Siedem grzechów głównych psiarza

siedem grzechów głównych
Bal zmartwiony, bo grzeszyć nie lubi, Ru uchachana, bo…wiadomo!

Pamiętacie film “Siedem“? Dziś zagłębimy się w grzechy kynologicznego światka. Będę waszym Millsem (bo do Somerseta mi daleko). Będzie poważnie, trochę mrocznie. Drastycznych scen nie stwierdzono, ale za każdym razem mała Gosia umiera gdzieś w środku widząc któryś z tych grzechów w formie live. Jesteście gotowi na trochę goryczy?

logo_kwadrat2

1. Pycha

Człowiek, który wie wszystko. Psy ma od lat piętnastu, jak podniebienie jest czarne, znaczy się pies będzie agresywny. Nie potrzebuję wybrać się ze swoim psem do behawiorysty. Pies kochany to piesek całowany i głaskany.Weterynarz niepotrzebny, bo Pimpek, jego wcześniejszy pies też tak miał, i okazało się, że to katar. Jeśli piesek zachowuje się wobec drugiego w sposób dominujący, próbuje na tym kopulować – to jest swoisty rytuał przyjęcia do stada i po przeleceniu delikwenta zostanie włączony do stada i chroniony po wsze wieki.

Nie przyjmuje racjonalnych argumentów, nie stara się edukować. Nie wchodzi w dyskusje, wie lepiej i koniec. W końcu to jego czwarty owczarek niemiecki.W najlepszym przypadku wraca do domu, sprawdza w internetach i śmieje się w kułak, albo tworzy gunwoburzę. W gorszych przypadkach prycha i się obraża na wszystkich właścicieli psów w województwie.

2. Chciwość

Psa karmi najtańszą karmą z supermarketu lub resztkami ze stołu. Do weterynarza przychodzi tylko na obowiązkowe szczepienia, każde psie schorzenie lekceważy, argumentując “pani, on tyle lat zdrowy był, i teraz nagle, olaboga!”. Przychodzi z pękającym guzem nowotworowym wielkości melona/ suką, z której ropa leje się na kilometr mówiąc “wczoraj jeszcze tego nie było”. Kupuje jorka, labladora albo bordel colie na olx z certyfikatem Stowarzyszenia Reksia i Pimpusia mówiąc: “patrz Grażyna, a Janusz dał za tego psa 2,5 tysiąca, my mamy za pińcet!”.

Nie stara się, nie myśli. Próbuje kalkulować, zawsze tak, żeby wyszło “na jego”. To pies ze schroniska, po co go leczyć. Ja go wzięłam, bo siostra go nie chciała, nie będę teraz wydawać pieniędzy. Druga, według mnie bardziej niebezpieczna odmiana, bo najczęściej dość świadoma, można powiedzieć “kynologicznie oświecona”. Ten odłam może próbować zarabiać na własnym psie – czy to eksploatując sukę do granic możliwości, czy trzaskając repa, czy wyciskając z niego ostatnie poty na zawodach. Hajs, panie lekkich obyczajów, kodeina – wszystko dla prestiżu.

3. Nieczystość

 Ach ten Brutal jest taki jurny, nigdy suki nie miał, to głupieje, nie zna pani jakiejś suczki? Suczka musi mieć raz w życiu młode, inaczej jej macica będzie łkała krwawymi łzami całe życie. Nie wykastruję podwórkowego ciapka, bo nie będzie bronił obejścia w domu. Pani -jak to tak – męskość uciąć?

Rozmnaża, szczeniaki topi, dusi, czy oddaje, względnie wyrzuca. Ewentualnie sprzedaje za półdarmo, bo to półrasowe. Ważne, że libido psu nie spadnie i będzie czuł się spełniony. Cóż z tego, że to wnęter.

4. Zazdrość

Nie szkodzi, że mój pies ma OCD, HD E czy krępą budowę, jest dłuższy, ma nadwagę. Inne pieski biegają za gumowym frizbi, wyskakują w kosmos, skaczą 60 cm przeszkody. Puszek też potrafi! Co to za problem dla buldoga przebiec 15 kilometrów przy rowerze!

Bo inny pies potrafi. Bo pies Kowalskiej tak ma, bo wszyscy zachwycają się borderami z internetów. Bez żadnego przygotowania siebie czy psa, pokażę, że mogę i ja!

5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu

Ale ona tak patrzy! Ja ją tak kocham, ona to wie, że nie potrafię jej czegokolwiek odmówić!

Psu powoli łapki wystają z boków. Gdy się położy i wstanie, zostaje wielka plama oleju. Mocno dyszy, ledwo się porusza. Miłość zabija.

6. Gniew

“SIAD SIAD SIAD SIAD MaGALOTRON SIAD!” “Źle” + szarpnięcie kolczatką. “Nie!” + napieranie ciałem. Krzyczenie. Bicie. Bezradność.

Szarpie psem, drze się na niego. Musztruje, wyrzucając z siebie komendy. Pies jest zdezorientowany w nowym otoczeniu wycofuje się, jeszcze bardziej ignorując komendy “przewodnika”. Przewodnik  tracąc (nikłą) przewagę nad psem panikuje i zaczyna jeszcze więcej szarpać i krzyczeć. Jestem pewna, że tylko moja obecność powstrzymuje go przed tym, żeby przyłożyć psu.

7. Lenistwo

Duży pies będzie szczęśliwy mając dom z ogrodem i nie będzie potrzebował żadnych spacerów. Kolczatka + flexi to fantastyczny sposób na zachowanie równowagi pomiędzy psem, który ciągnie na smyczy a możliwością swobodnego wybiegania pieska na “długiej” smyczy. Nie sprzątnę po swoim psie bo to obrzydliwe. Nie wypracuję przywołania, bo “on tak ma”.

Totalna olewka, patrzenie w inną stronę, to nie ja. Udawanie, że się coś robi, bo inni patrzą. Nie przepracuję innego zachowania, bo się nie da, bo pies jest głupi. Po dwóch sesjach szkoleniowych nic nie pomogło, nie da rady. Nie ma sensu. Nie mam czasu, bo pracuję.

logo_kwadrat2

To nienawistna siódemka. Siedem zachowań, których nie znoszę, siedem ludzi, których się boję.

To kilka arcyważnych spraw, dość typowych cech przeciętnego psiarza. Wszystkie z nich uderzają przede wszystkim w czworonoga, kilka jest bardzo uciążliwych dla otoczenia. Mam nadzieję, że z czasem, w dobie Internetu coraz mniej będzie takich ludzi a świadomość kynologiczna mocno się poprawi.

Dodalibyście jakieś przykłady do tej siódemki? A może widzicie jakąś inną interpretację siedmiu grzechów głównych?

30 komentarzy na temat “Siedem grzechów głównych psiarza

  1. Lenistwo – mam psa ale po co mam z nim iść na spacer przecież samopas też może się nieźle wybiegać, najeść i wyszaleć bez mojego nadzoru. No co? przecież wróci pod drzwi/furtkę – sąsiedzi go wpuszczą.

  2. Hodowca bombowca, który przywozi po 6 psów w jednej klatce na międzynarodową wystawę i zgarnia wszystkie nagrody, nie zapewniając swoim psom możliwości położenia się wygodnie – po co, niech siedzą jeden na drugim, a potem na ringu niech machają łapkami, prężą się i zara z powrotem do klatki, niech siedzo jak te kurczaki, małe psy to małą klatkę mają 🙁

      1. Zbieram się, żeby metaforycznie wydłubać temu hodowcy oczy, bądź poddusić ringówką. Wstyd przynoszą mianując się hodowcami FCI 🙁

    1. O tak! Często tacy delikwenci spędzają w towarzystwie cały dzień na wystawie, a psy siedzą od 7 rano do 7 wieczorem (jak nie dłużej, przecież jeszcze jest afterparty dla zwycięzców… ) w klatkach bez wody/jedzenia, bo się ubrudzą/zmoczą…

  3. Przyznaje się bez bicia do nr. 5. W prawdzie wszystkie moje / nasz psy były fit ale co se wyrzebrały to se podjadły. No i my tez tak na zasadzie “A co masz? Daj trochę…” funkcjonujemy 😉 A u innych najbardziej wkurza mnie nr. 1 bo chyba najmocniej i najbardziej bezposrednio wpływa na mnie, Lilke i inne zwierzaki w okolicy (nieśmiertelne “Mój pies nic nie zrobi, bo NIGDY jeszcze nikogo nie ugryzł). Bardzo trafne spostrzeżenia.
    pozdrawiamy!

    http://www.projektamstaff.blogspot.com

    1. No właśnie, ale to coś innego – zatłuszczanie psa, a podkarmianie “ekstra” 🙂 Ja nie mogę patrzeć na wszystkie te tłuste maszyny, serce się kroi 🙁

