Naprawdę nie sądziłam, że tak Was zainteresuje sprawa mojego Bujo – bardzo mnie to cieszy, bo mnie samej dłubanie i wyżywanie się kreatywne w zeszyciku sprawia bardzo dużo frajdy. W tym roku tak nam się grudzień potoczył (wyobraźcie sobie, że Pan Mąż deleguje sobie w…Wietnamie!), że nie zdążyłam obfotografować Wam naszego zimowego wnętrza – może zrobię Wam notkę po świętach z momentami hartczakrowego świętowania – co Wy na to? W ramach przeprosin podrzucam Wam dziś zdjęcia mojego grudniowego Bujo – powoli odnajduje swój styl – jestem ciekawa jak Wam się spodoba! A na deser mam mikro niespodziankę dla tych, których wyklejanki w zeszycie niespecjalnie interesują, a działanie z psem jak najbardziej tak 🙂
Tag: bucket list
Hygge po psiemu
Kojarzycie ten moment, kiedy wracacie z zimnego, deszczowego spaceru, wskakujecie w ciepły dres, miękkie kapcie, a psy niemal natychmiast padają przed kominkiem i zaczynają posapywać przez sen? Albo te chwile, kiedy jest piękna pogoda, wy spacerujecie spokojnie pustą ścieżką, a wasi potomkowie wilków kłusują tuż przy was z nosem przy ziemi i ogonem na sztorc, co chwile odwracając się w Waszą stronę z roześmianym ryjkiem? Albo ta chwila, kiedy wracacie zmęczeni ze świata, przekraczacie próg domu trochę przetrąceni przez życiowy autobus i zalewa Was fala brokatu, konfetti i okolicznościowa orkiestra dęta, bo raczyliście pojawić się w domu, powróciliście niczym Odys do swojej Itaki, prosto w epicentrum psiej radości? To właśnie jest hygge, psia edycja.
[Być jak pies] Moja jesienna bucket list!
Podejrzewam, że już wiecie (dość często wspominam o tym na naszym FP), o tym, że jestem totalną bujoholiczką. O samym systemie planuję opublikować osobny post (teraz rozpoczynam czwarty miesiąc użytkowania bullet journal), ale dajcie mi jeszcze chwilkę, żebym mogła odpowiednio przetestować i rzetelnie Wam przedstawić co się u mnie sprawdza, a co nie. Na fali uzupełniania zeszytu i mojego poprzedniego wpisu, postanowiłam Wam podrzucić moje pomysły na jesienne obowiązkowe przyjemności, mini szczęśliwości, które rozjaśnią nam ten okres (to właśnie może oznaczać bucket list, niestety czasem język polski zawodzi jeśli chodzi o małe, chwytliwe hasełka – macie pomysł, jak zgrabnie to nazwać? Lista przyjemności mnie nie przekonuje! ). Kto wie, może jeśli się przyjmie, uda nam się zbierać takie przyjemnostki co kwartał? Oto moje propozycje: