Zabawy węchowe – podręcznik dla żółtodziobów

Pomysł na notkę powstał z trzech powodów – mam dziki zajob w pracy w tym miesiącu, Nenu ma cieczkę, mieszkamy na wsi, więc długie spacery są ryzykowne, a do tego moje kolano kompletnie odmawia posłuszeństwa. W efekcie krótkie chwile miedzy pracą a snem starałam się zapełnić psom nie sztuczkami i klikaniem, bo zajmowało to moją głowę i czas na odpoczynek, a czymś, czym psy mogły się zająć w ciszy nie zawracając mi specjalnie głowy.  Zabawy węchowe, używanie nosa, zajęcie dla mózgu, brzuszka i błogie chwile dla mnie. Wchodzicie w to?

Czytaj dalej…