A więc witajcie. Nie regulujcie odbiorników, tak, to ja 🙂 W szkicach mam kilka wpisów, po dłuższej przerwie trochę rozpisałam się, więc może by tak udowodnić, że blogi nie umarły? Pomożecie? 😀
Dobrze, tyle tytułem wstępu, a teraz, bez zbędnej zwłoki zapraszam dziś Was na samo mięsko, czyli na wpis – recenzję. Wraz z poszerzeniem oferty naszego sklepu (Petsmile), postanowiłyśmy stworzyć taki krótki przegląd misek Spin od Pet Dream House – jest ich bowiem sporo, mają różne warianty, a wspólnym celem każdej jest utrudnienie psom pobierania pokarmu. Dwie miski przedstawiłam Wam kilka lat temu w tym wpisie, ale jak widać moja kolekcja poszerzyła się o kolejne warianty, wobec czego czas uaktualnić informacje.
Jak dobrze wiecie – jestem wielką entuzjastką i orędowniczką utrudniania naszym czworonogom życia (dla ich własnego dobra). Na diecie BARF moja ekipa ma sporo stymulacji, czasem musi namęczyć się z odpowiednim rozgryzieniem, żuciem i kawałkowaniem kości, więc siłą rzeczy tej pracy włożonej w pobieranie pokarmu jest więcej. Nie zmienia to faktu, że czasem porzucam podawanie kawałków mięsa w zwykłych miskach, a wybieram takie, w które można powciskać mielone mięso, ukryć kawałki podrobów, a czasem wręcz dostają kolację w gumowych zabawkach do wypełnienia jedzeniem. Zdarzały się jednak okresy, w których karmiłam ekipę suchą karmą i wtedy również chętnie sięgałam po miski Spin. Ta kolekcja to takie brakujące ogniwo pomiędzy miskami spowalniającymi jedzenie, a zabawkami na inteligencję. Poprzez utrudnianie pieskom pobierania pokarmu wydłuża czas posiłku, angażuje i uczy rozwiązywania problemów.
Oprócz swojej wartości edukacyjnej, mobilizującej i rozwijającej, tego typu produkty pomagają łapczywym psom jeść wolniej, spokojniej i w bardziej przemyślany sposób, dzięki czemu redukujemy ryzyko zadławień, wzdęcia czy rozszerzenia żołądka.
Rodzaje
Do wyboru na ten moment są cztery warianty podstawowe, o różnych stopniach trudności (trzy macie przedstawione na zdjęciu).
Poziom łatwy:
- Bougainvillea (niegdyś Flower)
- Windmill (tej nie posiadam, ale jest w ofercie sklepu o tu)
Poziom średni:
- Palette
Poziom nazwany podchwytliwym:
- UFO Maze
Oprócz tego mamy dodatkowe akcesorium – to Spin Disc, który jest dwustronną matą do wylizywania kompatybilną z miskami podstawowymi. Producent proponuje, aby używać tego produktu jako frisbee, co skomentuję jedynie milczeniem. Nie stosujcie tego jako frisbee. Super sprawdza się jako mata wyciszająca, uspakajająca, do podawania past, smoothie i innych mazi 🙂 Jako jedyny występuje bez miski i wymaga uzupełnienia o którąś z wersji podstawowych.
Budowa
Każda z tych misek zbudowana jest podobnie, z trzech elementów podstawowych:
- Dość sporej miski (wysokość 9 cm, średnica 25 cm, która pomieści mniej więcej 300 g karmy),
- Ruchomego elementu (różny, w zależności od wariantu),
- Śruby łączącej miskę z elementem.
Ich elementy można stosować zamiennie – odwracać i przekładać między poszczególnymi wariantami. Każdy z nich wykonany jest z plastiku (wolnego od BPA i PCV). Ruchome elementy można myć w zmywarce i bezpiecznie mrozić. Miski są podgumowane w czterech miejscach, aby ograniczyć przesuwanie. Spin Disc jest wykonany z silikonu.
Jak to działa
Jak już wyżej wspomniałam – mamy do wyboru cztery warianty podstawowe. Dwa z nich (Bougainvillea i Windmill) są przeznaczone dla psów początkujących. Każda z nich składa się z ruchomego elementu, który pies popycha pyskiem i językiem, dzięki czemu całość przemieszcza się, utrudniając dostęp do jedzenia. Dla urozmaicenia kolorowy panel można przekładać. Na skrzydła wiatraka lub płatki kwiatu można wylać smoothie, drink lub rozsmarować pasztet, co dodatkowo wydłuży proces rozpracowywania miski. Można również wysypać karmę na spód miski, a do ruchomego elementu wycisnąć trochę pasty. Ogranicza nas tylko wyobraźnia! 🙂
Wariant średniozaawansowany (Palette) składa się z palety z pięcioma kubeczkami. Są one zdecydowanie głębsze niż w przypadku opcji dla początkujących, dlatego myślę, że małe psy o krótkich pyszczkach mogą mieć problem z dotarciem do dna, co może frustrować. Tutaj, podobnie jak w wersji powyżej, panel dla większego urozmaicenia można odwrócić. Aby wydłużyć proces pobierania pokarmu, podobnie jak powyżej, można wylać psiego drinka lub smoothie i zamrozić, a potem dosypać karmy. Przełożenie karmy na spód miski i odwrócenie ruchomego elementu zdecydowanie utrudni pobieranie pokarmu i pies będzie musiał się nielicho nakombinować, żeby się do niego dostać.
Wariant zaawansowany Ufo Maze, składa się z prostego mechanizmu – na kolorowy obrotowy element nakręcamy nakładkę, która ma otwory na karmę. W zależności od tego, jak pies obróci ruchomą nasadkę, może doprowadzić do wysypania się karmy, bądź może obejść się smakiem. Trudność można też lekko modyfikować, nasypując karmy do pełna albo podzielić zabawę na kilka etapów. Można też wymieszać większe i mniejsze granulki (dodając kilka standardowych psich przysmaków). Mam tutaj dwie uwagi – ta zabawka, ze względu na niewielki otwór, może nie sprawdzić się przy wszystkich suchych karmach – te z większymi granulkami po prostu nie przejdą przez niewielkie otwory.
Druga kwestia – nie warto prezentować jej psom słabo zmotywowanym na jedzenie, czy wycofanym – takie egzemplarze mogą tylko jeszcze bardziej się sfrustrować i zirytować brakiem postępów. Na szczęście poziom można modyfikować, bo w zestawie oprócz kubeczka jest też śrubka podstawowa, która sprawia, że Ufo Maze staje się łatwiejsze w obsłudze – wtedy pies nie musi już kombinować na chybił- trafił, a po prostu wybiera jedzenie spomiędzy nierówności.
Spin Disc to z kolei nakładka z dwustronną tacką do lizania. Jedna strona (ta z bruzdami) ma minimalnie podwyższone brzegi, więc można wylać na nią psiego drinka lub smoothie. Druga strona ma wypustki, na nią warto rozsmarowywać psie pasztety lub pasty, gęste produkty, które tak łatwo nie spłyną z zaokrąglonych brzegów. Ta nakładka obraca się najłatwiej, więc pies musi się naprawdę namęczyć, żeby ją porządnie wyczyścić. Jest też dość łatwa w obsłudze i uważam, że przy zakupie miski podstawowej, warto ją również zakupić :) Fajnie się mrozi. Moja po pierwszym wypełnieniu odbarwiła się od mięsnej puszki na pomarańczowo i to jest moje jedyne zastrzeżenie względem niej.
Co na to moje psy?
Pozwólcie, że skopiuję relację z wcześniejszego wpisu:
[…]tutaj kwiatuszek faktycznie stanowi wyzwanie, bo nie dość, że przy zamaszystym liźnięciu cała konstrukcja się obraca, to jeszcze ze względu na zaangażowanie moich psów (motywacja na jedzenie stoi silnie w Hartczakrowie) całe serce, które jest wkładane w spożywanie pokarmu tłoczy siłę w psie mięśnie, w związku z czym gonią miski po całej kuchni z uporem godnym lepszej sprawy (jak się domyślacie podgumowanie miski jest niczym w starciu z pierwotną siłą żarcia), nie wiem, czy producent i to miał na myśli, tym niemniej miłość do jedzenia stanowczo odgrywa tu rolę.
Jak już wspominałam przeróżnej maści gadżetów służących do wydobycia jedzenia mamy sporo, więc moje psy mają naprawdę silną wprawę w rozpracowywaniu zabawek, dlatego też opcja z kwiatkiem (która mi osobiście bardziej się podoba) w wersji stricte podstawowej wyzwaniem nie jest. Schody zaczynają się wtedy, kiedy posiłek podrasuję – wbiję jajko, posmaruje mascarpone, czy gerberkiem i najlepiej zamrożę – wtedy cała celebracja trwa dużo dłużej i stanowi większy problem dla łasuchów. Wariant PALETTE jest już trudniejszy do rozpracowania, a kiedy jestem niemiła i do kubeczków wleję coś dobrego i zamrożę, robi się z tego niezła zabawa wobec czego obie michy zadanie swoje spełniają, przy czym muszę nadmienić, że jednak przy moich profesjonalistach do spraw rozpracowywania jedzenia dla odpowiedniego efektu muszę się nieco nagimnastykować.
I swoje zdanie podtrzymuje.
Jestem szalenie zadowolona z dysku do wylizywania – to fajna alternatywa dla mat do wylizywania, a to, że się obraca dookoła własnej osi dodatkowo utrudnia zadanie i męczy psa. Ufo Maze z kolei to odskocznia od skomplikowanych zabawek na inteligencję – jest bardziej pancerna niż większość z nich, angażuje psa, a właściciel nie musi jakoś przesadnie towarzyszyć zwierzęciu. Co – nie oszukujmy się – czasem jest zaletą! Jesteśmy tylko ludźmi i chcemy mieć spokój od podopiecznych, jednocześnie mając pewność, że oni sami spędzają wartościowy czas. To mówiłam ja – matka dwulatka, przewodniczka trzech psów, CEO rodziny wielogatunkowej, khe khe.
W ogólnym rozrachunku uważam te produkty za bardzo udane – nie dość, że można je modyfikować na wiele sposobów (co odróżnia je zarówno od misek spowalniających, jak i od zabawek na inteligencje), ale też mamy pełne pole manewru do zmian, przez co nie mam wrażenia, że producent chce nas wycisnąć niczym świeżą cytrynę. W planach podobno jest poszerzenie asortymentu i umożliwienie dokupowania samych akcesoriów, co jest naprawdę świetnym i innowacyjnym pomysłem po tej stronie zoobranży. Koniecznie dajcie znać, co sądzicie o tych michach i zdradźcie, która przemawia do Was najbardziej!
wygląda naprawdę fajnie, do jedzenia i do zabawy, do tego stylowe i w ogóle. nurtuje mnie jednak aspekt praktyczny, a mianowicie – jak to się czyści? nie chciałabym wrzucać psiej maty do zmywarki, miski zawsze myję ręcznie. czy nie ma problemu że np. mokra karma dla psa będzie wchodzić w te wszystkie małe szczelinki i nie da się jej wyciągnąć?
Czyszczą sie ogólnie dobrze, chociaż! W niektórych miejscach moje psy je zarysowały i w takich zakamarkach już wiadomo, ciężej to przychodzi niestety. W podstawowych wariantach nie ma jakoś dużo szczelinek, chyba, że masz na myśli tę tackę do wylizywania – ją faktycznie ciężej się czyści, najpierw warto zalać wodą, albo zanurzyć w wodzie z płynem i dać jej odmoczyć się kilka godzin 🙂