości produktów, ich wygodnego dawkowania, prostego, rzetelnego składu, wysokiej jakości surowców i wygody podawania. Na wielki plus zaliczam również decyzję o konsultowaniu tej linii z osobą najbardziej kompetentną w polskim “surowym” światku. Co więcej, na marginesie powiem Wam, że w momencie, w którym ktoś z użytkowników zgłosił zastrzeżenia względem produktu, ekipa Pokusy natychmiast zareagowała i przeszukała całą partię wraz z przyległościami. Naprawdę nie doszukałam się minusów – widać, że starają się wyjść naprzeciw tym najbardziej wymagającym osobom w barfnym społeczeństwie. A tu zdecydowanie nie jest łatwo! 🙂 Oby tak dalej!
A czy Wy już mieliście w swoich rękach nowości Pokusy? Jak Wam przypadły do gustu? 🙂
Przepraszam że nie na temat ale ta mała jest przeurocza, można się zakochać , nie to żeby Balu był niefajnym ja po prostu uwielbiam takie urwiska jak ona a Balu wydaje mi się być bardziej dostojnieszy ułożony. A Ruu to taka pozytywną wariatka tak czy siak są kochane widać że smakuje :)♡♡
Hahaha bardzo mi miło słyszeć takie słowa! <3 Ru jest pieskiem nie najłatwiejszym, ale coraz częściej jest właśnie taka, że mi mięknie serce 🙂 Wyrabia się!
Bardzo ciekawa recenzja! Ciągle myślę nad Pokusą, ale czy podawanie psu na chrupkach ma sens? Szczególnie korci mnie żółtko kuraka, jak i czystek :).
Tak, jak najbardziej! Zerknij na moją recenzję “podstawowej” Pokusy 🙂 Po szczegóły zgłoś się do Pokusy – oni mają fachowców, którzy powinni rozwiać wszelkie Twoje wątpliwości! 🙂
A ja właśnie planuję powrót do barfa, dlatego post mega przydatny! Właśnie jestem w trakcie zamawiania pokusowych suple! 🙂
Dzięki!
Bardzo się cieszę, że się przydałam! <3
Ta Pokusa tak mnie kusi, naprawdę muszę w końcu zakupić chociaż tą podstawową wersję (chociaż roślinki w proszku też kuszą) i sprawdzić, czy psom posmakuje.
Opakowania i mnie skradły serducho, są po prostu piękne w swojej prostocie!
To prawda, Pokusa potrafi zrobić fest! Polecam też ten magiczny proszek do sierści – też mieliśmy okazję stosować i sprawdził się cudownie!
A mnie zaciekawiło podawanie tych drożdży pozostałych z produkcji piwa – w sensie w jaki sposób je zabijałaś i suszyłaś? 🙂
Dusiłam 🙁 To znaczy trzymałam w słoiku aż przestaną się pokazywać bąbelki 🙁
Drożdże piwowarskie można zabić temperaturą – powinno wystarczyć powyżej 40°C 🙂
Bardzo fajne wrażenie sprawiają te pokusowe suple :). I tak jak piszesz- jajkowy zdecydowanie wygodniejszy w podawaniu niż surowe zółtko. Sama z chęcią wypróbowałabym na Milo 😉
Ja właśnie jestem na etapie komponowania jedzonka na frizbi obóz 😀 Na bank znajdzie się w naszej torbie, i będę kupować więcej! 🙂
Ile roboty z tym BARFem! Nie zdecyduję się, chyba że będę mieć własne mieszkanie…
A produkt? Nie testowałam jeszcze Pokusy, jakoś nie widzę sensu, ale może kiedyś… Nie! Oświeciło mnie, kupię mu na wyjazdy, jak się obraża na miskę! Ha!
Właśnie to jest dobre w Pokusowych suplach, że można je dawać niezależnie od sposobu karmienia 🙂
Świetnie, że wprowadzane są takie produkty. Na pewno ułatwia to barfową suplementację, a wiele osób przez to nie jest przekonanych do barfa. Ja mimo wszystko zostanę przy ekologicznych produktach, dopóki mogę wybrać produkt z certyfikatem bio, takie będę wybierać. Dopłacam kilka złotych, ale to wyrówna się z przesyłką za te Pokusowe. Jedynie mam problem ze znalezieniem MSM ale ich chyba z certyfikatem nie ma.
Algi są na pewno konieczne? Zastanawiałam się ostatnio, czy mogę podawać po prostu sproszkowaną spirulinę.
A recenzja świetna, przyjemnie się czytało- i oglądało :).
Algi są konieczne, ze względu na niedobory jodu w diecie – znam przypadek psa, który był na BARF od szczenięcia (bez suplementacji) i miał niedoczynność tarczycy właśnie z tego powodu. Ja byłabym ostrożna. W Pokusie certyfikat bio ma na pewno żółtko – o resztę musiałabyś podpytać 🙂
A bardzo dziękuję! <3
Bardzo mi się podoba cała marketinogwa otoczka Pokusy i to, że tak wychodzi na przeciw konkretnych grup klientów – w tym przypadku BARF-erów. Strasznie to fajnie wygląda i chociaż ja raczej nie zdecyduję się na BARF-a to doceniam istnienie takich produktów. Kusi mnie natomiast Daimond Coat pod kątem Tytanii…
Miałam przyjemność być w grupie testerów Diamond Coat – i szczerze polecam. Takich efektów w bardzo krótkim czasie się nie spodziewałam – nawet bluemerlasta sierść Bala, która po prostu jest bardziej szorstka i jedwabista niż Ru znacznie się poprawiła – fajna sprawa!
O ile do tej podstawowej wersji Pokusy nie byłam przekonana, tak seria dla psów karmionym BARFem bardzo mi się podoba (mimo, że moje burasy jedzą suche). Jak na razie kupiłam na próbę czystek, podaję od kilku dni, więc o efektach jeszcze nie mogę się wypowiedzieć, ale muszę się zgodzić co do zapachu, jest super :D. Na zimę prawdopodobnie wezmę jeszcze dziką różę, a po przejrzeniu ulotki zainteresowałam się też żółtkiem, no i Twój wpis utwierdza mnie w przekonaniu, że jego zakup to może być dobry pomysł :D.
Polecam żołtko, pieski mówią “wielkie love” no i faktycznie samo dobro w środku. Obawiam się niestety, że zdenkuję żółtko na frizbi obozie 🙁 Na pewno będzie to jednak nasz częsty zakup! 🙂
To ja mam pytanie troszkę nie na temat, jest jakieś zielsko wspomagające serce/układ krwionośny ?
Obecnie Lola jeszcze jest na suchej karmie, ale od jakiegoś czasu coraz intensywniej myślę o przejściu na barfa.. To kwestia czasu, więc na pewno jeszcze wrócę do tego posta! 😀
A nie zaniepokoiło Cię, że na opakowaniu MSM jest napisane ” Kraj pochodzenia Chiny ” ? Ja kupiłam MSM Pokusy na targach psich i dopiero w domu zobaczyłam ten napis. Zszokowało mnie to, nie chcę niczego kupować co jest produkowane lub co pochodzi z Chin bo z naturalnością i jakością nie ma nic wspólnego.