Chwila relaksu – 20 losowych faktów na 2 tysiące polubień!

20 losowych

Witajcie drodzy nasi! 🙂 W związku z tym, że na Hartczakrowym fanpage’u pyknęło nam już ponad dwa tysiące polubień, postanowiłam Wam podziękować, redagując luźny wpis. Bardzo lubię podobne serie na innych blogach, więc myślę, że i Wam spodoba się taka odskocznia – a i poznacie nas troszkę lepiej. Gotowi? Oto 20 ciekawostek dotyczących naszych psów. Zapnijcie pasy!

logo_kwadrat2

1. Baloo ma bardzo wrażliwy, ludzki nos. Nigdy nie splamił się zjedzeniem kupy, czy wytarzaniem w truposzu. Kiedy sadzam go do pozowania a ten mocno się krzywi mogę być pewna, że usadziłam go koło kupy. Kiedy podchodzi na sztywnych łapach do dysku i odmawia podniesienia go mam stuprocentowa pewność, że wpadł on w gunwo.

2. Z lubością natomiast i namiętnie tarza się w świeżo wypranym praniu. Oto dowód!

3. Ruby  z kolei jest hiper wyczulona na dźwięki – fascynują ja odgłosy piszczałek czy śmiechu dzieci dochodzących z radia. Najczęściej przybiega do źródła hałasu i komicznie kręci głową.

4. Mimo swojej smukłej budowy i dość suczkowego wyglądu, często zachowuje się jak stary menel – beka, zwala się na podłogę ze stęknięciem. Gdy głośno pierdnie ucieka w popłochu z miejsca zdarzenia. Kichanie mogliście podziwiać na tym filmiku:

5. Wielką namiętnością Baloo są przetwory z pomidorów – da się pokroić za przecier, koncentrat czy suszone pomidory.

6. Ruby jest wielkim żarłokiem, jednak jest kilka rzeczy uznanych przez nią za niejadalne. W ścisłej czołówce są ryby, które je jak własne ciało,  oraz rzodkiewki.

7. Baloo jest felerny – podczas wymiany zębów coś poszło nie tak – w efekcie nie ma sześciu. Utrudnia mu to wypuszczanie koziołka z pyska i mocny chwyt frisbee.

8. O, à propos frisbee. Do ulubionych słów naszych psów należą “frisbee“, “do wody” oraz “głodna/głodny jesteś?“. Pomaga mi to podczas robienia zdjęć.

IMG_1256
Wspomniane głupie minki sponsorowane przez magiczne słowa.

9. Ruby wielką namiętnością darzy trunki. Zarówno nisko jak i wysokoprocentowe. Bez popitki wychłepce metaxe czy whisky. Balu z kolei omija alkohol ze wstrętem zbliżonym do tego, kiedy używam zmywacza do paznokci.

10. Myślę, że to będzie zaskoczeniem. Po przepracowaniu problemów emocji i ekscytacji czarno na białym wychodzi, że z naszej dwójki ozików to Ru jest cichsza.

11. Baloo w nocy śpi li i jedynie pod łóżkiem. Nasz rytuał wygląda tak, że czeka aż wszyscy znajdziemy się w pościeli, wtedy staje przy mnie, mówię do niego “śpimy” a następnie pies włazi pod łóżko. Nie przeszkadza mu kołnierz na głowie czy drobny fakt braku możliwości wejścia pod wersalkę podczas nocowania na wyjazdach – potrafi wepchnąć się w najmniejszy otwór by choć trochę być osłoniętym.

12. Oba ciapki wielką namiętnością darzą wąż ogrodowy. Tu znów ulepił nam się rytuał – Pan Mąż kosi trawę, aby następnie w asyście ozików zostać odprowadzonym do garażu, w którym rezyduje PAN WĄŻ. Pieski są sadzane w odległości, PM usiłuje umyć kosiarkę, aby następnie zwolnić psy z pozycji i oddać się wodnemu szaleństwu. Co ciekawe automatyczne zraszacze u rodziców już nie budzą takiej namiętności.

13. Baloo jest obojętny wobec obcych ludzi – nie reaguje na cmokanie, wyciągane rąk. Jedynym wyjątkiem są seminaria i zawody. Wtedy każdy człowiek to ukochana ciocia.

14. Ruby z kolei uważa, że wszyscy są jej przyjaciółmi. Tuli się do każdego, kto wykaże choć minimum zainteresowania. Gdy wejdziecie z nią na następny etap zażyłości może pojawić się znikąd między Waszymi nogami, z uśmiechniętą gębą stając łapami obok stóp, albo bezpośrednio na nich mówiąc “no siema, co porabiasz?“.

15. Baloo wykazuje się szczególną empatią wobec noworodków i kobiet w ciąży. Podejrzewam, że to jego dogoterapeutyczne korzenie dają o sobie znać.

16. Ruby z kolei lubi rozładowywać atmosferę podczas kłótni – zdarza jej się kłaść pomiędzy mną a Panem Mężem i tarzać, wydając głupie odgłosy. Baloo najczęściej wtedy staje po stronie Pana Męża (bo to ja jestem stroną krzyczącą), aby następnie uciec pod łóżko płacząc rodzice się rozwodzą. Gdy emocje opadną trzeba się do niego imiennie zwrócić, żeby łaskawie wyszedł z norki.

17. Mam dwa psy, każdy z nich posiada inny talent “w nogach”. Baloo potrafi pięknie wyskoczyć z miejsca na prawie dwa metry. Ru z kolei bardzo ładnie przeskakuje nad przeszkodami – prześlizguje się nad nimi w borderzy sposób, świetnie ogarnia tor i swoje ciało podczas jego pokonywania. Dzięki temu mam psy dość dobre do frisbee i agility, a żadnego do wybranego przeze mnie sportu. Cóż.

18. Nie sądziłam, że faktycznie istnieje coś takiego jak psia miłość, ale już w to wierzę. Baloo od smarkacza jest beznadziejnie zakochany w borderce Madlene. Niestety – bez wzajemności. Kumplują się za to z jej bratem, co tworzy z naszych spacerów amerykański serial dla nastolatków.

14274443_1105210549514229_898270248_o
Ziomeczki.

19. Ruby kolekcjonuje nasze skarpetki. Gdy tylko porzucę je w zasięgu jej pyska od razu zabiera się za nie – zanosi na legowisko i napawa się ich istnieniem, liżąc je, wysiadując i podgryzając od czasu do czasu. Przybiera wtedy charakterystyczną minę, więc od razu wiem, że coś się święci. W przypadku gdybym się nie zorientowała i tak nie dojdzie do unicestwienia skarpetek – Balu najczęściej po prostu przychodzi na skargę popiskując z zaniepokojeniem.

20. Balu jest skrajnym histerykiem – kiedy źle się czuje przychodzi do mnie z bardzo smutną miną mówiąc “Mam złe wieści. Umieram. Dłużej już nie pociągnę. Ta rana to brzemię.”. Dodatkowo robi się klasycznie upierdliwy i bez humoru, co mnie mocno stresuje, bo nigdy nie mogę stwierdzić, czy to jeszcze jest histeria czy faktyczne pogorszenie stanu. Ruby z kolei swoje kontuzje traktuje z niecierpliwością – gdy poważnie rozcięła łapkę widziałam jedynie zniecierpliwienie na jej pysku, że ta pierdoła ją spowalnia i lepiej jej by było na trzech łapach 😛

 

logo_kwadrat2

To tyle. I jak Wam się podobało? Czy choć trochę śmiesznych zachowań, które występują u moich ciapków zauważyliście u Waszych psów? Jeśli macie jeszcze ochotę, to zajrzyjcie tu, po porcje ciekawostek o mnie 🙂 Podoba Wam się taka formuła wpisów?

 

 

27 komentarzy na temat “Chwila relaksu – 20 losowych faktów na 2 tysiące polubień!

  1. Nitro kiedyś porzucił piłkę tenisowa, bo wpadła w kupę. Stał nad nią na drżących nogach, aż w końcu z ciężkim westchnieniem odszedł, by spojrzeć na mnie z wyrzutem.

  2. Genialne, więcej takich wpisów proszę! 😀 A z tą kupą Kiba ma podobnie, gdy rzucę zabawkę w g… albo K wejdzie na nie stopą to jest wielkie obrzydzenie i ucieczka przed złem, natomiast równocześnie Kiba uwielbia tarzać się w kupach oczywiście tylko ludzkich i wtedy jest super ekstra- zrozum psa ;).

    1. Przypomniałaś mi, jak Miczelski raz wlazł w kupę przednią łapą i trzymała ją sztywno przed siebie , Heil Hitler! A minę przy tym miała pt “tę łapę trzeba będzie odgryźć” 😀

  3. Micza też nie weźmie okupionej piłki do pysia, najpierw ją 10 razy obtoczy w trawie, żeby choć trochę to zeszło. Ale jeżeli ją jej po prostu rzucę (chwała wynalazcy wyrzutni!), to bez większych problemów weźmie do pyska 😛
    Co do trunków za to, to niezbyt lubi, ale te bąbelkowe są super ekstra. Szampan miłością po wieki, ale nie gardzi też zwykłą wodą gazowaną 😀

