Psiarze – barfiarze to szczególny typ właściciela – mi przez lata co nieco poukładało się w głowie i nie mam aż takich odpałów, jednak faktycznie staram się, żeby moje psy jadły możliwie “czysto”.
Dużo pracuję z pieskami, lubię je nagradzać, więc siłą rzeczy smaczki u nas rozchodzą się w tempie błyskawicznym. Oprócz dobrego składu, za zmianą smaku i formuły treningówek stoją inne korzyści – zaczynając od kolejnego zróżnicowania psiego żyćka, po poprawę motywacji (ileż można jeść czekoladę Milkę z Oreo), przez element zaskoczenia zmianą smaku czy konsystencji. Myślę, że przekonałam Was już, że warto, prawda? 🙂 To teraz porozmawiajmy o…nachosach 😀
Mięsne kąski to mała manufaktura zajmująca się produkcją przysmaków dla kotów i psów. W ich ofercie znajdziecie głównie monobiałkowe smaczki – wieprzowinę, wołowinę, indyka, kaczki, ryby. Oprócz tego, możecie wybrać wariant z dodatkiem ziół – kocimiętki, oregano, pietruszki, mięty…Asortyment jest bardzo szeroki, i to najlepsza informacja dla właścicieli zwierzaków (już nie tylko psiaków, bowiem i kociarze znajdą tu coś dla siebie!) – alergików. Jest też możliwość dogadania się z właścicielami firmy i dopasowania wielkości kąsków pod indywidualne potrzeby Waszego pupila, ale wtedy musicie liczyć się z tym, że na zamówienie będzie trzeba czekać dłużej 🙂
Mięsne kąski to cienkie plastry (my mieliśmy w formie trójkątów-nachosów), osobiście wolę inną formę przysmaków z prostego względu – moje psy jedzą łapczywie i większe ostre płaty są przyczyną krztuszenia się. Tutaj na szczęście naczosiki można łatwo podzielić nawet w dwóch palcach, ale mimo wszystko nie udało nam się uniknąć drobnych wypadków. Nasze naczosy nie są ujednolicone – w paczce trafiają się zarówno całkiem spore (5-7 cm), jak i małe.
Każdy pies, którego napotkałam na swojej drodze był zadowolony, to jest absolutnie czyste mięso, pachnie przyjemnie, nie brudzi rąk, długo zachowuje kruchość. Jak dla mnie – super 🙂 Nawet te z oregano, do których miałam bardzo ambiwalentny stosunek ( ze względu na bardzo intensywny zapach tego zioła, nie przypuszczałam, żeby było ono specjalnie smakowite dla psów) jest tak samo pożerane jak reszta.
Jedyne czego bym się czepiała, to opakowań – zajmują sporo miejsca, myślę, że słoiczki, które Mięsne Kąski mają w ofercie prezentują się zdecydowanie bardziej estetycznie i są też wygodniejsze – dla mnie, mimo zapięcia strunowego, paczuszka 30 g była na jeden raz, właśnie ze względu na to, że niewygodnie było zamykać smaczki i sięgać po nie później.
Poza tym nie stwierdzam żadnych uchybień 🙂 Jeśli macie pieski wrażliwe pokarmowo, albo takie, które mają stwierdzone alergie na konkretne białka – myślę, że w ofercie Mięsnych Kąsków znajdziecie coś dla siebie 🙂