Tym razem miałam mega fuksa – tego produktu szukałam już dłuższy czas. Okrągłe, miękkie legowisko – śpiworek, do którego mój czarny koń (a raczej – krewetka), jedyny miłośnik spania w łóżku pod kołderką (nieustannie wbija się między mnie a Pana Męża w nocy), mógłby się skryć i uskuteczniać tam jedną z niezliczonych drzemek. Zgłosiliśmy się – i zostaliśmy wybrani do testów Psiej Norki. Jesteście ciekawi wyników?
Jak już wiecie – psy jedzą surowe mięso, a ja (niestety) do perfekcyjnych pedantek nie należę, więc nigdy nie chce mi się odpowiednio przygotowywać miejsc,w których jedzą swoje posiłki. Dlatego podstawą funkcjonalności każdego z naszych legowisk musi być to, że muszą być higieniczne – łatwo się czyścić i – przede wszystkim doczyszczać.
W praktyce niestety oznacza to, że jestem w większej mierze skazana na legowiska z ekoskóry (za którą nie przepadam) lub takie z łatwo dopierających się materiałów (np kordura). Dlatego trochę stresowałam się faktem, że Psia Norka ma ładne, miłe materiały, które wyglądają na wybitnie niepraktyczne. Ale hej, nie jesteśmy tu dla przyjemności, nieprawdaż? Dlatego wiedziona imperatywem blogerskim, obowiązkiem przetestowania dla Was tego, co nietestowalne, ruszyłam z udkiem kurczaka w jednym, a racicą krowią drugim pysku
Psia Norka to okrągłe legowisko z kieszonką, które występuje w kilku rozmiarach (mówimy tu o średnicy wynalazku) : 60, 80 i 100 cm. Do wyboru mamy sześć kolorów, ja wybrałam ten najbardziej praktyczny, choć, gdybym wiedziała teraz to, co wtedy zaszalałabym bardziej 😀 Materiał tapicerski, z którego wykonane jest legowisko przypomina welur, jest miękki, mięsisty i gruby. Norka zapinana jest na zamek. Wypełniona jest miękką kulką silikonową, a na spodzie znajdziecie gruby naleśnik z gąbki tapicerskiej – dzięki czemu jednocześnie jest mięciutka i stabilna, nie odkształca się zbytnio.
Materiał jest opisywany następująco: Tkanina zewnętrzna została wyprodukowana przez polskiego producenta. Opatentował on technologię , która ogranicza wchłanianie płynów w strukturę materiału. Rozlany płyn formuje się w krople, które można zetrzeć ręcznikiem papierowym. I faktycznie, ku mojemu zdziwieniu tak jest. A konkretnie, podczas jedzenia mięsa na nim osadza się brud, nie ma przebacz, ale natychmiast po wypraniu wraca on do “ustawień fabrycznych” i ponownie wygląda jak świeżo zakupiony. Dodatkowym plusem jest to, że tkanina jest naprawdę miła w dotyku (hasztag leżałabym), ale jednocześnie nie łapie sierści, a wszelkie kulki materiału, czy paprochy da się po prostu strzepać już po jednorazowym przetarciu dłonią.
W temacie brudoodporności – faktycznie, fragmenty mięska, krew, czy inne produkty uboczne kolacji zostają na norce, jednak już po jednym praniu (w 40 stopniach!), śladu po nich nie ma:
Jeśli chodzi o możliwość korzystania ze śpiworka – mieliśmy takie lato, że psy padały jak muchy rozwalając się jak tylko mogły, żeby chłodzić się większymi powierzchniami ciała, dlatego jako tako nie zachęcałam wręcz ich do włażenia. Choć, na dłuższa metę powiem, że Nenu (49 cm) przy zachęcie wchodziła bardzo chętnie, jednak już większy gabaryt (Baloo 53 cm w kłębie) już miał problem z ogarnięciem wejścia tam. Myślę, że na zimę będzie jak znalazł ( i na tę mniej piękną polską jesień), szczególnie dla wszystkich zmarzluchów – podkołderników.
Szczerze powiedziawszy, nie potrafię znaleźć zastrzeżeń względem tego legowiska – jest bardzo ładnie uszyte z porządnych materiałów (pies Baloo lubi po jedzeniu wytarzać się w legowisku i drapać łapą), nie odkształca się, ma fajny bajer, dopiera bezproblemowo i do tego wygląda elegancko. Cenowo również plasuje się bardzo standardowo jak na polskie legowiska. Polecam z całego serca, bowiem kilkakrotnie zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie!
Czy po kupnie tego produktu Pani pies przestał wchodzić pod kołdrę i śpi sam w norce?
Nie 😀 Takich cudów nie ma 😛 Szczególnie, że legowisko jest w zupełnie innym pokoju niż łóżko, więc stanowczo bardziej woli spać w klatce w sypialni z nami, niż sama w norce 🙂 Jeśli nie chce, żeby właziła nam do łóżka, to jej to mówię i wtedy sobie wybiera inne miejsce, ale wciąż w jednym pokoju.