Święta w Hartczakrowie

Wiele osób dopytywało czy i w tym roku pokażę Wam nasz świąteczny wystrój. Jak wiecie żadna ze mnie blogerka wnętrzarska, ale bardzo się cieszę, że lubicie od czasu do czasu podejrzeć jak to wygląda u nas. W tym roku miałam ochotę trochę stonować z czerwienią, jeszcze nie znalazłam odpowiednich zamienników dla czerwonych akcentów, ale myślę, że jestem na dobrej drodze. Jak Wam się podoba?

Pierwsze przebłyski radości, że to już zaraz, zaczynają się…we wrześniu. Wtedy już powoli – powoli wyobrażam sobie jak w tym roku będzie to wyglądało, myślę o prezentach, zastanawiam się co dokupić z wystroju. W pierwszy weekend grudnia wnoszę pudła z ozdobami na piętro i zaczynam buszować.

Misio trochę czuje misje, a trochę uważa, ze jestem szurnięta

Pokój dzienny

Ten przepiękny wianek adwentowy udało mi się wygrać w poprzednim roku w świątecznym konkursie nordsgn.

Lubię celebrować ten czas, otaczać się ciepłymi materiałami, zapalać miliony lampek w całym domu i czuć się przytulnie, miło i bezpiecznie. Pokój dzienny jest na północno-wschodniej stronie domu, dlatego najczęściej praktycznie nie mamy tam dziennego światła. Staram się rozświetlać klitkę jasnymi materiałami, półprzezroczystymi zasłonami i feerią lampek. Ostatnio bardzo lubię biało-czarne, geometryczne wzory i musiałam się mocno pilnować, żeby nie zdominowały całości

Ta gałąź była bezczelnie wyśmiewana przez Pana Męża. Uważam, że razem z nienachalnymi światełkami i wspaniałymi drewnianymi bombkami od nordsgn. Uwielbiam ten sklep! <3

Mam kilka swoich rytuałów, które co roku starannie pielęgnuje. Podczas strojenia domu i pakowania prezentów z namaszczeniem odpalam folder “świnta”, w którym znajdują się świąteczne odcinki wszystkich seriali, które uwielbiam. Znam je na pamięć, więc nawet nie zerkam na ekran, tylko wsłuchuję się w te same od lat dialogi. Od tego oficjalnie zaczynam swój świąteczny czas 🙂 Oprócz tego w któryś grudniowy wieczór odpalam najlepszy świąteczny film wszech czasów – “To właśnie miłość“. Z Panem Mężem jesteśmy już sześć lat, na razie tylko dwa razy udało mu się uniknąć tego obowiązku 😛 Nawet pieski mają swoje specjalne, tematyczne świąteczne zabawki!

Kolejnym schematem jest…pieczenie pierniczków. Myślałam, że w tym razem sobie odpuszczę, odczuwałam przemożne lenistwo, ale złamałam się. To też sens i część grudnia – przygotowanie masy, podjadanie jej, jeszcze surowej wprost z miski, a potem wałkowanie i pieczenie. Część pierniczków po prostu MUSZĘ upiec w moim rodzinnym domu, a  część przygotowuję u nas – słuchając świątecznych licytacji w radiowej Trójce.

 

Sypialnia

W sypialni nie udało mi się uniknąć czerwonych akcentów, ale uważam, że udało się nie przesadzić i jest dość ciepło, zimowo i świątecznie. Sznur Cotton Ball Lights już trzeci rok służy nam za nocną lampkę – sprawdza się do tego stopnia, że paskudne kable, które miały stanowić zasilanie do lampek zostaną w końcu usunięte ze ściany.

Nigdy bym nie podejrzewała, że wchodząc do Lidla kupię tyle świątecznych rzeczy, ale w tym roku wyjątkowo trafił w moje gusta – wyszłam z naręczem lampek, porcelanowym domkiem, słoikiem -reniferem na ciastka i kilkoma pomniejszymi fantami. Brawo Lidlu, robisz to dobrze!  Oprócz ubierania się w tym sklepie zacznę tam również wyposażać wnętrze 😛

Łazienka

Łazienka mała, nieporęczna do urządzenia, dlatego skromnie 🙂

 

To pomieszczenia sprawia mi najwięcej kłopotów – wciąż nie potrafię czegoś sensownego w niej wymyślić. Urzekły mnie betonowe świeczniki, ale nie bardzo miałam gdzie je postawić – suma summarum stanęło właśnie na łazience. Szału nie ma, podobnie jak w kuchni 🙂

Kuchnia

Mam dość małą kuchnie, więc durnostojki na blatach niestety nie mają u nas racji bytu. Dlatego tylko parapet ma akcenty świąteczne – pierniczki, światełka i . Puchy z piernikami musiałam wywieźć już do rodziców bo kusiły, oj kusiły…

Dla ciekawskich – grafika przedstawia część imion reniferów. Ciekawostka od świrka świątecznego 😛

Choinkę w domu ubieramy wcześniej, bo tak naprawdę nasz okres świąteczny to jeżdżenie od mojej rodziny do rodziny Pana Męża, i nie bardzo jest kiedy usiąść i nacieszyć się atmosferą w domu. U rodziców drzewko ubieramy z Ojcem Rodzicielem przy dźwiękach wciąż tej samej, niezmiennej od lat płyty Celine Dion These are special times. Wtedy już wiem na pewno, że to już święta 🙂

W Lidlu były mandarynki z…listkai i ogonkami. Wybrałam najładniejsze, ustawiłam kompozycję…i mandarynkowy skrytożerca zeżarł mi kompozycję zanim doszłam do aparatu. Dlatego przedstawiam Wam drugi naładniejszy komplet mandarynek w hartczakrowie! 😛

Prezenty

Podarunki dla najbliższych staram się zamawiać i pakować z pewnym wyprzedzeniem. Lubię robić recykling starych pudełek, które oklejam na nowo i daję im nowe życie – chomikuje je od połowy roku, wybieram najładniejsze a potem oklejam według potrzeb. Oczywiście odpalając magiczny folder świnta  🙂


Myślę, że to już wszystko 🙂 To ostatni wpis przed świętami, oziki życzą zatem:

Dobrych, wesołych świąt, bez trosk, spędzonych bez pośpiechu wraz z najbliższymi osobami życzymy Wam! No i niech spadnie śnieg i będzie fantastyczna pogoda na spacery z pieskami 🙂 Pees : czuwajcie w piątek popołudniu, bo planujemy dla Was mini podarek! 😉 

20 komentarzy na temat “Święta w Hartczakrowie

  1. Wow, jak pięknie! Spokojnie mogłabyś być blogerką wnętrzarską 😉
    Uwielbiam wiszące gałęzie z ozdobami! <3
    Również wesołych i spokojnych Świąt dla całej rodzinki 😉

  2. U nas też królują te świąteczne filmy 😀 Tylko Mama ma zakaz włączania ich w grudniu coby nie słuchała moich komentarzy “znowu? oglądałyśmy to tydzień temu…” i oglądamy je dopiero w dni świąteczne. 😉
    A zamiast pierników piekę zazwyczaj kruche ciastka w tygodniu poprzedzającym Święta – nie ma szans by upieczone na początku grudnia przetrwały do 24. 😉 A tak to zawsze mam czym obdarować jak się z kimś widzę przed Wigilią. 🙂
    W tym roku mamy zmieszanie standardowych granatów (łańcuchy i nawet lampki) ze złotem (lampki-kulki, łańcuch i sople), a nawet nad drzwiami do pokoju zawisł łańcuch udający ostrokrzew. Czerwień pojawia się tylko na szalikach reniferów i bałwanków z magnesowymi łapkami. 😉
    Zdrowych, pogodnych Świąt. 🙂

    1. A to prawda, ciężko jest takim ciachom dotrwać…dlatego ja wywiozłam z domu i więcej nie kusi, o 😛 Czyli u Was w tym roku też ciemniej 😀 Nie tylko ja zeszłam na tą stronę mocy 🙂

  3. Ja za ten link do sklepu NORdsgn chyba przestane odwiedzać Twojego bloga. Masakra, pol bym wykupila a drugie pol oblizala. Nie wolno dawac takich linkow na blogu bo to rujnuje ludziom portwele!

    1. Oooj taaam 😀 Strasznie piękne rzeczy, wyśmienita jakość i design, no uwielbiam 🙂 A właścicielka do tego ma dwa psy, jednego mieszanca w typie collie spotkał bordera koli Oreo i piękną borderkę Far, więc i pokrewna dusza! 😀

  4. Masz taki ładny, spójny dom – może nie do końca w moim stylu, ale i tak zazdro – nasze mieszkanie najlepiej byłoby podpalić i zrobić od nowa – tak to bywa, jak się kupuje po kimś. No ale wiedziałam co biorę, nie powinnam narzekać – zresztą mam przynajmniej wymarzone, drewniane podłogi (fakt, że do cyklinowania, no ale jakbym miała je położyć, to chyba by mi nerek na sprzedaż nie starczyło ;P).

    U nas święta to festiwal nadmiaru i kiczu. Nie powiem, bardzo to lubię, ale czasem ciągnie mnie do takiej prostoty, jak u Ciebie – tylko chyba bym tak nawet nie umiała ;D

    1. Pięknie dziękuję – szczególnie, że nie jest do końca w Twoim stylu, to naprawdę miły komplement 🙂 Rozumiem, każdy ma swoje korby 🙂 Fajnie, że coś stroisz i tak, bo nie wszystkim chce się bawić w takie rzeczy 🙂

        1. Ej, ale żeby nie było, to nie miało być podszyte złośliwością, ani nic z tych rzeczy. Naprawdę uważam, że masz bardzo przyjemne wnętrza i widać zamysł, jaki towarzyszył przy urządzaniu tego wszystkiego. A łóżko i kuchenne zasłonki mogłabym kraść od zaraz (i kolor ścian, u mnie są kolorowe, czego NIENAWIDZĘ). I Ruby, Ruby też by mi pasowała do wymarzonego wnętrza. Mogę się wymienić na Pandecznika, poziom pierdolca ten sam 😉
          Blog jest chwilowo zawieszony – jak się ogarnę życiowo, to wróci 🙂

  5. Jak to Pan Mąż śmiał się z gałęzi…? Sama o takiej marzyłam, ale u mnie nie bardzo by pasowała! 🙂
    W każdym razie ozdoby cudowne i myślę, że ani trochę nie przesadzone, czuć ten klimat świąt. I wygląda na to, że Baloo i Ruby też go chyba czują, słodziaki!
    Pozdrawiam cieplutko.

Skomentuj Lena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.