Muszę Wam przyznać, że trochę peniam – nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz miałam dwutygodniowy urlop. Pikanterii temu wydarzeniu dodaje fakt, że wybieramy się w dziką dzicz, pierwszy raz do…przyczepy kempingowej! 🙂 Dodatkowo planujemy trzaskać obrzydliwe ilości kilometrów pieszo oraz na rowerach, unikając zakazanej ziemi Parku Narodowego. Zresztą spójrzcie:
Po burzliwej dyskusji odpuściliśmy wizję końcówki sierpnia pod namiotem (ależ bywa zimno o tej porze roku!), decydując się na nieco wygodniejsza formę wypoczynku. W efekcie nie do końca potrafię ogarnąć co zabrać nawet ze swojej garderoby, nie wspominając już o prowiancie dla nas i dla psów. Jestem pewna, że połowę rzeczy wezmę niepotrzebnie, a z kolei te, które odrzucę, okażą się totalnie niezbędne do życia. Tymczasem zapraszam Was na wgląd w dogczałową torbę ozikową (świat się wali, psiarze już mają osobne torby z oprzyrządowaniem! :P) – krótko mówiąc proponuję co spakować na wakacje z psem!
Prowiant i zaplecze zdrowotne
Oczywistą sprawą jest, że jeśli coś się ma stać psu, to będzie miało w niedzielę popołudniu w środku lasu. Wraz z Panem Mężem cierpimy na gawiedziowstręt – dlatego na wakacje wybieramy miejsca możliwie odosobnione od tłumów, dyskotek, koncertów oraz przeróżnych zlotów – nasze sprawdzone miejsce na wypoczynek w Borach Tucholskich to właśnie kemping w środku lasu między dwoma maciupkimi wioskami. Pomni wszelkich praw Murphy’ego zabezpieczamy się jak możemy. Moje BARFne pieski zostały zaopatrzone w zapas porządnej karmy suchej (Alpha Spirit) i mięsnych puszek (10.) (oczywiście, jeśli uda mi się dorwać w jakimś sklepie mięsko, to będzie to podstawa wyżywienia, vide zeszłoroczne doświadczenia) plus szeroko pojęte suplementy zabezpieczające stawy (6. i 7.) i wzmagające wydolność podczas wysiłku (4. i 8.) (rowery, długie spacery, pływanie). Plus do tego obowiązkowa apteczka (5. więcej o zawartości tu) oraz książeczki zdrowia (3.). Dla relaksu po wysiłkach gryzaki i kongi (9. i 11.). Dodatkowo biorę butelkę i składaną miskę, tak, żeby podczas dłuższych tras nie zabrakło nam wody.
Strefa komfortu
Jaka jest nunusia, to wie chyba każdy. Pole kempingowe pełne ludzi, dzieci i psów może być nie lada wyzwaniem dla nas. Pierwszy raz będę również korzystać z przyczepy kempingowej, i nie chciałabym, żebyśmy przyczynili się do zredukowania praw psiarzy podczas korzystania z tych przybytków, dlatego postanowiłam wziąć dwie klatki zajmujące stosunkowo niewiele miejsca (1. i 4.), dwa posłania: dry bed (3.) i fajne dość kompaktowe i obszerne posłanie z Biedronki (1.). Do tego mata chłodząca ( na kolejnych zdjęciach) i pieski będą miały swój dom i miejsce odpoczynku po wysiłku fizycznym.
Strefa aktywności
W tym roku postawiłam na porządne, wielofunkcyjne szelki – stanęło na Hurtta Active (1.), do tego najwygodniejszy pas do dogtrekkingu (3. niezastąpiony od lat!), dwa amortyzatory (2.w tamtym roku na wakacjach jeden nam umarł), wkrętak do ziemi (4.) i specjalne buty dla psów (5.). Dodatkowym zabezpieczeniem, tym razem dla sportów wodnych są kapoki (1. i 2. ich porównanie tu).
Galanteria
Wygląda dość obficie, prawda? Tym razem stwierdziłam, że nie będę się ograniczać, bo za każdym razem żałowałam, że nie wzięłam ze sobą więcej. Warsaw Dogowe komplety (5.) przeznaczone są do miejskiej elegancji, półzaciski Hurtta Lifeguard (2.) i moje ukochane linowe smycze tej samej firmy (3.) z kolei posłużą nam do survivalu. W środku lasu bywa ciemno, kemping nie ma własnego oświetlenia, więc LEDowe obróżki (4.) mają honorowe miejsce w oziczej torbie. Ostatnio dorwane przepinane wielofunkcyjne smycze (1.) będą dodatkowym zabezpieczeniem – czy do wkrętu w ziemi, roweru, pasa.
Jasną sprawą jest, że sierpień w Polsce bywa…kapryśny. Dlatego na nasze wakacje zarówno kurtki przeciwdeszczowe (10. Hurtta Torrent Coat) jak i kamizelki chłodzące (1. Ruffwar Swamp Cooleri 6. Hurtta Cooling Coat). Prawdziwy psiarz nie może obyć się bez nerki (2. Bypola, 8. losowa nerka, która jest w stanie pomieścić aparat wraz z zabawkami, telefonem komórkowym i smaczkami). Kaganiec Baskerville (5.) zawsze biorę ze sobą, ze względu na pewne limity w móżdżku Ru a mata chłodząca (4.) stanowi swego rodzaju ciekawy eksperyment – zarówno dla mnie jak i dla piesków. Oprócz tego nie mogło zabraknąć biodegradowalnych woreczków na kupy (3.) i ręcznika.
Zabawki i trening
Tym razem myślę, że nie zaskoczę Was obfitością – nie potrzebujemy wiele – ot kilka zabawek do wody (1., 5. i 8.), jeden wytrzymały szarpak – hit nad hity ostatnich dni (6.), Magiczna Żaba Przywołania (2.), jedna glamajka (3., kolejny hicior ) i piłka planetka dzieciakowa (4.). Frizbi do treningów i jesteśmy gotowi podbijać województwo pomorskie!
Uff “trochę tego wyszło! 🙂 Dodalibyście coś od siebie? Jakie są Wasze doświadczenia na kempingach z psami? To nasz pierwszy raz, mamy trochę pietra 🙂 A może możecie polecić nam jakieś fajne miejsca w Borach Tucholskich? Piszcie w komentarzach!
Niedawno wróciłam z psem z wakacji w kempingu, i powiem szczerze że tak źle nie było. Pies był w miarę grzeczny, i nie szczekal dużo ( co kocha robić). Byłam z nią w środku tygodnia, bo wtedy jest mniej ludzi, a wiem że w weekend ona by mi zwariowała i padła psychicznie ( co i tak zrobiła po powrocie).
Z psem nie byłam nigdy pod namiotem ( sama w sumie też nie 😛 ), Ale gdybym miała wybierać, wybrała bym kemping – bądź co bądź jest bezpieczniejszy 🙂
Ja tam namioty bardzo lubię, nawet byłam z fretkami w tamtym miejscu 4 lata temu 🙂 Ale teraz nie ma wyjścia – i weekend przeżyć będę musiała, do tego ten przedłużony 🙂
Rozumiem, że jedziecie tam tirem? 😀
Gdzie Ty to wszystko upchniesz? Pieseczki mają swoje walizeczki na kółkach? 😉
Nie, Toyotą Rav 4 😛 Wszystko (oprócz puszek, karmy i siłą rzeczy klatki) zmieściło się w torbie Dog Chow 😛
A no i kapoki jadą osobno, ale one są na specjalnych prawach 😛
W tamtym roku, gdy jechałam na mazury z Nerem to ledwo się zmieściliśmy z tabołami do samochodu. Ortopedyczne legowisko, wór karmy, 40 kg psa i cała masa przeważnie zbędnych pierdół.
Mam nadzieję, że wypoczynek będzie udany i pozbawiony niemiłych niespodzianek. 🙂
W zeszłym roku jechaliśmy do domku, więc potrzebne było troszkę mniej rzeczy 🙂 Dziękujemy!
Wow ile rzeczy, sama zawsze biorę więcej niż potrzeba… tyle że ja mam jednego psa… małego psa…
Ps. tam przy latkach i posłaniach to 1 to posłanie? bo jest tam że i to i klatka 😛
Ha nie rozumiem pytania, stąd wyjaśnie – wypunktowane wszystko jest 🙂 1. to posłanie, 2. to klatka, 3 to posłanie (drybed), 4 to klatka 🙂
Wow, a ze mnie się śmiali, że brałam na wyjazd osobną torbę “psią”. Tylko że my jechaliśmy do cywilizacji (za granicę, ale jednak) z jednym małym pieskiem, to i torba była pewnie nieco mniejsza i karma się w niej też zmieściła 😉
Torba psia do podstawa wspólnego żywota! 😀
My też niedługo wyjeżdżamy, ale na obóz – znowu cykam się, że czegoś zapomnę, choć szczerze na żadnym dłuższym wyjeździe z psem nigdy chyba niczego nie zapomniałam, a w każdym razie nie odczułam niczego braku. U nas wyjazdowy must have to pęseta do wyciągania kleszczy – nie miałam jej jeszcze na zeszłorocznym obozie, czego w efekcie pożałowałam, bo musiałam wciąż ją pożyczać od kogoś innego. Zaopatrzyłam się w nią zaraz po przyjeździe do domu i teraz towarzyszy nam na każdym wyjeździe dłuższym niż jeden dzień.
Powodzenia, udanej przygody! 🙂
OO pęseta, zapomniałabym! Pakuję, dzięki! Na jaki obóz jedziecie? 🙂
Też cierpię na gawiedziowstręt 😉
My spaliśmy w tym roku pod namiotem, lało, szalał wiatr ale było super. Morze już w końcu lipca nas nie rozpieściło ale zdążyłam spalic sobie plecki 😉
Bory Tucholskie fajne, prowadze tam projekt badawczy do mojego dr ale bardziej na wschodzie, w okolicy Tlenia oraz w samym PNBT.
Pozdrówki 🙂
O mamo, projekt badawczy w Borach! <3 Wspaniałe miejsce! 🙂 A z morzem to jest osobna, bardzo trudna sprawa 🙂
och cudnie, właśnie taki wpis był mi potrzebny 😀 my robimy z Traperem dwa tygodnie we wrześniu w Karkonoszach – nasz pierwszy taki wyjazd z psem, będzie mega dużo chodzenia i tu moje zainteresowanie suplementami przy wzmożonym wysiłku, można coś więce? albo link do więcej o nich? i czy konsultacja weterynaryjna potrzebna? nic nie wiem, pomocy 😀
Tutaj znajdziesz dużo informacji: http://pokusa.org/ 🙂
Wow, imponujący zestaw wakacyjny 😀 Fajnie macie wszystko uporządkowane, każda rzecz ma swoje zadanie, super! My za tydzień też będziemy się pakować, na wodny obóz nad jeziorem. Ciekawe ile gratów zabierzemy ze sobą 😛 Obawiam się, że sporo. Być może pochwalimy się na blogu.
Życzymy udanych wakacji 😉
Obóz nad wodą brzmi tak, że jeszcze więcej tobołków będzie potrzebnych 😛 Ale ja to ja, lubię być zabezpieczona 😀
Życzę Ci jak najlepszego urlopu ! Bory są wspaniałe. Podtrzymuję zaproszenie na żaglówkę! Siedzę prawie po drugiej stronie jeziora !
Ooo dziękuję! Jak damy radę to się odezwę! <3