Wiosna – a można by rzec – prawie lato już u progu! Wczoraj upiekłam się na skwarek, pieski na każdym spacerze taplają się w jeziorku (albowiem znów mieszkamy w Niewieszu – rodzice wybyli na wakacje, a my po pięknym majowym tygodniu posłusznie wracamy do pracy. To znaczy nie. Ja łkam, łkam wewnętrznie i cierpię, że muszę iść zarabiać pieniądze – było tak wspaniale, tak relaksująco, tak z pieskami (fantastyczne wycieczki – w góry, na Jurę, grille, pogaduchy, wiszenie na hamakach, seminarium dogfrisbee jako wisienka na torcie…o rany no). Następny porządny urlop we wrześniu. Kto chce się zamienić? Dziś, jako, że jestem jeszcze kawałkiem stopy w urlopie (praca na popołudnie!) to napiszę Wam króciutki post podsumowujący majówkę -znajdziecie w nim troszkę przepisów na jednodniowe wyprawy ze Śląska i trochę opowiastek.