5 tekstów psiarzy, które podniosą Ci ciśnienie lepiej niż kawa

W poprzedniej notce było dość poważnie, więc dla równowagi dziś podrzucę Wam temat nieco lżejszy. Jest poniedziałek rano, chcecie sobie podnieść ciśnienie? Wpadajcie – u nas dziś moje pięć ulubionych tekstów “psiarzy”, które w kilka sekund powodują wysunięcie moich zębów jadowych. Przygotujcie się na jazdę bez trzymanki! Albo zaparzcie meliski.

“Piesek czy suczka?”

Najczęściej nosi znamiona tak zwanego przełamania lodów. Pytanie pada, kiedy to radosny tramwaj najczęściej 40 kilogramów żywej wagi labladora wpada niczym jabłko w kompost między Twoje psy. Wyobraźcie sobie błąd krytyczny na twarzy właściciela, kiedy to rozbrajająco informuję, że posiadam i pieska i suczkę. Wysiłek na twarzy, pełne skupienie, przygryziony język i lekki wytrzeszcz oczu. Niemal widać algorytm według którego Wasz losowy spacerowicz zwykł myśleć. Rozumiem, że zdarzają się pieski, które preferują płeć żeńską bądź męską, tym niemniej, jeśli posiada się pieska z jasno określonymi poglądami,  nie powinno się go uroczo oraz niefrasobliwie wypuszczać w teren i pozwolić mu eksplorować oraz wyrażać swój sprzeciw. Chociażby z uwagi na to, że często ów piesek ochoczo ściąga gacie w połowie i próbuje zniewolić Waszą bogu ducha winną suczkę, co w efekcie może okazać się prostą drogą do znienawidzenia płci brzydkiej. Albo do postawienia Was w roli przyszłych dziadków.

“On nic nie zrobi”

Słowo- wytrych, bliźniak zdania powyżej, odkąd Ru coraz więcej myśli podczas spotykania obcych piesków zaczęło mnie to twierdzenie bardzo bawić, szczególnie kiedy widzę psa usiłującego przybrać  posturę Mariusza Pudzianowskego, zjeżonego od napakowanego karku bo skromny ogonek. Względnie takiego, co rozkosznie przytula się, dotykając pyskiem karku moich psów, słabo mam rozrywkową ekipę, albowiem wcale ich takie zaloty nie bawią. Albo takiego, który po niepowodzeniu przelecenia Ru (która zamiast odgryźć jajca, co przedziwne zazwyczaj pąsowieje, odskakuje w pląsach mówiąc “oh, stahp it, you!”) usiłuje posiąść Bala, dygocącego wewnątrz, w Balu, z oburzenia, buczącego pod nosem i nadętego jak świński pęcherz – czemu nie dziwię się wcale. No przecież to samiec, jak go wykastruję, to już nie pociupcia.

Typowa Puczineczka z samcem, który wyraził zainteresowanie.

“Ale on TAK PATRZY”

Pani pies jest gruby, ledwo chodzi, ma chorą wątrobę. Pani kochana, ale on TAK PATRZY, no TAK PATRZY, jak mu nie dać. Piesek przeszedł od bloku do ławeczki i ledwo dyszy. Łapki wyrastają z boków. No patrzy oczami, grzech nie dać. Piesek miał do wieczora być przegłodzony, ale no, patrzył, co zrobić, taka sytuacja. Ktoś próbuje wyegzekwować siad od psa, jednocześnie zbierając porady od szkoleniowca, w międzyczasie ładując w psa sześć pokrojonych parówek. Na szkoleniu jest obżarty do rozpęku, woli leżeć albo wąchać, no cóż zrobić, skoro patrzył? Otóż, no cóż, pieseczek nauczył się wymuszać. Możliwe, że uważa swojego właściciela za średnio rozgarnięty dyspenser parówek. Nie, nie cierpi katuszy, bo nie dostał podwieczorku. Za dwa lata będzie cierpiał, wymiotując żółcią na panele, ze skrajną niewydolnością wątroby. Albo rozkraczy się w wieku lat siedmiu, nie potrafiąc podnieść tyłka z paneli. Drogi Internecie, mój pies mnie nie słucha mimo szkolenia, co robić?

