W ciągu roku zdarzają się okresy, w których łatwiej nam się pochorować. Wiemy to my, i wiedzą to reklamodawcy (palec pod budkę, kto w gorącym okresie przeziębieniowych chociaż raz przegryzając kanapkę jednocześnie słuchał wynurzeń na temat gęstości i jakości wycieku z nosa, rozmyślał czy kaszle “na sucho” czy “na mokro” i pędził skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą gdyżkażdylekniewłaściwiestosowany...i na litość Boską niech ktoś kupi tej jękole IBUM bo mnie szlag trafi). Okres naturalnego spadku odporności przypada na jesień i przedwiośnie (zimno i wilgotno – to co drobnoustroje lubią najbardziej!). Ja jednak podczas ostatnich zawodów w sezonie przekonałam się, że nawet we wrześniu pies może nieźle się załatwić. A było to tak…