  4. Zazdroszczę faktu iż Baloo się nie tyka świństw 😀 Wprawdzie suka u mnie też niczego takiego nie weźmie do pyska i też nie wysili się o przyniesienie czegokolwiek gdyby to coś było wytararzane w kupie, ale Lui zje wsyztsko co spotka na drodze. Szczególnie trydne to jest w sytuacji kiedy ktoś (ja, haha) jeżdżę konno, a psy zabieram ze sobą, na ujeżdżalnie i w teren. Tam oczywiście pełno gnoju, co w mentalności szczyla znaczy jedno, darmowa stołówka. Sara również obojętna, ludzie jej nie ruszają. Lui wręcz przeciwnie, kocha wszystkich i wszytsko, od psów, po meneli. Potrafi wutulić każdego, i wylewnie wita się z wszytskimi ( co jest trochę uciążliwie, i pracujemy nad tym ), po kilkusekundowym przywitaniu ma już wszystkich gdzieś 😉

    1. Jak już pisałam – nie ma czego zazdrościć, bo Ru nadrabia za ich oboje bycie świnią:D Na szczęście jakoś nie wpada na pomysły, żeby podbijać do obcych ludzi aby dzielić się miłością – o tyle dobrze 🙂

  5. Wow, Ru jest cichsza?! Zawsze myślałam, że Bal taki cichutki itd. Świetny post i blog 🙂
    Pozdrawiamy,
    Zosia&Marley
    marleyspaniel.blogspot.com
    PS.
    Zazdroszczę psiej miłości do węża ogrodowego, Mer się go boi :/

  6. Też lubię takie posty u innych, fajnie tak sobie porównać, czy nasze psy mają podobne zachowania :D.

    Gi ma tak samo odnośnie punktu pierwszego, nie usiądzie przy kupie, a jak zabawka nieszczęśliwie upadnie obok kupy (nie daj Bóg na kupę) to bierze ją z takim obrzydzeniem, jakby zaraz miała się zbełtać. Co nie zmienia faktu, że czasami lubi wytarzać się w smrodach :’). Do tego podobnie jak Ruby głośno beka i puszcza bąki (głośne, nie wiedziałam nawet, że psy tak potrafią), ale nie ucieka przed nimi tylko sprawdza co jej właśnie wyparowało z zadu.
    Zazdroszczę tych reakcji na różne dźwięki czy ulubione słowa, u moich dziewczyn trzeba się nieźle wysilać, żeby jakoś fajnie przekręciły główkę czy zrobiły coś ciekawego z twarzą :c.
    U nas furorę robi zarówno woda z węża ogrodowego jak i automatyczne podlewaczki. Picie z butelki też jest spoko, tym bardziej, jak można ją sobie samemu odkręcić…

    I w ogóle kocham pieski, które lubią tulić się do innych ludzi. Przez swoje niemiłe doświadczenia z obcymi psami mam do nich dystans i bardzo rzadko głaszczę nowo poznane futrzaki, ale jak widzę, że pieseł sam chce nawiązać ze mną pozytywny kontakt to jejku, jejku! 😀

    1. Ooo to jak masz chęć, to może też napisz o Was? Sama bardzo chętnie poczytam, a z takimi notkami nie spotkałam się na psich blogach jeszcze 🙂

      Haha nie potrafię sobie wyobrazić Ginki puszczającej mocnego bąka 😀 Taka delikatna gwiazda! <3 Staram się nie eksploatować aż tak bardzo magicznych słów, żeby nie straciły na swej wartości. Ale dużo lepiej sprawdzają mi się niż zwykła piszczałka z prostego względu - piszczałka swego czasu wynosiła Ru na orbitę z której ciężko było ją ściągnąć - mogłam zapomnieć o pozowaniu 🙂

      Odkręcanie butelek to kosmos, natomiast dźwięk zgniatania butelki przed wyrzuceniem jej...paaanie 😛

      1. Pisałam coś w tym stylu przy okazji którychś ginowych urodzin (wydaje mi się, że chyba nawet wspominałam tam o bąkach xD) i raz przy okazji tośkowej rocznicy :D. Mogę podrzucić linki, bo jeszcze nie zrobiłam szukajki u siebie (eh…)
        Ja chciałam wyklikać takie przekręcanie głowy, ale nie mogę zebrać się w sobie, no i łatwo nie jest, bo Gi szybko przestaje być wrażliwa na jakiś dźwięk, który daje u niej taki efekt. Na widok piłki zamienia się w posąg i jej mimika ogranicza się do oczu jak 5zł i uchylonego pyszczka.
        O tak, zgniatanie butelek to jest to! Do tego jak butelka jest odkręcona to można jeszcze wylizać resztki napoju, a jaka zabawa super, raz suczi nie trafiła w plastik tylko moją nieszczęsną stopę, ałć :D.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *