Oho, trochę techniki wkracza do hartczakrowa! Nie lękajcie się, nie będzie bolało 🙂 W ten poniedziałek podrzucę Wam kilka całkiem przyjemnych w obsłudze, pożytecznych aplikacji na smartfona, które trochę umilą Wam spacery – czy to pomagając wrócić do samochodu, czy pomogą Wam nieco poprawić zdjęcia oraz podzielić się z resztą świata w co tym razem wlazł Wasz pies. Gotowi?
Endomondo – w momencie wyruszenia na eksplorowanie nowej, nieznanej ziemi, zawsze odpalam tę aplikację. Primo – orientacja w terenie waha się gdzieś na poziomie złotej rybki, secundo logiczne myślenie poza pracą to wyzwanie. Od teraz nie muszę się martwić, że gdzieś pobłądzimy i wylądujemy przy autostradzie. Całkiem nowy, nieznany świat przed nami! Żeby miała pełny sens trzeba odpalić GPS i lepiej połączyć się z internetem.
Snapseed – któż nie lubi trzaskać zdjęć swoim pieskom? Aparat w telefonie ma swoje ograniczenia, dlatego warto czasem tutaj dodać kontrastu, tam przyciemnić. Snapseed to przyjemna aplikacja, dzięki której nieco podrasujecie zdjęcia z Waszych wspólnych przygód. Plus za polski interfejs i możliwość poprawy zdjęcia w trybie offline.
Pocket – stąd nazwa cyklu na hartczakrowym blogu” “kieszonki” – nie zawsze mam czas i szansę od razu przeczytać wpis na blogu czy zapisać link na który zwróciłam uwagę. Kiedyś moim sposobem na obejście problemu było wysłanie adresu wpisu na maila. Ten program przechowuje moje wybory do czasu ich przeczytania – wystarczy tylko, że skopiuję adres i odpalę program. Podczas korzystania z komputera wystarczy się zalogować i kliknąć na logo znajdujące się w prawym górnym rogu (przynajmniej w przypadku przeglądarki Chrome).
EyeEm – jeśli Snapseed to dla Was mało, ta skromna aplikacja spełni Wasze wszelkie oczekiwania. To fuzja Instagrama i Snapseeda – można przerabiać, udostępniać i tagować zdjęcia, a co lepsi fotografowie mogą nawet zarabiać na swoich pracach. Część funkcji wymaga połączenia z internetem. Wersja anglojęzyczna.
DingDog – jest Wam smutno na spacerze? Ta polska aplikacja przychodzi Wam z pomocą! Wystarczy się zalogować i włączyć GPS w komórce a raz-dwa znajdziecie drugą samotną parę w pobliżu! Fajna inicjatywa, szczególnie dla spragnionych psiego towarzystwa w okolicy. Wymaga połączenia z internetem i GPS.
Petsie – nie każdy entuzjasta kynologii ma wszystkie rasy w małym paluszku. Petsie to taka ściąga, dzięki której możemy szybko dokształcić się w kwestii tego, z jakim futrzakiem mamy do czynienia. Wymaga połączenia z internetem. Występuje tylko w wersji anglojęzycznej.
Z mniej psiarskich programów polecam Shazaam do rozpoznawania utworów, Listonic do spisywania list zakupów spożywczych oraz Blix, która oferuje nam wybór promocji w sklepach – od spożywczych, poprzez meblowe i obuwnicze. A, no i wszelkiego rodzaju sieci “restauracji” również tam są, zawsze można wpaść po spacerze do złotych łuków – tak właśnie u mnie rozpoczęła się przygoda z tą aplikacją! 🙂
Macie swoje ulubione aplikacje? Podzielcie się w komentarzach, chętnie skorzystam! 🙂
Bardzo fajny wpisik 🙂 z pocket na pewno skorzystam bo i u mnie zapisywanie ciekawych adresow do przeczytania konczy sie tym ze sama sobie je wysylam na messengerze 🙂
Ooo też dobre! 😀
To ja podczas spaceru korzystam jedynie z aparatu w telefonie. xD
Aparat też spoko 😀
Ja jestem trochę zacofany, jeżeli chodzi o smartfony – mam telefon z androidem i korzystam z kilku aplikacji, ale że tak napiszę ”nie siedzę” w tym.
Ogólnie używam tylko Endomondo do biegania oraz Instagrama do wiadomo 😉 Marzy mi się Whistle z aplikacją monitorującą aktywność psa, ale wygląda to na zbędny gadżet 😉
A tej aplikacji nie znałam, ciekawostka! Choć aktywność moich psów, podczas mojej bytności w pracy można określić jednotorowo 😛
Endomondo głównie dla biegaczy, ale ja używam jej do naliczania km z psiskiem 😉
Przyznam, że u nas DingDog całkowicie nie ma racji bytu – tu chyba nie ma psiarzy 😛 Choć dziś widziałam laskę z onkiem w juliusach i saszetka pełna smaczków (reakcja męża: “Magda, ja przytrzymam psy, a ty ja goń – to twoja nowa kumpela!” XD) więc może po prostu mam pecha. Fotograf ze mnie jak z koziej dupy waltornia, więc straciłam nadzieję, że cokolwiek w tym temacie ugram. Ale Endomondo lubię i używam. Czilo mniej, bo ona by sobie chciała kwiatuszka powąchać, w trawce się wytarzać, a ja narzucam tempo, bo heloł, kalorie mnie tu lecą 😀
U nas niestety też – w większych miastach to fajna sprawa, u nas też bryndza niestety 🙁 Ja ostatnio u nas na wsi namierzyłam border collie i strasznie się zastanawiałam kto to i skąd to, na razie przestałam spotykać 😀 Ale wciąż się zastanawiałam czy to był gość w naszych polach, czy mamy bordera na stanie 😛
O, mi do obróbki zdjęć wystarcza w zupełności Instagram, czasem jak chcę łączyć zdjęcia czy dodać napis używam NoCropa. Nawet nie znalałam wymienionych przez Ciebie, patrz pani, no. W zeszłym tygodniu odpaliłam po raz pierwszy DingDoga i też obczajam. A pomyśleć że przez rok sądziłam że nazwa brzmi Ding Dong i myślałam sobie “dziwna nazwa jak na aplikację dla psiarzy” XD
Nie lękaj się, ja dopiero po zinwestigowaniu sprawy nauczyłam się, jak się prawidłowo to wymiawia. Szczególnie, że podczas studiów, krążył mocno niecenzuralny filmik z lat 80, w którym mężczyźni pląsali bez ciuchów, a w tle piosenkarz śpiewał coś o dotykaniu digidongów 😛
Ciekawy i przydatny wpis! Hahah, ja również mam orientację w terenie na poziomie złotej rybki, więc endomondo też mi się przydaję. Z innych wymienionych przez Ciebie aplikacji nie korzystam, mieszkam w niedużym mieście i raczej (na pewno) tu nikt nie korzysta np z DingDoga :/ Ale może skorzystam z innych aplikacji. 🙂
Też żałuję! Strasznie fajna to idea.