Podejrzewam, że już wiecie (dość często wspominam o tym na naszym FP), o tym, że jestem totalną bujoholiczką. O samym systemie planuję opublikować osobny post (teraz rozpoczynam czwarty miesiąc użytkowania bullet journal), ale dajcie mi jeszcze chwilkę, żebym mogła odpowiednio przetestować i rzetelnie Wam przedstawić co się u mnie sprawdza, a co nie. Na fali uzupełniania zeszytu i mojego poprzedniego wpisu, postanowiłam Wam podrzucić moje pomysły na jesienne obowiązkowe przyjemności, mini szczęśliwości, które rozjaśnią nam ten okres (to właśnie może oznaczać bucket list, niestety czasem język polski zawodzi jeśli chodzi o małe, chwytliwe hasełka – macie pomysł, jak zgrabnie to nazwać? Lista przyjemności mnie nie przekonuje! ). Kto wie, może jeśli się przyjmie, uda nam się zbierać takie przyjemnostki co kwartał? Oto moje propozycje: