Cześć, kozaku.

Ostatnio coraz bardziej zadziwia mnie tendencja kształtująca się w psich internetach. Martwi i fascynuje jednocześnie fakt magicznej wirtualnej zasłony, która przeobraża fotelowe fafiki w krwiożercze bestie czyhające tylko na jeden podejrzany krok metaforycznej antylopy. O czym dziś będzie? Ano o szczekaczach internetowych. Na rozgrzewkę – mądry cytat:

Czytaj dalej…