  4. Psiarz fangerl fanboj – Dostaje stanu przedzawałowego, cukrzycy, wymiotów lukrem i tęczą na widok innych psów. Idąc ze swoim psem nie można takiego kogoś minąć swobodnie. Ciumka, mlaska, pipa, tita, wyciąga ręce, klepie, głaszcze, dotyka… Zero przestrzeni osobistej.
    A gdy piesek straci cierpliwość i pacnie szczęką
    “EJ PANI! WEŹ TEGO BYDLAKA STĄD, BABO, ON AGRESYWNY JEST, CHCIAŁ MNIE UGRYŹĆ BEZ POWODU!!! TAKIEGO TO TYLKO UŚPIĆ, ALBO GO DO SIZARA MILANA NA SZKOLENIE WYSŁAĆ PRZEKAZEM POCZTOWYM DO JUESEJ LUB GDZIE TAM TEN MISZCZ JEST!!!”
    Ręce, nogi, i kłaki opadają.
    Edit:
    Ostatnio miałam taką ciekawą sytuację. Nigdy się z czymś tak wk**** nie spotkałam.
    Stoję z Nerem z boku chodnika, przechodzi taki typowy “fanboj” “kocham pieski” “kisski” “głaski” itp. Idzie, idzie, idzie, widzę że patrzy się na Nera. Myślałam że będzie ciumkał, titał, ale on nie. Gość ten wykazał się wyjątkową inwencją twórczą i nie do rozwinięciem (znacznym) instynktu samozachowawczego. Gdy już prawie nas minął, strzelił Nera prosto palcami w nos.
    Byłam w takim szoku że przez pięć minut stałam z rozdziawioną paszczą i zapominałam jak się mówi i oddycha.
    Moje pierdoła nie zareagowała (chociaż czasami potrafi -> waży 40 kg) Gdyby trafił na innego psa, zapewne nie miał by już tej wszędobylskiej rąsi….

    1. Łooo….trwam w szoku. Właśnie opisałaś największą abstrakcję z jaką miałam do czynienia…co ludzie mają w głowach pytam się? Za każdym razem, kiedy słyszę podobne historie mam wrażenie, że to jest tak zwany dobór naturalny 😛

      1. To niestety nie abstrakcja, tylko czysta rzeczywistość. Nikomu nie życzę trwania w takiej sytuacji. Ted facet miał szczęście że Nero to Nero. Gdyby trafił na innego, mniej stabilnego psa… ale pamiętajmy że psy zawsze gryzą i atakują ludzi bez powodu… 🙁

        1. Aż mi wstyd bo jestem osobą która uwielbia psy i ZAWSZE gamie się na inne psiaki, często pytam czy mogę pogłaskać niczym psi molestator;) dobrze że mój Blue nie jest zazdrosny;)

  5. Haha u nas był rachunek sumienia, u Was 7 grzechów głównych (http://zamerdani.pl/rachunek-sumienia-dla-wlasciciela-psa/), niedługo Latający Potwór Speghetii będzie mógł się schować przy pisarskiej religii 😀

    Ja bym trochę inaczej interpretowała niektóre punkty:
    1. Pycha – jestem zajebisty, tylko ja wiem najlepiej więc powiem Ci jak masz pracować z własnym psem mimo, że nie widziałem Was na oczy.
    2. Chciwość – “Po co Ci takie chory pies? Lepiej uśpić i kupić nowego z którym będzie można coś zrobić” – słowa pani hodowcy w ZKwP kiedy jeszcze chodziłam tam na praktyki i zanim uciekłam z krzykiem. Na wieść o tym, że nie zamierzam wystawiać swojego poprzedniego ONka bo jest chorowity.
    4. Zazdrość – nie mam bordera, ale większość ma, więc udam że i ja mam 😀 Albo napiszę jak coś robić, mimo że nie mam o tym zielonego pojęcia, ale inni robią, więc ja też, bo chcę być fajnym. Ogólnie ten punkt uwielbiam. Pies tłusty jak tucznik, ale będzie biegał przy rowerze (a raczej będzie za nim wleczony), będzie łapał frisbee – bo to modne i inni tak robią, a właściciel jeszcze będzie pouczał jak to robić i jak to wspaniale pomaga utrzymać wagę i sprawność psa… a nawet na zdjęciach słychać jak stawy chroboczą… Albo w drugą stronę, pohejtuję sobie Twojego psa, bo mój tak nie umie, albo ty masz więcej lajków pod tym samym, gdzie ja nie mam ani jednego.
    6. Nie no co Ty! Przecież szkolenie metodami pozytywnymi to pozwalanie psu na wszystko 😛 Najlepsze są filmy na owczarkowych grupach, jak 10letnie dziewczynki drą ryja i szarpią wielkie ONki za kolczatkę, a ojciec czy matka wstawia taki film i chwali, się jak małą pięknie pracuje z psem.

