Dziesięciu wspaniałych! Ulubione zapachy Yankee Candle.

Dawno nie pisałam o moim innym bziku – nałogu, który najczęściej idzie z dymem 🙂 Ale – co usilnie próbuje przetłumaczyć mężowi – jest poniekąd inwestycją – zapachy trudne do dostania z czasem tylko zyskują na wartości ( kto nie wierzy – zapraszam na allegro, tam niektóre trudno dostępne zapachy osiągają abstrakcyjne kwoty – nawet dla mnie zapalonej, nomen omen, miłośniczki :P).

Jestem już poważnie skrzywiona na ich punkcie, i w chwilach, gdy myślę sobie “dobra, jeszcze tylko ta jedna świeca”…wpadam i znajduję kolejny zapach, który chciałabym mieć, a potem kolejny, i kolejny…

 

Czytaj dalej…

“moon river, wider than a mile…”

28..12 już zawsze będzie dla mnie szczególnym dniem. Ciężko jest mi pisać o tym okresie nie wpadając w niepotrzebny patos. Dość powiedzieć, że kompletnie nic nie pamiętam oprócz ciepłego uczucia rozlewającego się po całym ciele, miałam wrażenie, że unosiłam się na różowej chmurce gdzieś tam powyżej, obserwując wszystko z daleka – totalny spokój, ciepło i szczęście. Takie uczucie, gdy jesteście ze znajomymi i rodziną gdzieś wszyscy razem, zamykasz oczy, stoisz w promieniach słońca i czujesz się po prostu cudownie.
Pogoda może nie była taka, jaką sobie wyobraziliśmy na nasz dzień, ale dzięki przepięknemu słońcu i wiosennej pogodzie rodzina z dalszej części kraju mogła spokojnie do nas dojechać i dzielić się naszym szczęściem w tym dniu.

Czytaj dalej…