[Recenzja] Efa Olie od ScanVet!

Jako rzecze stare porzekadło: aussie linieją dwa razy do roku, od stycznia do czerwca i od lipca do grudnia. Suche, ale prawdziwe. Bardzo chętnie przygarniam zatem każdy preparat, który może pomóc mi zredukować ilość małych, zapasowych psów do minimum. Dodatkowo, po ostatnich dramatycznych przeżyciach u groomera (a Ojciec Szanowny zawsze powiadał “nie oczekuj od rzeczy więcej, niż za nie zapłaciłaś“, po nauczce z Pucznikiem, mogłabym wyciągnąć wnioski, nieprawdaż? :P). Toteż kiedy firma Scan Vet zaproponowała mi testowanie preparatu Efa Olie, o którym słyszałam już wiele dobrego nie wahałam się ani chwili. Jesteście ciekawi co wynikło z naszych testów? Zapraszam!

Skład i zastosowanie:

Efa Olie to suplement diety wspierający kondycje okrywy włosowej i skóry, wspiera pracę mięśnia sercowego i funkcjonowanie skóry w przypadku dermatoz i AZS, korzystnie wpływa na układ nerwowy, wspomaga płodność i stanowi wartościowy dodatek diety dla zwierząt w okresie rozwoju oraz staruszków. Preparat można stosować również u reszty zwierzaków domowych – królików, świnek i fretek (Muffin propsuje!). To tylko niektóre z zalet tego preparatu, całą gamę zastosowań możecie podejrzeć na stronie Scan Vet-u.

Dawkowanie:

 

Efa Olie jest zapakowany w kartonowe pudełko, w którym znajduje się buteleczka z brązowego szkła, zaopatrzona w kroplomierz. Dawkowanie preparatu przedstawia się następująco: małe psy i koty: 10 kropli/dzień, duże psy: 30-60 kropli/dzień. Uznałam, że moje psy należą do tej drugiej grupy, dlatego początkowo dawałam im pieczołowicie odmierzone 45 kropelek. Po pewnym czasie nauczyłam się, ile ‘na oko’ muszę zaciągnąć, a potem wlać, żeby uzyskać tą samą objętość bez żmudnego liczenia. Taka aptekarska precyzja w przypadku dwóch dwudziestokilogramowych pieseczków nieco mi dokuczała, ale po opatentowaniu swojego sposobu wszystko stało się łatwiejsze. 

Jest to wygodny i schludny sposób podawania preparatu, a co najważniejsze, psy widząc, że sięgam po buteleczkę zaczynały przebierać łapami i głośno mlaskać. Dzięki temu preparatowi udało mi się przemycić inne, mniej lubiane suplementy – pieski bez narzekania wypijały wodę z proszkami, o ile tylko była dosmaczona Efa Olie – naprawdę zjadały ją z wielkim smakiem, bez grymaszenia. Butelka ma 30 ml, 1 ml to około 30 kropel, co w przypadku dawkowania przyjętego przeze mnie (45 kropel/zwierzę/dzień) 20 dni regularnego podawania na 1 psa. Zazwyczaj na pieski w przedziale wagowym 20-30kg przyjmujemy dawkowanie około 30 kropel czyli 1 ml – opakowania wystarczy zatem na miesiąc podawania. Warto wspomnieć, że najlepiej stosować preparat przynajmniej przez okres 4 tygodni, a zalecany okres stosowania preparatu to dwa miesiące. W razie potrzeby produkt może być bezpiecznie stosowany także przez dłuższy okres czasu.  

