
Przez tych siedem lat świadomej psiej przygody (i tak ogólnie 3/4 mojego życia w ogóle) trochę psich produktów przewinęło mi się przez ręce. Sporo rzeczy udało mi się przetestować, a zawartość psiego pokoju jakoś z roku na rok wciąż przyrasta. W moim dzisiejszym wpisie zapraszam Was na kilka produktów, które za każdym razem wzbudzają mój WTF. Nie strzelajcie do posłańca, nie ostrzcie kopii, choć możliwe, że będzie obrazoburczo.
Na początku załączę DISCLAIMER – pamiętajcie, że to jest po prostu moja opinia, moje luźne przemyślenia. Nie chciałabym, żeby ktoś poczuł się urażony, ba, może ktoś z wyznawców tych właśnie produktów mnie nawróci? Kto wie, kto wie…
Czytaj dalej…