Smęcić na blogu Wam już więcej nie będę (postaram się), ostatnio to, co dzieje się w hartczakrowie, to równia pochyła. Niedawno pożegnaliśmy ostatniego przedstawiciela małych mięsożernych w naszym domu – Muffina. Jako, że weszłam w przedziwny tryb robićrobićrobić niezatrzymujsię, postanowiłam usunąć wszelkie dowody obecności Muffinka – żeby nie napotykać się na jego ślady. Miał swój pokój specjalny, na parterze (nieustannie nie stać nas na remont dołu, więc piętro jest użytkowe, a parter…no cóż, mocno nie :P), postanowiłam go przekabacić na swoją modłę – zrobić po prostu psi pokój.
Kategoria: DIY
[Bullet journal] W grudniowym nastroju!
Naprawdę nie sądziłam, że tak Was zainteresuje sprawa mojego Bujo – bardzo mnie to cieszy, bo mnie samej dłubanie i wyżywanie się kreatywne w zeszyciku sprawia bardzo dużo frajdy. W tym roku tak nam się grudzień potoczył (wyobraźcie sobie, że Pan Mąż deleguje sobie w…Wietnamie!), że nie zdążyłam obfotografować Wam naszego zimowego wnętrza – może zrobię Wam notkę po świętach z momentami hartczakrowego świętowania – co Wy na to? W ramach przeprosin podrzucam Wam dziś zdjęcia mojego grudniowego Bujo – powoli odnajduje swój styl – jestem ciekawa jak Wam się spodoba! A na deser mam mikro niespodziankę dla tych, których wyklejanki w zeszycie niespecjalnie interesują, a działanie z psem jak najbardziej tak 🙂
Mój bullet journal – czyli jak cofnąć się do podstawówki…i nie żałować!
Cześć! Obiecywałam Wam ten wpis od dłuższego czasu, ale potrzebowałam chwili, żeby a) upewnić się, że jest to system, którego używam regularnie, aby nie wymądrzać się nadaremno, b) wiedzieć o nim co nieco więcej niż tylko puste frazesy i finalnie c) zastanowić się z praktycznego punktu widzenia jak Wam przedstawić sedno tej techniki. Ja natrafiłam na ten system właśnie dzięki Wam, wszystko zaczęło się od tego wpisu na facebooku,. Wnet stało się tak. Jestem Wam niesamowicie wdzięczna! Ale dobrze, koniec prywaty. Zacznijmy od początku.