    1. Mnie wkurza bardzo jak dorośli dają małym dzieciakom pieski (w szczególności szczeniaki) do wyprowadzania na dwór. Takie maleństwo dopiero uczy się chodzenia na smyczy, w pewnym momencie zapiera się i dziecko albo zaczyna szarpać, tak że kulka robi fikołki, albo najzwyczajniej w świecie bierze kulkę na ręcę i obrażone wędruje do domu.
      Innym razem byłam świadkiem sytuacji jak szczenior pod blokiem gryzł po nogach około 6letnią dziewczynkę, która próbowała zwiać machając kończynami ku ogromnej uciesze psa.
      To chyba można podpiąć pod lenistwo – rodziców, którym nie chce wyjść się na spacer ze stworzeniem, które sami wzięli do domu. I jeszcze lenistwo w tłumaczeniu podstawowych zasad w życiu z psem. (Choć oni pewnie sami nie mają o nich pojęcia, więc gdzie tu jeszcze dzieci uczyć :/ )

      PS. Czcionkę walnęłaś tak małą, że musiałam dwukrotnie powiększyć! 😀 Chyba czas na wizytę u okulisty 😀

    2. Hahaha proszę, jednak wzory wpajane w dzieciństwie mocno w nas siedzą! 🙂

      Przeczytałam Twoje sugestie…i to samo miałam na myśli w większości Twoich spostrzeżeń 🙂 Znaczy się – coś jest na rzeczy w tym naszym pieskim mózgu 😀

  6. Poza tym co tu wymieniłaś nie lubię też, kiedy ktoś bierze psa głównie po to, żeby leczyć swoje kompleksy. Dużo osób mówi, że to przesada, że na pewno nikt tak nie robi, a potem widzisz, jak ktoś wprost przyznaje, że wziął sobie takiego i siakiego psa właśnie w takim celu. Smutno.
    Bardzo nie lubię też, kiedy psiarze wymyślają niestworzone historie na temat innych psiarzy i ich czworonogów, żeby psuć im reputację.

    1. A z takim czymś się jeszcze do tej pory nie spotkałam i przyznam, że mnie to przeraziło. Jeśli ktoś kto nie ma pojęcia o czym pisze usiłuje “zepsuć” mi reputację, to po prostu to ignoruję. Jeśli osoba, która jest dla mnie autorytetem – zastanawiam się, czy faktycznie mam rację. Ale jeszcze nie spotkałam się z tępym psuciem mi nastroju – i mam nadzieję że nie spotkam tego typu praktyk zbyt często 🙂

  7. nie wiem jak to nazwać, ale często też spooooooro osób nadaje swoim pieskom rasy 😀 Ostatnio zauważyłam, że pewien zwykły kundel jest prawie borderem koli! Bo właśnie wszystko zdradziła nazwa fanpage…:P O, o! Albo jeszcze lenistwo i koniecznie zazdrość. Bo ja z moim psem robię tyle a ty nawet na żadnym seminarium nie byłaś! I na koniec jeszcze dosyć popularne przypadki – TWÓJ PIES JEST ZA CHUDY BO WIDAĆ MU ŻEBRA!!

    1. E to nawet Fundacje cierpią na taką przypadłość – każdy piesek który odpowiada kolorami z automatu jest jorkiem, labladorem albo borderem koli 😛

  8. Hym… Mogę się przyznać do gniewu. Staram się jak mogę, ale jestem z natury porywcza i gdy ten mały… Wtedy idziemy do domu. I lepiej mnie wówczas nie dotykać.

  9. 7 jak najbardziej trafna, Traper nasz ze schroniska ma problem z akceptacją innych psów, nie zawsze ma kaganiec – ale zawsze wtedy jest na smyczy. I kiedy idzie taki chłop rosły zarzucając barami ze swoim psem a ja już widzę, że T się jeży, pręży i co tylko może proszę grzecznie o odwołanie psa a w odpowiedzi słyszę “co Pani głupia jest, przecież nic se nie zrobią” to mnie krew zalewa. Bądź kiedy T jest wyjątkowo skupiony na mijającym nas psie i wiem, że za chwile uwydatni zębiska a ja próbuję go wtedy czymś zająć, najczęściej serią komend (jak to radzą nasi trenerzy), jak piesek przejdzie T wraca do harców i zabawy, a ja słyszę za plecami “co za właścicielka nie da się psu pobawić z innymi. No nie na razie nie dam bo później będzie, że moja wina, teraz się uczymy dopiero!

    Traper https://traperdekundel.wordpress.com/

Skomentuj Luna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.