Niech Twój pies również ma wakacje – Relaxer Kęsy

Wychodzę z założenia (słusznego, mam nadzieję?), że ci, którzy mnie czytają kochają psy. Dlatego śmiem podejrzewać, że większość z Was, o ile tylko pozwalają na to okoliczności, swoje wakacje planuje z psami. Wyjazd na wakacje to karkołomna sprawa zarówno z logistycznego, jak i organizacyjnego punktu widzenia. Przygotowanie (stres), pakowanie (stres), podróż (stres), nowe miejsce (stres) – nie tylko dla Was, ale też i dla Waszych czworonogów, które wyznając zasadę, że “dla towarzystwa Cygan dał się powiesić” posłusznie, krok w krok podążają za Wami (albo jak w przypadku ozików – są kilka susów przede mną). Dziś chciałabym Wam podrzucić ciekawy preparat, który może nieco wspomóc Wasze czworonogi z oswajaniem się w nowej, wakacyjnej rzeczywistości.

Jak Wasze psy znoszą podróż?

Moje ciapki dzielnie jeżdżą ze mną autem, przynajmniej dwa razy w tygodniu. Takie podróże powiązane są głównie z czymś przyjemnym – docelowo wysiadają na trening, dłuższy spacer, albo odwiedzają “dziadków” nad jeziorem. Niestety, Baloo jako szczyl ledwie od ziemi odrośnięty miał silną chorobę lokomocyjną i malowniczo rzygał wspomnieniem po posiłku dnia poprzedniego, a nieco większym pacholęciem będąc dostał tam porządny wpierdziel od nie do końca stabilnej suki. Te sytuacje sprawiły, że niechętnie wsiada do auta (szczególnie, kiedy już jakiś pies się w nim znajduje), trzeba go namawiać, ba, często markuje, że bagażnik jest za wysoko, i w żaden sposób nie da się tam wskoczyć (komicznie wygląda sytuacja, kiedy to pies skaczący z miejsca na 1 metr i 70 centymetrów stoi przed otwartym bagażnikiem do którego właśnie wskoczyło szczenię i mówi “nie da się mami, przysięgam, nie da się”). Sprawa z psami została już przepracowana – jak wiecie na zawody jeździmy silną grupą, przez co przekonał się, że nie każdy pies chce go zabić w aucie 😛 Tym niemniej – samo auto kojarzy mu się nieszczególnie.

Jak Wasze pieski znoszą sytuacje stresowe, nowe miejsca? Czy potrafią odpoczywać?

Ruby z kolei, jak już wiecie ma wielki problem z emocjami, jest nadpobudliwa. Nie zawsze radzi sobie z móżdżkiem, a obecność innych piesków jednocześnie męczy ją i wprowadza w totalny hiperdrajw. Dlatego pewnie wcale nie dziwicie się mi, że tak opieszale zabierałam się do opcji startowania z sprawną inaczej Puczinką. Obawiałam się totalnego zmęczenia umysłu spowodowanego bardzo trudnymi dla niej bodźcami – i wychodziłam z założenia, że nie fair byłoby wciskać ją na siłę w sytuacje dla niej niekomfortową, jednocześnie wymagając pracy na poziomie jesteśmy na zawodach, a ludzie paczo, zlituj się psie. Tym trudniejsza jest dola blogera, który chciał dla Was rzetelnie przetestować nową opcję wspomagania znerwicowanych piesków, a mianowicie smakołyków Relaxer Kęsy. Jak już pewnie wiecie – to był jeden z głównych bodźców aby przetestować tę ciekawostkę.

Ekskluzywny sneak peak do wnętrza Willi Madzon. W brązowej klatce pogardliwie patrzy na Was Baloo, a we fioletowej…tak, śpi Ru zwinięta w kłębek! Dość powiedzieć, że u wylotu naszego namiotu rozciągał się wspaniały widok na główne pole, a obok wchodziły i wychodziły inne pieski.

 

Co to takiego?

