
Pisałam już wcześniej, że seminaria z Magdą to jest sama przyjemność, cud mniód i orzeszki, nie? 🙂 Dzięki niezastąpionym dziewczynom z Psiej Kości (każde spotkanie to uczta, powiadam uczta! <3) miałam możliwość znów spotkać się z potęgą posłuszeństwa sportowego na własnym, śląskim podwórku. Co robiliśmy, jak nam się podobało i czy udało nam się przełamać nasz obidjensowy impas? Sprawdźmy! 🙂