Na wstępie muszę Wam przyznać, że ten patent wyhaczyłam nieco wcześniej, więc miałam możliwość testować je nieco szybciej. Zakupiłam jedną na próbę, bo jednak trochę podróżujemy z psami. Ze względu na nasz sposób żywienia byłam bardzo ciekawa jak materiałowe miski sprawdzą się w takim przypadku. Na ile będą stabilne, na ile szybkoschnące. Były z nami w górach, na zawodach, na seminarium, na owcach i na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej. Podróżowały jak szalone. Czy się sprawdziły? Zapraszam na recenzję misek Truelove (które otrzymaliśmy od sklepu Tip Top 24 do testów w konkursie Top for Dog!)!
Zacznę od względów technicznych: to dwa krążki o średnicy 15 cm połączone ze sobą, zapinane na zamek błyskawiczny. Całość waży około 90 g. W sumie pomieszczą 2.7 l płynów: jedna część ma pojemność 1.7, druga 1. Niestety tę właściwość odkryłam dopiero przygotowując się do notki dla Was – dlatego też lałam do obu przegródek tak samo wodę. Jestem oszołomiona swoją inteligencją 😀 Bardzo fajną opcją jest możliwość prania miski w pralce (w temperaturze 30 st). Dodatkowo posiadają one uchwyt, do którego podpięłam karabińczyk, dzięki czemu są jeszcze wygodniejsze w użytkowaniu. Występują w dwóch jaskrawych kolorach: żółtozielonym i pomarańczowym.
Materiał z którego są wykonane sprawia wrażenie wodoodpornego – jak widać ciecz skrapla się na nim w charakterystyczny sposób. Po wypiciu zostaje lekko wilgotny, wspaniałe w nim jest to, że nie musimy martwić się o przeciekanie – można po prostu zasunąć zamek i ruszyć dalej, bez zabaw w woreczki foliowe. Podobnie sprawa ma się podczas podawania mokrych karm (a nie pieściłam się z miseczkami do testów – wrzucałam tam mięso WRAZ z suplementami, a moja perfidia sięgała zenitu, gdyż pozostawiłam na noc niewypłukaną miskę). Po jedzeniu wystarczy opłukać materiał pod bieżącą wodą i pozostawić do wyschnięcia.
Szczerze powiedziawszy miałam poważne obawy, czy tego typu materiałowa miska ma w ogóle rację bytu przy żywieniu czymś innym niż suchą karmą, dlatego jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tak fajnym wynikiem testów. Bardzo łatwo doczyścić ją do stanu sprzed posiłku, a pamiętajcie, że zawsze można wyprać ją w pralce!
Złożony zestaw zajmuje naprawdę niewiele miejsca. Po rozsunięciu zamka wystarczy postawić ścianki, nalać wody, wsypać pokarm i…gotowe!
Miski mają jedną drobną wadę, którą ma większość tego typu produktów – mam wrażenie, że nie są do końca stabilne na podłożu innym niż kafelki/chodnik. No i też głodnym psom trzeba przydepnąć jedno ze skrzydełek, inaczej wyruszą w podróż po całym obszarze usiłując wyjeść resztki z zakamarków. No i właśnie – ani razu nie zdarzyło się, żeby moje psy wypiły wodę do ostatniej kropli – nie wiem, czy to kwestia ich przekonań (dziwny materiał), czy to, że nawet po rozłożeniu zostają zakamarki, w których zbiera się woda (jednak nigdy nie zdarzyło się, żeby przeciekała).
Niezależnie od moich małych zastrzeżeń jestem bardzo zadowolona, że mamy po jednym egzemplarzu takich misek na głowę i na pewno będą nam towarzyszyć na wszystkich wyjazdach. Są bardzo poręczne, szybko schną, trudno je ubrudzić i można przypiąć je dosłownie wszędzie (żałuję, że jednak nie dołączają karabińczyków do pętelki, no). Jeśli i Wam się spodobał taki patent – możecie je zakupić tutaj.
A jakich misek Wy używacie podczas wojaży? Przekonał Was ten całkiem nowy patent? Macie doświadczenie z materiałowymi miskami dla psów? Co sprawdza się u Was najlepiej?
My akurat używamy typowo silikonowej składanej i sprawdza się świetnie. Gdyby nie to, że na mojej liście zakupowej górują ważniejsze rzeczy (chociażby WRESZCIE zakup tego pasu biodrowego!) to bym się pokusiła. 🙂
O no proszę! 😀 Czyli gdzieś tam jest na liście potrzeb 🙂