Dziś zapraszam Was na ostatnią recenzję w plebiscycie Top for Dog(a czy Ty już oddałeś swój głos?). Tym razem recenzować będę obroże z paracordu od U Milki. Paracord ostatnio stał się modnym tworzywem używanym nie tylko zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem (jako linka spadochronowa, potem użytkowana w surviwalu i wojsku), ale ze względu na swoje właściwości ostatnio święci triumfy wśród wyrobów biżuteryjnych i…akcesoriów dla psów
Aż ciężko uwierzyć, że tego typu akcesoria nie trafiły do nas wcześniej! Szczerze przyznam, że do zakupu zniechęcała mnie klęska urodzaju. Kolorów linek i wariantów splotów jest tyle, że kręci się w głowie. Po prostu. Kiedy zostaliśmy wybrani przez Ewę, również miałam nie lada problem, żeby podobierać ładne sploty i odpowiednie kolory. Ostatecznie poszłam w klasyki, i muszę przyznać, że obroża Ru podoba mi się zdecydowanie najbardziej – zarówno splot jak i kolorystyka przemawia do mnie totalnie. Ostatecznie najmniej podoba mi się splot Nenu, możliwe, że ta plecionka jest dość ograna na tego typu akcesoriach. Muszę przyznać, że mnogość wzorów do wyboru naprawdę zrobiła na mnie wrażenie – możecie wybrać sobie szerokość obroży, i do tej szerokości dopasować odpowiedni wzór, który Wam odpowiada. Nasze obroże zostały wyposażone w ozdobny “dynks”, który podobał mi się na tyle, że postanowiłam go zostawić i nie odczepiać. Wygląda fajnie, choć nieco przywodzi mi na myśl laleczki z “Blair Witch Project” kto jest dinozaurem i zna ten horror palec pod budkę!
Splot w obroży Ru nazywa się “Alrami” i ma 4 cm, Baloo ma splot “Vela” i jego szerokość to również 4 cm. Na Nenu pasowała z kolei 3 cm obroża i splot “Kobra Królewska”.
Obroże z paracordu na pewno są bardzo wytrzymałe i brudoodporne – bez problemu przetrwały błoto i kąpiele w podejrzanych bajorkach. Również podczas harców w krzakach i zabawach na polach (z przypadaniem do ziemi, przyczajkami i kotłowaniem się) sprawowały się bez zarzutu. Nasz zaprzyjaźniony buldożek posiada wyłącznie osprzęt paracordowy i wyśmienicie sprawdza się również u niego. Dlatego myślę, że to dość uniwersalny typ do szeroko pojętej elegancji, dodatkowo dość praktyczny (choć przyznam, że nie wiem jak sprawdzają się smycze z paracordu – wydaje mi się, że mogą dość konkretnie “palić” ręce).
Mam jednak dwa zastrzeżenia względem obroży – otóż ze względu na swoją specyfikę są dość sztywne i dość ciężkie. Znów – dla moich psów nie stanowi to problemu, nie zauważyłam też, żeby obroże wycierały włos czy uszkadzały go w jakimkolwiek stopniu, tym niemniej myślę, że u psów o delikatnych, drobnych szyjkach lub u psów o specyficznym włosiu (pudle) może stanowić problem (ale z tego co się orientuję, to właściciele pudli w ogóle mają polkę z doborem jakiejkolwiek obroży, jak to jest pudlarze?)*.
*Ewa śpieszy poinformować, że jest opcja podszycia obroży podszewką dla delikatnych szyjek! Dodatkowo z czasem sploty nabierają miękkości – dam Wam znać, jak u nas będzie! 🙂
W ostatecznym rozrachunku uznaję obroże z paracordu jako dość praktyczne i efektowne rozwiązanie dla psów wielbiących brudek, taplanie się w błocie i wyczynowe biegi przełajowe po krzakach. Jestem bardzo ciekawa opinii drobnych ozdóbek, psów o delikatnym włosiu, czy cienkich szyjkach – jak u Was sprawdzają się tego typu obroże? Piszcie w komentarzach!
Przepraszam, ale nie mogę się napatrzyć na Nenu, a tu z ciekawości nasuwa mi się pytanie. Czy planujesz, kiedyś jakiś miot po niej?
Na razie traktuję ja w sferach “głupiutka nastolatka” i traktuje ją jako młodziutką i niedojrzałą, więc moim zdaniem ciężko podejmować decyzje o jej powielaniu w tym momencie, bo na razie jej charakter wciąż się kształtuje a umiejętności i predyspozycje szlifują 🙂