Myślę, że w gronie psiarzy, niewiele jest osób, które nie kojarzą, czym jest Puller – fioletowe krążki stały się obiektem bardzo dobrze rozpoznawalnym na treningach i seminariach. Dzięki uprzejmości sklepu Puller shop, mieliśmy możliwość przetestowania zestawu Puller + Liker. Przed rozpoczęciem “ambasadorowania” dla Top For Dog, kupowałam już kilka z nich – więc tym bardziej chętnie podjęłam się recenzji produktu od strony stricte technicznej – dla Was, wybrałam rozmiar Standard, jako, że jest uważany za najbardziej uniwersalny. Dodatkowo małe Nenu dostało całkowicie dla siebie najmniejszego (S) Likera na taśmie. Zaczynajmy!
W czym tkwi magia tych zabawek?
Szczerze powiedziawszy – nie wiem. Myślę, że może chodzić o materiał, z którego są wykonane – to coś pomiędzy miękką pianką, w którą bardzo łatwo wtapiają się zęby, a elastycznym tworzywem, dzięki czemu zabawka odbija się i jest elastyczna, lekko sprężynuje podczas przeciągania się. Trzeba przyznać, że Puller bardzo szybko traci na urodzie, co może być wadą nie do przejścia dla estetów, Liker zużywa się nieco mniej drastycznie w zębach dużych psów, a w malutkiej paszczy Nenu to już w ogóle nie widać zmęczenia czasem. Według mnie jednak radość z zabawy, funkcjonalność i kolor (arcyważna sprawa!) stanowią mocne punkty, dzięki czemu w psiej szafie zawsze mamy zapas obu tych zabawek.
Technikalia
W zestawie otrzymujemy najczęściej dwa Pullery (za wyjątkiem wariantu dla bardzo dużych psów, kiedy to mamy do czynienia z jedną, wielką oponą). Do wyboru mamy warianty: micro (12,5 х 1,5сm), mini (18cm x 2,3cm), midi (20cm x 3cm), standard (28cm x 4,3cm) i maxi (28cm x 7,3cm) – do danego rozmiaru mamy dołączone sugestie dotyczące ras dla których kupić dany gabaryt. Osobiście miałam do czynienia prawie z każdym z rozmiarów, i mimo, że dla moich raz zalecana jest opcja midi, niekoniecznie byłam z niej zadowolona – odniosłam wrażenie, że psy odczuwają zdecydowanie większą zabawę zakładając sobie duże fioletowe halo na głowę, dlatego do testów znów postawiłam na rozmiar standard.
Z Likerem sprawa wygląda nieco inaczej – mamy do wyboru trzy wersje – samą piłkę, piłkę na sznurku (cord) i piłkę na taśmie (line).
Tutaj do wyboru mamy 3 rozmiary: S (5cm), M (7cm) i L (9cm). Dla średnich psów polecam rozmiar M, a dla krewetek S.
Użytkowanie
Producent zaleca używanie dwóch Pullerów podczas treningu z psem – proponuje, aby pracować z nim na zasadzie wymiany zabawki, szarpania się nią i pogoni za zabawką. U mnie jeden awaryjny puller zawsze jest w torbie z dyskami, gdyż stosuję go do rozgrzewania psa przed rozpoczęciem treningu (u mnie sprawdza się lepiej niż neoprenowe dyski) – ale używam go wyłącznie do szarpania się z psem.
Pullerki rzucam również całemu stadu, jako element wspólnej zabawy – delikatna Nenu, która raczej odpuszcza, kiedy inne psy dopadają zabawkę, to właśnie na Pulllerze zatapia zęby jak dzika kuna i mimo, że dwa dwudziestokilogramowe cielska miotają nią niczym kartką papieru, ta dzielnie trzyma się fioletowego kółka. Brawo Pullerze, mam jednak drapieżniki w domu! Jest to też jedna z nielicznych zabawek, która spodobała się Zazu, która wciąż nie do końca potrafi pojąć ideę zabawy z człowiekiem – to niezły sukces! Zestaw pullerów dla osób stawiających pierwsze kroki w dogfrisbee to fajny pomysł – łatwiej pracować nad wymianą na dwóch takich samych zabawkach, łatwiej też uczyć przyspieszenia aportu, czy radochy jaką przynosi wciskanie zabawki do ręki człowiekowi.