“On tak ma”

Słowo-wytrych. Tak ma, bo jest wpisane we wzorcu, tak ma, bo przykra sprawa, jest po przejściach ze schroniska. No ma tak, że lubi sobie pogryźć pieska, niech goni od jedzonka, przecież to jego. Małe pieski muszą głośno szczekać, bo ich nie widać. Trochę ściąga jedzenie ze stołu, ale ja mu wybaczam, bo przecież to jest piesek po przejściach. Nie gryź mnie Fafik, no nie bardzo lubi jak mu się zakłada obróżkę. Mąż nie śpi z nami od sześciu lat, bo Obój nie wpuszcza go do łóżka. Trochę stara polówka już skrzypi, no ale ile taki piesek pożyje?  Takma najczęsciej występuje w rozszerzeniu z właścicielem Takpatrzy i razem sobie pchają chwiejną taczkę wspólnego żywota. Tylko czasem piesek tak ma i rzeczywiście, choćby skały srały, nie poradzisz. Częściej to nasza niesubordynacja, lenistwo albo brak konsekwencji. Tylko tyle i aż tyle.

“Adoptowany kocha bardziej”

Masz nowego szczeniaka? Przykre, tyle biednych piesków czeka na dom. Nie no, serio, nie oceniam, ale czasem warto spojrzeć poza czubek swojego nosa, i dostrzec cierpienie innych zwierząt. Takie pieski kochają mocniej, całe życie. Osobę twardo obstającą przy swoim, serdecznie zapraszam do mnie do domu, proszę wytłumaczyć mojemu adoptowanemu psu, że należy się szacunek i dozgonna miłość. I że ma kochać bardziej, bo wygląda na to, że nie umiemy w adopcję.

via Prolific Pen Comics – znalezione przez Dziczka <3

 

To mój gorący top 5 😀 Macie jeszcze jakieś swoje typy? Musicie wiedzieć, że wszystkie zdania, które zawarłam w tym tekście usłyszałam na żywo, albo przeczytałam. Nie ma tak, że koloryzuję, niestety.

34 komentarzy na temat “5 tekstów psiarzy, które podniosą Ci ciśnienie lepiej niż kawa

  1. Ooo tak, jak zwykle szczerze i w sedno! Ostatnio lepiącym się do nas rzepem przy każdym spacerze stał się ,,On nic nie zrobi, chce się tylko przywitać”, gdzie tu piękny, spasiony blabladorek leci na nas z kłami, do psa, który panicznie boi się innych psów. A najlepsze jes tot, że gdy przedstawisz ów Januszowi lub Grażynce behawioryzmu problem od swojej strony, najczęściej faktycznie usłyszysz tylko ,,nosz mówię, że on się chciał tylko przywitać…”. Wszystkich ludzi robiących to umyślnie (bo ja rozumiem, że raz się komuś zdarzy niedopilnować pieska i mu się wyrwie, że może mieć problemy albo ktoś nie zapnie smyczy w porę, ale na litość boską) pozdrawiam najserdeczniej jak potrafię środkowym palcem. Niestety jestem słaba w szybkim wymyślaniu ripost, szczególnie mając do czynienia z ów wspomnianym januszkiem lub grażynką do których, choćby się paliło i waliło i tak nic niedociera. Nie i już 🙂
    Chyba czas najwyższy na przeprowadzkę na Honolulu

  2. Kiedy naprawdę nasza sucz demoluje suki, a 99,9% psów odpuszcza! :((( No muszę zapytać, żeby wiedzieć, czego się mogę spodziewać, przygotować się do ew. (50/50) sprintu w drugą stronę z radosnym zaśpiewem imienia jej 🙂 (gdy jest bez smyczy) lub przygotowania właściwego, pewnego chwytu smyczy + smaczki (gdy jest na smyczy). Gdy są dwa egzemplarze nie ryzykuję 😉 – żeby mnie sytuacja intelektualnie nie przerosła 😉

  3. “Adoptowany kocha bardziej” – jest moim hitem ludzkiej głupoty. Ten tekst doprowadza mnie do białej gorączki. Ale cóż poradzić, tacy są ludzie, zamiast zająć się sobą, wchodzą w czyjeś życie.