Efekty

Podawanie Efa Olie zaczęłam z grubej rury, po 45 kropelek, ze względu na naszą bardzo nieprzyjemną wizytę u groomera. Zostawiłam moje psy, będąc optymistycznie nastawioną do świata i ludzi w ogóle, radosna, że tuż pod pracą znalazłam całkiem niedrogiego specjalistę. Powinnam się chybcikiem wycofać już po odpowiedzi na moje pytanie, czy Pani kiedyś miała do czynienia z tą rasą (“nie“), ale pomyślałam, hej, każdy kiedyś zaczynał, ja również, gdyby nie kilka życzliwych osób nie potrafiłabym wykonać niezbędnych w moim zawodzie manewrów, dlatego uznałam, że zawsze może wyguglować jak powinien wyglądać ozik. Nieopatrznie poprosiłam również, aby możliwie porządnie je wyczesała, bo rozpoczynamy sezon, warto pozbyć się zbędnego podszerstka. Już kiedy dzwoniłam, aby upewnić się, czy mogę już odebrać psy słyszałam, że głos ma nietęgi. W swojej naiwności myślałam, że Ru coś odwinęła. Otóż nie. Ru jeszcze wyglądała w miarę przyzwoicie, ale Bal miał pocięty włos, był krzywo przycięty, a na tyłku pozostał mu tylko…podszerstek. Nie potrafię reklamować, nie lubię wchodzić w spory, toteż zapłaciłam i wyszłam, natychmiast kierując swoje kroki w stronę kumpeli, która spędziła kolejne dwie godziny walcząc o to, żeby Bal nie wyglądał jak podnóżek do fotela ze znaczną nadwagą. Tegoż samego dnia pełna nadziei odkręciłam opakowanie kropelek i natychmiast wkropiłam do miski. Efekty? A proszę!

Puczineczka jeszcze jakoś wyglądała, całkiem ładniutka.

Niestety byłam tak mocno zdegustowana, że nie podjęłam się robienia porządnych zdjęć. Tym niemniej przyjrzyjcie się dupce Bala.Widzicie te plamy? Tak, moi drodzy to brak okrywówki.

Balu dumnie wypina pierś, Efa Olie zadziałało.

Różnicę widać na pierwszy rzut oka. Efa Olie poczarowało, na szczęście. Dlatego, jeśli ktokolwiek zapyta mnie, czy preparat działa – mogę pokazać te zdjęcia. Owszem, działa i to jak! Kolejnym plusem jest faktycznie zmniejszona ilość wypadających włosów. Teraz poruszając się po domu napotykamy wszędobylski piach (aktualnie trzy psy na stanie), natomiast włoski, jeśli już są to pojedyncze. Kolejne punkty za prawdomówność!

Cena

Lustereczko powiedz przecie, czy Madlenka zachce Bala po kosmicznym zmasakrowaniu jego wizerunku?

Kiedy byłam studentką i chciałam podrasować sierść moich frecioszków, koszt za buteleczkę Efa Olie był dla mnie zaporowy (pamiętam, że wtedy kosztował +/- 55 złotych). Teraz szukając dla Was znalazłam kilka ofert oscylujących w okolicach 35 złotych. Moim zdaniem, za takie efekty to naprawdę niewielka kwota, szczególnie, jeśli posiadacie niewielkie pieski.

Podsumowanie:

Jestem bardzo zadowolona działaniem preparatu. Zdecydowanie poprawił wygląd psiej sierści w stosunkowo niewielkim czasie (4 tygodnie). Jest bardzo smakowity – psy wylizują do czysta miski, dzięki czemu mogę wraz z nim przemycać mniej lubiane proszki. Szklana buteleczka chroni przed niekorzystnymi warunkami środowiska zewnętrznego, a praktyczny aplikator ułatwia odmierzanie produktu. Mogłam się przyczepić tylko dwóch rzeczy – przy większej ilości większych piesków preparat okazuje się mało wydajny, oprócz tego, dla mnie dość uciążliwe było liczenie kropel, do momentu, w którym nie wymyśliłam sposobu, aby sobie to ułatwić. Jednak gdy spojrzę na efekty i pozytywne opinie innych osób kiedy udostępniłam informacje o rozpoczęciu testów, wiem, że warto postawić na Efa Olie. Polecamy, już  owłosiony Bal i żarłoczna Puczinka.

