Myślę, że każdy z nas zna ten model – bardzo napięty grafik, macie dosłownie trzy chwile na zjedzenie, przygotowanie posiłku do wyjścia, merytoryczne przygotowanie się do zadań zaplanowanych na ten dzień, jednocześnie posiadając dwa mrugnięcia okiem na przygotowanie siebie. Gdzie w tym wszystkim trzy chętne roześmiane gęby, które nieśmiało pytają o czas, jaki im poświęcisz? Ano właśnie. I mnie zdarzają się takie dni, i udało mi się znaleźć kilka (nie) zawodnych patentów, które oczywiście wymagają minimum zaangażowania do Was, ale w zamian odwrotnie proporcjonalnie angażują pieski i gwarantują Wam, że nie wyjdziecie z domu czując się jak najgorsi właściciele na świecie – potraktujcie to jako przedterminowy prezent mikołajkowy, dobrze? Gotowi? Ruszamy!