
Raczej na blogu nie zdarzył się jeszcze wpis podsumowujący. Jako, że 2016 (w przeciwieństwie do sfery prywatnej) okazał się być dobrym psim rokiem, postanowiłam wszystkie dobre chwile zebrać w jednym tekście. Jest Sylwester, obiecałam sobie, że będę spać do oporu i oto jestem o 8 rano. Pieski odmówiły wstawania i wraz z Panem Mężem dalej śpią – lepszej chwili nie będzie, a więc zaczynamy!
Przede wszystkim zdecydowałam się odpuścić. W każdej sferze – czyli trochę tak płynąć z prądem. Wyznaczać sobie cele, ale nie spinać się na deadline’y. Wyszłam z założenia, że najważniejszy w tym wszystkim jest fun ze wspólnej pracy i traktowanie jej jako wspaniałej odskoczni od stresującego życia. Działa!
Baloo

Przede wszystkim przestałam kombinować jak koń pod górkę z obedience i…w efekcie sporadyczne treningi przełożyły się na znaczną poprawę składowych ćwiczeń. Nie wiem, czy to kwestia tego, że pies już w pełni dorósł (w listopadzie skończył 3 lata!), czy skupienia się na jego ukochanej czynności, a równania, zmiany pozycji i aporty to tylko element treningów z zaskoczenia. Zadecydowałam po prostu, że skupiamy się na frisbee, a na obidjensy przyjdzie pora, jak przyjdzie pora. Ot co!
Oprócz tego mamy w tym sezonie za sobą dwa starty. Jeden mocno słaby – presja czasu, bardzo słabe rzuty, stres, nie wspieranie psa…drugi zadowalający jak na nasze umiejętności – teraz chcemy więcej! W każdym razie sportowy Balowy rok był w końcu początkiem naszej przygody na zawodach. Oby w przyszłym roku udało nam się jeszcze trochę poprawić poziom i pojawić się w dobrym freestylu!
Ruby

Również jestem bardzo zadowolona z efektów. No przecież to rude zwierzę dorosło, zaczęło więcej myśleć i wyciągać wniosków, bardziej kontrolować swoje emocje i myśleć o konsekwencjach swoich działań. Efekt jest taki, że może spokojnie biegać wśród piesków, ma swoich sprawdzonych przyjaciół, z którymi się rozumie (to znaczy oni uznają, że ten piesek jest dziwny i trudno, trzeba przyjąć na klatę), potrafi się bawić, jechać razem w aucie, szaleć na spacerach. Wciąż w tym wszystkim muszę mieć ją na oku, czasem przywołać i uspokoić, ale zdarza się już tak, że w przypadku mocno trudnej sytuacji, kiedy jej cierpliwość wisi na włosku, woli przybiec do mnie po wsparcie i pomoc. Jest dużo lepiej. Nie jest pieskiem, którego bez wahania wybrałabym z miotu, żeby mieć pod swoim dachem, ale powoli, powoli zaczynamy siebie rozumieć i sobie ufać. Plus wielki bonus z wczoraj – zwierzę przestało traktować małe dzieci jako bezpośrednie zagrożenie życia 😛 Do tego odkryłam jej prawdziwy talent (agility, nope, not gonna happen), powoli wdrożyłam zasady dotyczące pracy i przebiegu treningu.

Podsumowując, w tym roku było psiodobrze. Udało nam się opanować kilka ważnych z punktu widzenia ambitnego psiego przewodnika kamieni milowych. Życzyłabym żeby podobna zwyżkowa tendencja utrzymała się w przyszłym roku. Tymczasem ściskam wszystkich mocno, lecę do garów, bo przed nami spontaniczny, nieplanowany PsioSylwester 😛 Celuje, że Ru spędzi go z moim kapciem w klatce, bo tak najczęściej reaguje na bardzo duże ilości naraz psów w naszym domu (oryginalne sformułowanie by Pan Mąż :P). Do zobaczenia w przyszłym roku!
Jak Wam minął ten rok? Pasmo sukcesów, czy raczej cieszycie się, że już za Wami?
Gratulacje, jesteście super <3.
Niezwykle przyjemnie czytało mi się tego bloga przez cały rok, więc życzę dalszego blogowego flow :D.
Olaa! <3 a myślałam, że już opuściłaś hartczakrowo, dawno Ciebie tu nie widziałam 🙂 Dziękuję!
Przepraszam, ale muszę. O mamo, Ruby ma lóziowe łapki <3 <3 <3 A Bal kolorowe *.*
Luz jest dobry. Szilut dużo lepiej pracuje na rzadszych treningach. Pandecznik z kolei wymaga tyle pracy nad emocjonalną łepetyną, że po zwykłym socjalu odsypia pół dnia 😛
A na 2017 życzę wielu inspiracji 😀
Hihi jakie obserwacje <3 własna pańcia nie zauważyła, wiem, że łapki mają łaskotki 😀 To u nas zasady są takie, że frizbi może być cały czas, ale obidjensy rzadziej bo zieew 😀
Szczęśliwego Nowego Roku dla ciebie, Balo i Ru! Jesteście genialni. A w nowym roku nadal prowadź blog, bo twój blog jest najlepszy!
Bardzo dziękuję za taki fantastyczny komplement! <3
U mnie psie sprawy przebiegały idealnie w tym roku, milowe postępy zostały poczynione i rok 2017 zaczynam ze 100% lepszym, mądrzejszym i grzeczniejszym pieseczkiem. Jedyna porażka to waga psa – no ale było za co nagradzać. Życie osobiste też całkiem dobrze, a zawodowe ciężko, pod górkę, z nerwami i niepewną przyszłością. Ale cóż, w życiu musi być równowaga i nikt nie może mieć wszystkiego. Pozdrawiam!
No to jak było za co nagradzać, to oczywiście że warto było utuczyć! Gratulacje! 🙂