A jakie są Wasze doświadczenia z preparatem Efa Olie? Kochacie? Nienawidzicie? Nigdy nie mieliście do czynienia? 🙂

10 komentarzy na temat “[Recenzja] Efa Olie od ScanVet!

  1. Bardzo fajne. Aż chce się spróbować. A z historii u groomera, wybacz proszę, uśmiałam się 🙂 dzięki za taki początek tygodnia!

  2. Wow! Może jest nadzieja dla naszych kłaków! I jest szansa, że nie zostanę wyrzucona z domu razem z czworonogiem przez ilość sierści 😛 Super recenzja, Bet daje 3 razy TAK <3

  3. Od maja minęło trochę czasu i skoro myślę o tym dalej to znak że muszę to napisać:) Po Twojej recenzji zakupiłam preparat, u nas nie sprawdził się. Zakup tego preparatu zbiegł się w czasie u nas z rozpoczęciem karmienia BARFem i szukania informacji o suplementacji w żywieniu surowym. Z mojego punktu widzenia skład tego preparatu jest słaby, cena ogromna za coś co jest bezużyteczne dla naszych czworonogów. Bardzo lubię Twojego bloga, dalej jak chce coś zakupić szukam czy tego nie testowałaś ale w przypadku tego jednego preparatu poczułam się oszukana. Myślę, że zdajesz sobie sprawę że to g…:) Lepsze efekty można osiągnąć wrzucając surowe mięso do michy i suplementować drożdżami:) Uff musiałam to wywalić z siebie:)pozdrawiam

    1. Hej, dzięki za informację! 🙂

      Myślę, że akurat w tej kwestii, to sprawa osobnicza – barfem karmię (i oczywiście suplementuję) od 3 lat, i raczej było stabilnie – do momentu feralnego “grumera” – o czym napisałam w notce. Efekt okazał się naprawdę dobry – i dalej podtrzymuję zdanie, że preparat się sprawdził, szczególnie, że wielu z bliższych i dalszych znajomych ( jak choćby Magda od Dzikich Nieogarów czy Marta od Oreo) też przetestowały, kompletnie niezależnie – sprawdziło się podobnie, jak Pokusa Dimond Coat z pozornie lepszym składem. Z drugiej strony zawsze staram się opierać na opiniach innych osób również – właśnie z tego względu, że każdy żywy organizm jest inny i faktycznie może zdarzać się takie sytuacje, gdzie coś w jednym przypadku się sprawdzi, w drugim nie. Myślę, że dlatego rynek zoologicznych supli wciąż żyje 😛
      U mnie kompletnie nie sprawdził się Gammolen.

      Zdecydowanie nie mam w zwyczaju podpisywać się pod czymś, co w moim przypadku się nie sprawdziło, tu masz moje słowo! 🙂

      1. Plus, no wiadomo, że nie każdy chce i nie każdy może żywić Barfem – ja uznaję ten styl żywienia za najlepszy dla moich psów (choć ze szczeniakiem jesteśmy na Simpsons, bo trochę się boje jeszcze), to raczej daleka jestem od polecania jego wszystkim, bo w mojej opinii bywa mocno upierdliwa ta dieta 😛

  4. Moje ciśnienie pewnie wynika z faktu, że zrobiłam się ortodoksyjna co do karmienia:) w sumie trochę dzięki Tobie bo to na Twoim blogu pierwszy raz przeczytałam o BARFIE:) Walczę z tym bo fanatyzm jest niezdrowy:) Żałuje trochę, że mało piszesz o Waszym barfie, chętnie bym poczytała o Twoich doświadczeniach zwłaszcza, że oprócz bycia zwykłym śmiertelnikiem jesteś też Pani Wet:)Wesołych Świąt dla całego stada:)

Skomentuj Heart Chakra Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.