Dawno nie pisałam o moim innym bziku – nałogu, który najczęściej idzie z dymem 🙂 Ale – co usilnie próbuje przetłumaczyć mężowi – jest poniekąd inwestycją – zapachy trudne do dostania z czasem tylko zyskują na wartości ( kto nie wierzy – zapraszam na allegro, tam niektóre trudno dostępne zapachy osiągają abstrakcyjne kwoty – nawet dla mnie zapalonej, nomen omen, miłośniczki :P).
Jestem już poważnie skrzywiona na ich punkcie, i w chwilach, gdy myślę sobie “dobra, jeszcze tylko ta jedna świeca”…wpadam i znajduję kolejny zapach, który chciałabym mieć, a potem kolejny, i kolejny…