Jakieś 2 lata pieski żyły sobie na barfie. Wszystko było cacy, choć od czasu do czasu odczuwałam jakiś niepokój, czy na pewno zapewniam im wystarczającą ilość składników odżywczych, to użerałam się z dostępem do dobrej jakości mięsa (tak, przyznam się, że częściej psy dostawały ochłapy z Lidla niż prosto od rzeźnika), no i cenowo różowo nie było. Teraz zmagam się z wielkimi worami, zmiataniem żarcia w dwie sekundy i dolewaniem wody do miski. Zapraszam na subiektywne (!) porównanie dwóch sposobów żywienia : BARF vs. suszki.