Relaxer Kęsy to suplement diety, który wspomaga problemowe pieski w trudnych dla nich sytuacjach. Tak pisze o nim producent:

"Relaxer Kęsy stosuje się u psów lękliwych, nadpobudliwych lub przejawiających inne problemy behawioralne (np. lęk separacyjny, fobie dźwiękowe). Podawanie zaleca się także przed sytuacjami potencjalnie stresującymi dla psa np. burze, fajerwerki, przeprowadzka, podróż, rozłąka z opiekunem, wystawy, wizyty lekarskie, zabiegi pielęgnacyjne, odstawianie od matki, adopcja, hospitalizacja. Można także podawać wspomagająco przy chorobach wywoływanych lub potęgowanych przez stres np. przy dermatozach psychogennych. "

Brzmi fantastycznie, prawda? Skład preparatu ( Płatki pszenne, kukurydza, gliceryna, siemię lniane, hydrolizowane białko ryb, melasa z trzciny cukrowej, olej sojowy, lecytyna surowa; Dodatki: witaminy i prowitaminy/kg: witamina B3 375mg, witamina B1 75 mg, witamina B6 6,3 mg, witamina E 12500 j.m.; aminokwasy/kg: L-tryptofan 34500 mg, L-teanina 19 mg; konserwant (sorbinian potasu)) jest tak dobrany, aby jego poszczególne elementy optymalnie wspomagały produkcję neuroprzekaźników: serotoniny, GABA i melatoniny, które zmniejszają niepokój i pobudliwość jednocześnie poprawiając nastrój. Biopeptyd otrzymywany z ryb ma za zadanie obniżać niepokój i działać przeciwlękowo.

Historyczna chwila, godzina 3:30 rano, tuż przed wyjazdem na zawody – wręczenie kulek mocy.

Preparat sprawdza się nie tylko w sytuacjach u piesków nadpobudliwych i lękowych – wspomaga również samopoczucie tych czworonogów, które walczą z lękiem separacyjnym (który z kolei może nasilać się w obcych miejscach, o jakie nietrudno podczas wakacji), podczas burz i pokazów fajerwerków (lato, lato lato czeka…), rozłąki (wylot na Bali) czy długotrwałej podróży samochodem (z Zakopanego do Sopotu na ten przykład). Relaxer Kęsy to proste ułatwienie w trakcie trudnego okresu wakacyjnego ( i nie tylko – ja na pewno część opakowania odłożę, aby mieć asa w rękawie na kilka dni przed i po Sylwestrze, bo nie-zgadniecie-kto bardzo nie lubi fajerwerków :)).

Podawanie

Kęsy są dość duże, mają średnicę około 4cm. Bardzo łatwo kruszą się i rozpadają. Mają zapach typowy dla rybnych smaczków, dość intensywny. Są półwilgotne, lekko tłustawe. Moje psy osobiście szaleją za ich smakiem. Bardzo chętnie pochłaniają kęs za kęsem, nawet Baloo, który bywa niejadkiem jeśli chodzi o jakieś podejrzane produkty. Ruby, jak widać na zdjęciach musi mocno ze sobą walczyć, aby oprzeć się pokusie pożarcia kolejnego przysmaku.

Nawet tutaj czuwa rudy nos!

Dla moich psów ich wielkość nie stanowi problemu, na wagę moich psów (maks 21 kg), przypadają 3 kęsy, choć w sytuacjach bardziej wymagających, podawałam Ru ich aż 4. Po podaniu 4 rudej zdarzało się troszkę przytkać i zadławić ilością, i dłuższą chwilę musiała odbekiwać sobie potem, ale podejrzewam, że to kwestia wyjątkowej pałkowatości i zachłanności tego zwierzęcia. Żadnych problemów żołądkowo – jelitowych nie stwierdziłam. Jeśli chodzi o dawkowanie, to producent dopuszcza dwie opcje: podawanie preparatu w pojedynczych sytuacjach stresowych (podróż, wizyta u lekarza weterynarii, burza) – przed spodziewanym wydarzeniem, oraz przy stosowaniu długotrwałym, podczas przewlekłych problemów behawioralnych. W drugim przypadku producent zaleca aby stosować dawkę o połowę mniejszą niż w przypadku jednorazowych problematycznych sytuacji.

Dawkowanie: scanvet.pl

Jak się sprawdziło u nas?

Część piesków pracuje, część piesków czeka na swoją kolej, a Puczi odwala szychtę psa blogera.

Relakser stosowałam w dwóch przypadkach – raz na treningu w parku (pełna duża dawka) a potem długofalowo w okresie dwa dni przed i potem w trakcie zawodów (dawka o połowę zmniejszona). W pierwszym przypadku jakoś nie zwróciłam uwagi, żeby zachowywała się w sposób wyjątkowo spokojny, raczej była dość znośną wersją samej siebie. Na zawodach jednak zadziwiła mnie swoim hartem ducha, posłuszeństwem, pomyślunkiem, oraz chybotliwą stabilnością – czyli najlepszą wersją siebie, jaką dane mi było z niej wykrzesać. Potrafiła odpoczywać, wchodziła w najlepszy tryb pracy jakim dysponuje, była miła dla psów, nie szukała guza. Baloo dostał kęsy na odczepnego (“bo on tak patrzy!”), ale w kwestii niechęci do bagażnika nic się nie zmieniło, jedynie dość szybko odnalazł swój skrawek, w którym zwinął się i przespał niemal całą drogę do Warszawy. Z zawodów wróciłam bardzo zadowolona z zachowania ryżej, co więcej, już planuję zapisać ją na Latające Psy w Gdyni, także troszkę się rozochociłam! 😛 Uważam, że Relaxer Kęsy na pewno pomógł jej wytrzymać, mimo tego, że była zmęczona psychicznie oraz fizycznie (a właśnie wtedy jest najgorsza i najbardziej upierdliwa) bawiła się dobrze, jadła, chciała pracować, uprzejmie starała się zrozumieć o co ją proszę i generalnie mam wrażenie, że dość endżojowała cały wypad. O ile zawsze podchodzę z dystansem do tego typu specyfików, to przez te kilka dni naprawdę byłam zadowolona ze sprawności łączy w Rubinkowym mózgu.

Pierwszego dnia zawodów, na wieczór Ruby wybrała się z Nami i z nami (:P) na kolację do chińczyka, i nawet udało jej się położyć i odpocząć, co zawsze jest wielkim szokiem 😀

Reasumując: Relaxer Kęsy zadziałał u nas. Z obowiązku blogera muszę nadmienić, że nic, naprawdę nic nie pomoże jeśli Wy (:P) nie będziecie przepracowywać trudnych sytuacji i budować zdrowej relacji z psem. Dopiero to jest podstawą, aby preparaty typu Relaxer Kęsy mogły wymiernie wspomagać neuroprzekaźniki w mózgu. Sam preparat nie przeora całego ugoru, który piesek ma w głowie, takie cuda panie to tylko w bajkach, miejcie to na uwadze proszę 🙂 W trudniejszych przypadkach warto skonsultować się z behawiorystą, a jako dodatkową pomoc stosować Relaxer Kęsy.

 

3 komentarzy na temat “Niech Twój pies również ma wakacje – Relaxer Kęsy

  1. Ciekawy produkt. Dosyć sceptycznie podchodzę do takich wspomagaczy, ale rzeczywiście są sytuacje, w których dodatkowa pomoc by się przydała (Sylwestra czy wypad w obce miejsce). Na pewno przyjżę się mu bliżej!

  2. Sama u siebie stosuję różne adaptogeny, uspokajacze, czy poprawiacze nastroju zielarskie, jak ma ciężki czas w robocie i styki mi się przegrzewają. Luśce też sprawię taki specyfik na wyjazdy w nowe miejsca, żeby poprawić jej i nam komfort istnienia. Dzięki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *