Widząc takie oprzyrządowanie większość z Was pewnie wyobraża sobie w nich eleganckie pudle, albo dystyngowane charty, prawda? Tym razem jednak trochę kultury zawitało do wiejskich burków z hartczakrowa Takich eleganckich kompletów to jeszcze u nas nie było! Dziś na tapecie mamy produkty od Witty&White!
Już od początku widać, ze do czynienia mamy z czymś dopracowany w najmniejszych szczegółach – tylko spójrzcie na ich stronę internetową. W ich asortymencie oprócz obroży i smyczy znajdziecie bandamki, ubranka, zabawki oraz…bransoletki pasujące do zamówionej obroży! Dla każdego coś miłego 🙂 Wszystko można zamówić ściśle według swojego “widzimisię”. Agata – matka założycielka firmy jest absolwentką krakowskiego ASP. Witty&White to nazwa, którą zainspirowały zwierzaki artystki – mops Manolo (to ten sprytny) i maltańczyk Aramis (to ten..no zgadnijcie 🙂 ), które również fantastycznie odnajdują się w modelingu, o czym możecie się przekonać oglądając stronę i fanpage marki.
W związku z propozycją Agaty, postanowiłam przetestować dla Was kilka zróżnicowanych produktów: obroże z ciekawym zapięciem (Double), obroże zaciskowa, smycz z klasycznej liny i smycz linową z taśmową rączką. Dodatkowo dostaliśmy ozdobny pompon do smyczy Rubisiowej. Aż chciało się wyjść na spacer 🙂 Do wyboru mamy liny o grubości 8, 10 i 12 mm – jeśli chodzi o dobór gabarytu do zwierzęcia – sugeruję dopytać panią Agatę. Smycze występują w podstawowym wariancie (nieprzepinane i przepinane), można wybrać również opcję z taśmową rączką, jednak trzeba liczyć się z dość ograniczonym wyborem wzorów w tym wariancie. Karabińczyk uniemożliwia samodzielne uwolnienie się psa, ja jednak miewam problemy z odpięciem – myślę, że to kwestia praktyki 😛 Wisienką na torcie są mosiężne elementy okuć – nadają całości dodatkowego szyku. Dzięki ozdobnej zawieszce z logo marki mogę sobie wygodnie przewiesić smycze przez pierś i zapiąć je o oczko. Jeśli chodzi o obroże – do wyboru mamy multum rozwiązań – od klasycznych zacisków, poprzez półzaciski, obroże zapinane z fantazyjnymi splotami (Twister i Double), zakończone zapięciem, które szczególnie urzekło mnie przy obroży Baloo:
Mimo, ze w mojej opinii komplety są stricte miejskie – to znaczy wiejskie, sportowe burki mimo najszczerszych mają szansę zajechać je na amen. Mimo to, uważam ze każdy psiarz może mieć w swojej szafie coś na wielkie wyjście – podobnie ja spędzając czas albo w pracy na kolanach w odzieży roboczej albo na spacerach/treningach od stóp do głów odziana w dresy zawsze mam szpilki i elegancką spódnicę w szafie. Bardzo lubię wyciągać poszczególne elementy z woreczków i po prostu dotykać je i głaskać. Tak jak Ru, sprawia mi przyjemność samo posiadanie i możliwość odpicowania moich psów w dwie minuty.
Wygląd moim zdaniem powala – widać, ze to coś nowego i świeżego. Dodatkowo efekt barwienia “ombre” daje pewność, ze nikt nie będzie miał takiego samego kompletu. Złote okucia i praktyczne woreczki do których zapakowany jest każdy z produktów dopełniają wrażenia, ze mamy do czynienia z produktem luksusowym i wyjątkowym. Wiem, że brzmię jak reklama perfum, tym niemniej, jakby nie patrzeć takie wrażenia rzadko kiedy towarzyszą zakupom związanym z branżą kynologiczną. Serio, jesteście tego warci! 🙂
Mimo moich początkowych zastrzeżeń, podjęłam decyzję, że przetestuję dla Was produkty w warunkach polowych- czyli na długim spacerze w dziczy. Bez szwanku wyszły z każdej opresji – biegania po śniegu i spacerów w przedwiosennym błocie.
A jakie jest komfort użytkowania? Mimo moich początkowych wątpliwości (czy wygodnie będzie leżeć w ręku? czy aby nie będzie wypadać przy mocniejszym pociągnięciu?) na temat smyczy linowych, jestem z nich bardzo zadowolona. Obie są wygodne (nawet ta z klasycznej liny), co więcej splot amortyzuje szarpnięcia, przez co wygodniej spacerować z psem. Nie mam również zastrzeżeń do obroży- nie niszczyły sierści, nie przecierały się od wariacji w krzakach, nie nasiąkały woda, nie barwiły sierści. Jedynie, ale to mój babol, źle zerknęłam na ofertę, byłam pewna ze to półzacisk, moja wina, w związku z tym nigdy nie zapinam Ru za kółeczko które zaciska tylko za ogranicznik.
Kompletów używałam nieprzerwanie przez miesiąc a następnie postanowiłam je wyprać. Ze względu na specyfikę produktu zaleca się pranie ręczne, a następnie impregnacje produktu specyfikiem do konserwacji lin bawełnianych (już niedługo w sprzedaży na stronie Witty&White). Najlepiej prać w letniej wodzie, przy użyciu szarego mydła. Po wypraniu lina robi się sztywna, ale następnie powraca do swojej elastycznej świetności.
I tu dochodzimy do łyżki dziegciu w kadzi miodu – niestety, po delikatnym praniu kolor miętowy znacznie stracił na swoim wybarwieniu, co uwieczniłam na zdjęciach – szczerze mówiąc bardzo mi przykro z tego powodu, bo moim zdaniem obroża zupełnie straciła na uroku. Reszta barwników mycie przeszła bez szwanku.
Wciąż bardzo podobają mi się produkty Witty&White. Poważnym minusem dla mnie jest trwałość koloru miętowego (Agata podpowiada, że to osobnicza kwestia i miałam pecha – w innych barwieniach podobno takie coś nie ma miejsca). Wiadomo, że nie jest do komplet “do zajechania” a “do wyglądania” i to należy mieć na uwadze podczas składania zamówienia 🙂 Zadziwił mnie komfort prowadzenia psów na smyczach linowych. Nie będą to komplety, które będę nosiła na co dzień, ale jestem pewna, ze w sytuacjach wymagających wielkiej elegancji będą moim wyborem numer jeden. Są efektowne, ładne i wygodne w użytkowaniu – bardzo cieszę się, że znajdują się u mnie w szafie!
A jak Wam się podobają produkty W&W? Macie komplet z linek? A może marzy się Wam jakieś specjalne połączenie?
Produkty z liny wyglądają przepięknie w szczególności na zdjęciach 😀 widząc je na żywo zauważyłam sporą wadę- dość szybko się brudzą i to widać. Może gdyby jeszcze nie kosztowały fortuny to byłabym skłonna odchudzić mój portfel, ale w takim wypadku dopóki nie wygram w zdrapce dopóty mieć nie będę. Co nie zmienia faktu, że nadal będę wzdychać pod każdym ich zdjęciem :D.
A ja jestem już nieuleczalnie chora – planuję zakup obroży nie półzaciskowej dla Ru ;( Powinnam się leczyć!
Jest to jeden z tych postów, które mimo nie posiadania psa przeczytałam “tak na zapas”. Bardzo fajna recenzja, tylko parę razy zrobiłaś literówkę w nazwie firmy – jest to “Witty&White”, a nie “Whitty/Whity& White” 😉 Drobiazg do poprawienia. Poza tym super, miłego dnia!
Bardzo dziękuję za czujność, poprawione! <3
Według mnie trochę na zakup jest to wydanie pieniędzy w błoto.Z tego podsumowującego zdania rozumiem wynika,że komplet służy tylko do ozdoby? :p Osobiście nie kupiłabym obroży dla mojego psa,okucia wyglądają na mało trwałe :/ A oprócz tego farba jest,że tak powiem jednorazowa:p szkoda,bo mocno Wasz komplet stracił na wyglądzie i swoim uroku.Myślę,że to nie “pojedyncza i wyjątkowa” smycz/obroża tylko każda tak będzie wyglądać po wypraniu…ale jeżeli jesteście zadowoleni,to super,oby jeszcze Wam długo służył 😀
Pozdrawiam,
ironniesamowitypies.blogspot.com
Oczywiście, że wyłącznie do ozdoby – podobnież jak nie wkładam szpilek i ołówkowej spódnicy na spacer po podmiejskich polach. Działa ta sama zasada – fajnie natomiast prezentuje się na socjalu w mieście 😀
Co mogę powiedzieć? Komplet prezentuje się naprawdę pięknie. Zarówno jeden jak i drugi. Fakt, że kolor miętowy blednie po praniu jest tutaj minusem, ale niestety zdarzają się i takie sytuacje. Jeśli mam być szczera – szkoda byłoby mi ubrać psa w taki komplet na spacer po polu, czy lesie. Prawdą jest to, co napisałaś – są to akcesoria zdecydowanie ,,do wyglądania”, wyjścia w miasto, czy też w gości. A ten pomponik jest przecudny! Sama bym taki chciała 😀
Mnie też było szkoda, dlatego napisałam w recenzji, że zdecydowanie jest to komplet do wyglądania a do ciorania. Zrobiłam to wyłącznie w celach testowych – ach ciężki los blogera! 😛
Tak, komplety są przepiękne, jak tylko zobaczyłam smycz pastelowe błękitno-różowe ombre na stronie Witty&White, wiedziałam, że kiedyś będzie moja! No i jest, ale niestety juz na wyjścia się nie nadaje, więc używamy jej nawet na co dzień, ponieważ po pierwszym (ręcznym) praniu i róż i błękit mi się sprały 🙁 Dla mnie jest też troszkę za ciężka, bardzo lubię lekkie smycze, za to plusem faktycznie jest elastyczność liny 😉 No i uwielbiam ten karabińczyk otwierający się na dwie strony 😉
Ojoj, też Ci się mocno sprały? Wielka szkoda 🙁
Przepiękne akcesoria, takie jak lubię. 🙂 Dodam na marginesie, że PawSitiveDog też ma w ofercie bransoletki dopasowane do psich obróżek/smyczy. 😉
O, nie wiedziałam 🙂 Ja na początku miałam wielki szał na Pawsitive, teraz już przeszedł 🙂
Śliczne to jest, ale nie przyjmuję do wiadomości, że coś dedykowane PSOM i to wcale nie tanie może się spierać bądź ogólnie źle znosić pranie. Źle znosić cokolwiek psiego, to może jedwabna apaszka, którą ktoś dla fanaberii założył psu, a nie smycz i obroża.
Masz dużo racji – dlatego od razu o tym napisałam.
Calutki komplet wygląda niesamowicie ,ale nie dziwię się skoro jest na takich pięknych czworonogach <3