W naszym domu grudzień jest obfity, pełen przepychu, migotania świateł i radości. Wiosna u nas pojawia się niepostrzeżenie, jakby mimochodem, dokładając akcenty to tu, to tam. Wraz z wybuchem feerią barw na zewnątrz, u nas w domu robi się coraz spokojniej. Pastele, kwiatowe motywy, beże, rozbielone róże, szarości. Nie do końca dosłownie, trochę z boku. Ma być wygodnie i uniwersalnie. Czysto, ale nie szpitalnie. Jasno, ale tak, żeby nie męczyć oczu. Wystrój wielkanocny u nas nieco różni się od standardów. Próżno szukać w nim zieleni, seledynu, żółtych kurczaczków i króliczków. Stawiamy na naturę i jej wczesną, jeszcze nieśmiałą kolorystykę.