Niezawodnie również używam Pullera podczas treningów do dog divingu, a Likera nawet używałam podczas startów w tej dyscyplinie na zawodach (zdecydowały gabaryty podczas pakowania się). Bardzo dobrze utrzymuje się na powierzchni wody, psom wygodnie go trzymać (przy wielkogabarytowych zabawkach mam zawsze obawy że płynący pies zachłyśnie się wodą). Wiem, że Czytelnicy wspominali mi, że podczas zabawy zdarzyło się, że psu uwięzła łapa w zbyt dużym kółku – stąd uważam, że kupując zabawkę po raz pierwszy warto jednak zakupić taki rozmiar, który jest polecany dla rasy.
Ze względu na tą uwagę można też używać Likera jako zamiennika wyśmienicie dryfującego obiektu do spławiania podczas spacerów (no i dodatkowy plus – zaoszczędzone miejsce). W Likerze zdecydowanie najbardziej lubię tę wersję line – taśma zaopatrzona jest w wygodną rączkę, która przy silnie szarpiących się psach (a takie posiadam na stanie) jest milsza i wygodniejsza niż opcja cord.
Bardzo fajnym dodatkiem dla mnie był wodoszczelny, firmowy plecaczek – był obiektem moich westchnień przez dłuugi czas, ostatecznie został dołączony do paczki, co ucieszyło mnie niezmiernie – mieści do 3 pullerów (albo 1-2 pullerów i frisbee), dodatkowo możemy włożyć tam likery, i jesteśmy ustawieni na długi trening nad wodą 😀
Awaryjność
Szczerze powiedziawszy, mimo szybkiego zużywania się, nie pamiętam, aby moje psy kiedykolwiek przerwały, czy nadgryzły Pullera. W każdym z hartczakrowych ogródków mają porzuconego jednego do zabawy, z czego korzystają często i chętnie, natomiast nie pamiętam, żebym kiedykolwiek wyrzucała zwłoki do kosza. Wszystkie zagubione krążki zaginęły w akcji, nie zostały zniszczone więcej, niż tylko podziurawione zębami. Jeden z bardziej użytkowanych faktycznie ma pęknięcie, które najpewniej ostatecznie skończy się śmiercią zabawki, ale do tej pory trzyma się bez zarzutu. Likery również mają długi żywot (choć akurat opcja cord, mniej lubiana przeze mnie ma tendencje do rozsupływania się sznurków), i też żyją długo (przy czym nie zostawiam psów z Likerem sam na sam).
Podsumowanie
Naprawdę serdecznie polecam, zarówno Pullera i Likera – poza minusem rzucającym się w oczy (który dla mnie jest nieistotny, ale dla wielu estetów może stanowić problem nie do przejścia), moje psy uwielbiają zabawę nim, mimo swojego wyglądu są u nas długowieczne, no i są niezastąpionym towarzyszem podczas treningów i spędzania czasu nad wodą. To taka mała czarna w mojej szafie 🙂
A jakie są Wasze doświadczenia z tymi zabawkami? Macie? Lubicie?
Nie mam żadnej z tych zabawek Liker to po prostu piłka na sznurku, nie rozumiem hype’u. Puller zaś… No nie mogę z ich wyglądem po zabawie, nie mogę! Razi mnie to, przykro mi 🙁
No właśnie jak u mnie generalnie zabawki z piłką na sznurku nie sprawdzają się (nie lubię), to uczucia względem tworzywa likerowo-pullerowego, wygodny podgumowany sznurek i doskonałe właściwości dowodne powodują, że mam zapas likerów i bardzo lubię ich używać 😀