  4. Dodam swoje. “PANI JEST OKRUTNA”. Nic mi nigdy tak ciśnienia nie podniosło, nic mnie tak nie sprowokowało do tego, żeby wyjść z siebie, stanąć obok i wytrzeszczyć się okrutnie na komentatora. A czemuż jestem okrutna? Bo mam pieska na smyczy, bo go “tresuję”, bo to szczeniaczek i nie pozwalam mu się bawić. Bo odciągam wijącego się po ziemi, reaktywnego szczeniaka sikającego z radości od wielkich bydlaków szczerzących kły, które chcą się “tylko przywitać” z “pieskiem bo lubią pieski”. Albo od szczekaczy uwieszonych na flexi za szyję na obroży tak luźnej, że wystarczyłby jeden zwrot (bez adresóweczki oczywiście).
    …obudziłam się na dobre 😛

    1. TAK! Nawet czasem słyszę to od mojej szanownej matki, znanej z miłości do swoich włochatych wnuczków. Kochają ją okrutnie, ale bimbają sobie na nią również. Jak ja je wychowuje, dowiaduję się, że jestem potworem z bagien 😀

  5. Ahahaha, umarłam przy ostatniej grafice 😀

    Dodałabym jeszcze “On chce się tylko pobawić” w momencie, gdy 40kg napalonego, nieogarniającego swojego mózgu labradora z lekkim plaśnięciem wprasowuje Twojego pieska w podłoże LUB 40kg owczara szczypie Twojego psa po kostkach, bo ośmielił się popełnić wykroczenie wg szwabskiego zakutego łba typu “za daleko odszedłeś, to teraz A MASZ”.

  6. Moja znajoma kiedyś stwierdziła, że nie da się oduczyć jej psa prób aportowania ręki osoby wchodzącej do mieszkania ponieważ retrievery tak mają. Ma kundla który nie ma nic wspólnego z retrieverami. Bardzo często też słyszałam, że nie da się go czegoś nauczyć/oduczyć bo on tak ma.

  7. Jest jeszcze “Chcesz się przywitać z pieskiem?” Skierowane do psa delikwenta, po czym następuje gwałtowny zwrot w naszą stronę i po tym jak nikt nie ustali tego ze mną lub chociażby z moim psem następuje powitanie, którego często żaden z piesków nie oczekuje. Wariacją “chcesz się przywitać z pieskiem?” jest jeszcze: “chodź się przywitamy” lub “zobacz- piesek” czy “one się muszą przywitać”.

  8. Znam psa, który jest w typie labradora. Z wyglądu szczeniak, ale pies ma już koło 6 lat. Jest spasiony do wagi 30 kg, bo tak jest w typie rasy. Nikt nie bierze pod uwagę, że osobnik jest sporo mniejszy wzrostem od standardowego przedstawiciela rasy. Żadne argumenty nie trafiają. On tak ma, bo taka rasa a do tego to żarłoczne psy.

    1. Ja ostatnio widziałam kundelka, w typie labradora, gdzie dumni właściciele napisali, że to jest LABRADINGER 😀 rzeczywiście, coś takiego istnieje 😀

  9. “Patrz Pimpek, jaki ten piesek grzeczny, nie to co ty!”, “Kundelki są mądrzejsze od rasowców” to są hity mojej okolicy. Pierwszy jest używany najczęściej przez starsze panie z rozwścieczonymi kulkami futra, a drugi pochodzi od domorosłych genetyków molekularnych i ewolucjonistów, których Fafik spędził 15 lat na trasie dom-podwórko. Przykro mi, że mój rasowiec jest taki głupi ;(, ale co poradzisz, geny.

  10. Ostatni rysunek – umarłam, jest boski 😀
    Myślę, że ta lista jest po prostu niepełna bez zwrotu ”on tylko……”. Przytoczę przykładową historyjkę z życia:
    Idę sobie z Zulą, która jest psem lękliwym, ale woli być małym chojrakiem więc jak ją jakiś pies wkurza, to pokazuje to bardzo wyraźnie.
    Widzę biegającego luzem psa. Proszę właściciela by wziął go na smycz tłumacząc, że moja się boi.
    ”On tylko się przywita. Musi się przywitać z każdym psem”
    Pies podchodzi, Zula wkurzona, kłapie zębami, pies odbiega. Słyszę skandowanie właściciela i niemal widzę jak jego
    dłonie składają się do oklasków, a na twarzy pojawia się bałwochwalczy zachwyt
    ”NO NARESZCIE KTOŚ CI POKAZAŁ, ŻE NIE WSZYSTKIE PSY CHCĄ SIĘ Z TOBĄ BAWIĆ!”

    Patrząc jak często słyszę to od właścicieli myślę, że powinnam już dostać przynajmniej dyplom za wychowywanie obcych psów 😛

  11. Ja mam ochotę rzucać kamieniami gdy słyszę “Ja się znam. Miałem/am tyle psów”, a widzę sporego psa na flexi, który ciągnie jak głupi do mojego, a właściciel jeszcze chwila, poleci za swoim pupilkiem i zębami zaryje kawałek trawnika. Tak się zna, że nie panuje nad swoim pupilkiem.

