Było – nie było, psiarz jaki jest każdy widzi. Ma nieco większą tolerancję na zapiaszczenie w domu, kłaki w jogurcie, czy odciski nosów na szybach. Siłą rzeczy tolerancja na płyny ustrojowe oraz ekskrementy również jest wyższa. Moją ulubioną anegdotką dotyczącą naszego środowiska jest ta, która miała miejsce w Annówce – psim El Dorado. Wyobraźcie sobie, spokojny posiłek, grupa zgodnie pożywia się przy stole (a wiadomo, że jedzenie Marty równych sobie nie ma!). WTEM! Słuchać charakterystyczny dźwięk psiego wymiotowania. Koleżanka właścicielki psa, nie przestając smarować bułeczki twarożkiem, rzuca okiem na efekt pracy tłoczni brzusznej psa, rzuca zdawkowe “żółć“, i wszyscy zgodnie wracają do posiłku. Tak właśnie jawią mi się psiarze – keine grenzen.
Po tym uroczym wstępie, zapraszam Was na krótki wykład o tym, na co jednak należy uważać, bratając się z psem. No i jak zapobiegać. A na deser – będzie niespodzianka!