7 prostych kroków do oswojenia wizyt u lekarza weterynarii!


Przebywanie w gabinecie weterynaryjnym to  bardzo umiarkowana przyjemność. Częściej pies jest zestresowany niż niecierpliwie oczekujący wizyty (choć historia zna takie przypadki kompletnie niewyjaśnionej ślepej i głuchej poddańczej miłości do kolorowego fartucha). Najczęściej też próg tolerancji jest niski – i Wasz i Waszego czworonożnego przyjaciela. Ból, złe samopoczucie, wszechobecnych zapach leku, zestresowane, często wokalizujące psy, które wyglądają dziwnie  – kołnierze ochronne, kubraki, opatrunki w przeróżnych miejscach, dziwne zapachy krwi, wydzielin, leków – ja w szpitalach również odczuwam niepokój, więc kompletnie nie mam problemu z przyjęciem do wiadomości, że pies tym bardziej się boi. Zapraszam na garść porad dotyczących poprawienia jakości wizyt u lekarza weterynarii – to nie jest tak, że wszystko można zwalić na nieprzyjemne zabiegi 🙂 To naprawdę nietrudne – pomóc i oswoić psa z lekarzem. O ile zadziałacie szybko i nie pozwolicie eskalować stresowi – o wiele ciężej odkręcić traumę psa niż spróbować pracować u podstaw.

Czytaj dalej…

[kieszonki] zimowe

Zima zima zima, pada pada śnieg! Należę do tych osób, które bardzo cieszą się śniegiem. Myślałam, że może z czasem przejdzie mi ta radość, celebracja i ciepłe rozgrzewające uczucie w brzuchu, ale wciąż nie. Ba, jestem jak Lorelai Gilmore, i niczym bloodhound potrafię wyczuć nosem śnieg jeszcze zanim zacznie sypać. Po tym przydługim wpisie zapraszam Was na kieszonki. Tym razem będzie coś dla trenujących mam (wiem, że niewiele ich na pokładzie hartczakrowa, ale myślę, że taką fajną inicjatywą warto się dzielić), ciekawy wywiad z psychologiem,  same mądrości na temat linii work/show, garść innych inspiracji i bardzo ważny, przedświąteczny apel lekarza weterynarii i . Proponuję kubek gorącego kakao i zapraszam na prasówkę.

Czytaj dalej…