  12. Ku…icy dostaję jak słyszę na spacerze pytanie “Piesek czy suczka?” i zawsze odpowiadam tak samo “Nieważne, mój pies nie bawi się z innymi psami”. Oczywiście, wychodzę przez to na chama i buraka, ale ostatnio Gambit zdecydowanie dorósł i chociaż sam jest przyjazny dla wszelkiego stworzenia to już kilkukrotnie zdarzyło mi się, że podbiegający piesek nichnął go sobie i próbował spuścić mu wp…ol.

    1. Taaak, dlatego ja Balowi nie pozwalam na żadne agresywne zachowania, dla jego dobra. Jak był mały dostał wpierdziel od biało czarnego bordera i do tej pory buczy i się krzywi na Nisma i Loopa – dla niego czarna twarz oznacza buca bez czci i wiary. Nie jest ważne to, że Nismo jest miłym chłopczykiem, a Loop unikał jakiejkolwiek konfrontacji. Bal się nadyma i siada obrażony, bo wie, że nie uznają rozwiązań siłowych, ba, nawet opanował podprogowe burczenie – nauczył się tak cicho burczeć, żebym podczas stróżowania w obcym miejscu ja go nie słyszała, ale żeby według niego “się liczyło” 😛

      Kilka razy również słyszałam tłumaczenia po pogryzieniach “a bo to suka była, suka z suką nigdy się nie dogada”. Dlaczegóż zatem puszczać pieska swobodnie i zakładać, że większość psiego społeczeństwa to samce?

  13. Miałam sytuację, gdy facet ze swoim haszczakiem chciał się przywitać z moim psem. Pytam czy jest przyjazny, facet odpowiedział że tak i pozwoliłam psom na kontakt. Wszystko byłoby ok gdyby tamten nie stanął na dwóch łapach i nie skoczył na mojego. Mój odpowiadając na takie zachowanie zębami został uznany za agresywnego 😉

  14. “On tak patrzy” taaaa… mamy takiego cziłozaurusa – 4,5 kg przy załkadanej 1,5 kg – ale przecież poza pełną michą karmy musi dostać też wędzonego kurczaczka i mleczko. Piłka z łapami wystającymi na boki, z problemami z sercem i stawami, ale pani nie obetnie psiulkowi porcji, bo on tak patrzy…

  15. To ja chyba żyję w enklawie szczęśliwości, bo podbiegające luzem psy są przyjazne, a poza tym większość już znam. A jak się trafił natręt, to wystarczyło mi zrobić krok w jego kierunku i zasłonić mojego. Mój też jest przyjazny, więc spięć raczej nie ma. Ale ma tzw. agresję smyczową. Nie reaguję więc nerwowo na podbiegające luzem psy. Natomiast na smyczy, to co innego. Do pasji mnie doprowadza sytuacja, gdy właściciel nic nie mówi, o nic nie pyta, a tylko gada przez telefon, ale widząc, że schodzę z drogi, też przechodzi na mają stronę i dalej prze na czołowe. Albo, gdy się oddalam i ćwiczę z psem skupienie, a ktoś puszcza psa na flexi do mojego. Uczę mojego ignorowania psów na smyczy, więc każda taka akcja cofa moje psie do punktu zero. Powiem więcej, nigdy nie widziałam, żeby psy bez smyczy zachowywały się tak beznadziejnie jak właśnie psy na nieprawidłowo używanej flexi. Podchodzenie i uciekanie, szarpanie przez właściciela, ogólnie jakieś nerwy. Wszystko to na mojego działa niestety niekorzystnie. Dlatego bardziej od standardowych 5 tekstów, wkurza mnie, gdy właściciel nic nie mówi, tylko lezie z telefonem, bez kontaktu z psem, a jego pies opanowuje cały chodnik.

  16. Ja za to ostatnio się dowiedziałam, że zaniedbuje psa, a z jakiego powodu? Bo chodzę do pracy 🙂 no cóż jeśli chce się zarabiać i mieć chociażby na karmę dla tego psa to niestety trzeba iść do pracy. Piecho zostaje w domu sam na ok 6-7 godzin a po powrocie robimy razem różne rzeczy. I ogólnie staram się jak mogę żeby zapewnić jej (bo to suczka) wszystko czego potrzebuje wiec tym bardziej trochę przykro się robi słysząc takie słowa od bliskiej osoby :/ nie polecam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *