Wychodzę z założenia (słusznego, mam nadzieję?), że ci, którzy mnie czytają kochają psy. Dlatego śmiem podejrzewać, że większość z Was, o ile tylko pozwalają na to okoliczności, swoje wakacje planuje z psami. Wyjazd na wakacje to karkołomna sprawa zarówno z logistycznego, jak i organizacyjnego punktu widzenia. Przygotowanie (stres), pakowanie (stres), podróż (stres), nowe miejsce (stres) – nie tylko dla Was, ale też i dla Waszych czworonogów, które wyznając zasadę, że “dla towarzystwa Cygan dał się powiesić” posłusznie, krok w krok podążają za Wami (albo jak w przypadku ozików – są kilka susów przede mną). Dziś chciałabym Wam podrzucić ciekawy preparat, który może nieco wspomóc Wasze czworonogi z oswajaniem się w nowej, wakacyjnej rzeczywistości.
Kategoria: Seminaria i zawody
Co jest w mojej torbie treningowej?
Bardzo podobał mi się wpis-łańcuszek zapoczątkowany chyba u Natalii od Ginny, w którym blogerzy odpowiadali na pytanie, co znajduje się w ich saszetce na psie spacery. Dużo osób odpowiadało na te pytania i wywiązała się z tego fajna seria blogowych postów. Tym razem postanowiłam zajrzeć nieco bardziej specjalistycznie – spójrzmy, co znajduje się w torbach treningowych? Zanim zajrzymy do mojej pozwolę sobie nominować Karolinę od Niuchacza – czyli osobę bliską memu sportowemu sercu (linia dogfrisbee) i Dominikę z Pies do kwadratu, jako osobę trenującą zupełnie odmienny sport (obedience). Mam nadzieję, że dziewczyny podejmą wyzwanie! 🙂
Zapraszam Was do Oczka!
Jest kilka takich miejsc w naszej pięknej Polsce, gdzie natrafimy na psie El Dorado : chyba najbardziej znanym psioprzyjaznym domem jest wielkopolska Annówka. Bardzo żałowałam, że jest tak daleko, tymczasem okazało się ze i u nas znajdziemy miejsce, gdzie poczujemy ten wyjątkowy klimat psich obozów i seminariów. To dom prowadzony prze czynnego agilitowca Beatę Bawer, znajdujący się w malutkiej miejscowości i dość wdzięcznej nazwie: Oczko.